>>>BETFAN - BONUS 200% do 400 ZŁ <<<<
>>> BETCLIC - ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 50 ZŁ + GRA BEZ PODATKU!<<<
>>> FUKSIARZ - 3 PROMOCJE NA START! ODBIERZ 1060 ZŁ<<<
Fortuna bonus

Uwaga - uzależnienie od hazardu!!

bruce07 177

bruce07

Użytkownik
Witam.
Na własnym przykładzie chciałbym przestrzec innych przed chorobą, nałogiem hazardu.
Ja niestety z nim przegrałem :-( Zaczęło się niewinnie 17 lat temu jak za czasów licealnych uciekało się z lekcji, aby puścić kupon taśmę za 2zł. Raz się wygrywało, raz przegrywało jak to w życiu. Na początku była to zabawa. Później czasy studiów, gdzie zacząłem coraz bardziej się tym interesować - analiza, czytanie forów itp. Później pierwsza praca i automatycznie miało się większe środki na grę i zaczęłem grać przez Internet. Na początku było jak w bajce - wygrywałem i do pensji dokładałem znaczne sumy. Stawiałem sobie cele, że zbieram teraz na to lub tamto i udawało mi się to realizować. Wiadomo, że nie zawsze wygrywałem, bo tak się nie da, ale w ogólnym rozrachunku wychodziłem na plus. Życie toczyło się dalej i pojawiały się nowe cele. Skoro dotej pory udawało mi się wygrywać na drogie ciuchy, kosmetyki, wyjazdy to dlaczego nie miałoby mi się udać uzbierać na samochód. Tu zaczęły pojawiać się pierwsze schody, bo zacząłem stawiać wyższe stawki i szczęście już tak nie sprzyjało. Zacząłem przegrywać i w ogólnych rozrachunkach miesiąc po miesiącu wychodziłem na minus. W tym miejscu pohawiły się pierwsze ślady, że popadam w uzależnienie. Grałem dalej, bo kiedyś karta musi się odwrócić. Trochę mi to zajęło i po 1.5 roku udało mi się uzbierać troszkę większą sumę. Kupiłem samochód z salonu na raty plus kapitał własny, który wygrałem. Następnie w moim życiu był ciężki okres, bo zmarła bardzo bliska mi osoba. Następstwem tego było, że dostałem dużą sumę z ubezpieczenia. Pojawiły się myśli, że trochę pogram i będę mógł spłacić raty za samochód znacznie wcześniej. Grałem, ale przegrywałem. W ciągu kilku miesięcy przegrałem całą sumę jaką otrzymałem. Pojawił się żal, smutek i myśli, że trzeba odrobić to co straciłem. Znów przegrywałem. Wtedy to zacząłem brać kredyty aby mieć za co grać. Przyszedł okres, że raz się wygrywało, raz przegrywało.
Przyszedł okres w moim życiu, że poznałem cudowną dziewczynę. Razem zaczeliśmy planiwać wspólną przyszłość. Ja grałem dalej. Moja partnerka wiedziała o tym, bo sam chwaliłem się, że w tydzień udało mi się zarobić na ekskluzywne wakacje na przykład lub inne rzeczy potrzebne do mieszkania. Było cudownie, ale wtedy pojawiło się myślenie skoro tak wygrywam to może uda się uzbierać pieniądze na budowę lub kupno mieszkania. I tu pohawił się mój gwóźdź do trumny. Przegrywałem, aż zaczęło brakować mi pieniędzy na bueżące wydatki. Zacząłem brać kredyty, chwilówki. Część przeznaczałem na życie a drugą część na grę. Pojawiała się chwilówka za chwilówką aż straciłem nad tym kontrolę. W mojej głowie pojawiały się myśli wygram to spłace pożyczone pieniądze i coś mi jeszcze zostanie. Niestety ???? Zadłużenia trzeba było spłacać lub przedłużać i tak wpadłem w spiralę długów.
Przyznałem się o swoim problemie z hazardem i na początku znajomi pożyczyli mi kwotę, którą mogłem spłacić swoje długi. Chęć odrobienia strat była coraz większa i grałem dalej mimo iż obiecywałem, że nie będę tego robił. Najgorsze w tym, że zacząłem kłamać, aby odsunąć podejrzenia innych, że gram, że mam z tym problem. Mówiłem sobie przecież kiedyś wygrywałem to teraz znów mi się uda. Posówałem się do tego stopnia, że oszukiwałem najbliższych, że jestem bardzo poważnie chory. Szczerze nie wiem dlaczego tak zrobiłem. Chciałem usunąć w cień faktyczny problem. Dziś już wiem, że nałogowy hazardzista w kłamaniu jest idealnym perfekcjonistą, aby tylko móc grać. Znów pojawiły się chwilówki - tak dużo, że nawet nie pamiętałem co to za firmy, a ja dalej raniłem najbliższych kłamstwami. Przyszedł okres, że chciałem przyznać się do wszystkiego, ale nie potrafiłem tego zrobić, nie wiedziałem jak. Nie spałem po nocach, ze stresu nabawiłem się wrzodów na żołądku. Zatracałem się dalej w kłamstwie o chorobie i grałem dalej gdzie przegrywałem wszystko. W 3dni potrafiłem przegrać całą wypłatę, długów nie spłacałem.
W końcu przyszedł moment, że wszystko wyszło na jaw. Każde kłamstwo ma krótkie nogi na jaw wychodzi. W tym momencie straciłem wszystko - dziewczynę, która była aniołem i była w stanie zrobić dla mnie wszystko :-( Straciłem przyjaciół, straciłem kredyt zaufania u wszystkich. Znalazłem się na dnie. Sytuacja obecnie jest bardzo świerza. Dziś byłem u psychologa, który nakreślił mi drogę jak mogę z tego wyjść. Jutro umawiam się na terapię.

Jeśli ktoś dotarł do końca to proszę zastanówcie się nad swoją sytuacją i nie popełniajcie błędów, które ja popełniłem. Czuję się obecnie jak ostatni śmieć i zdaje sobie sprawę, że na to zasłużyłem. Pieniądze kiedyś spłacę, kredytu zaufania u nabliższych już pewnie nie. Chce się wyleczyć i z tego wyjść - a jak będzie to czas pokaże. Jeśli ktoś ma jakieś pytania lub chce o tym porozmawiać to zapraszam na priv.
 
Otrzymane punkty reputacji: +163
rewetel 433

rewetel

Użytkownik
Jest tutaj tyle rażących błędów w twoim postanowieniu że nawet ciężko je wszystkie skomentować, no trudno, ale życzę powodzenia osobiście
 
G 294

gostek365

Użytkownik
Z tego co piszesz odrazu stwierdzam że miałeś kłopoty ze stawkowaniem i nie było to 1% banku tylko więcej , następnie w okresie gdy wygrywales odrazu wydawales te pieniądze wzamian zostawić w banku co przy złym okresie najwyżej sprawiło by że wrócił byś do stanu startowego , wiele osób umie w miarę dobrze typować ale gubią się w zarządzaniu budżetem , chciwość , psychika , dobra passa i nieszczęście gotowe . Ale nie zawracaj sobie tym głowy i nie myśl o tym , ogólnie w najbliższych dniach przestań zaglądać na fora bukmacherskie musisz się całkowicie odciąć od tej tematyki bo zaglądanie na fora bukmacherskie to nic dobrego w twoim przypadku , nawet gdybys miał dostęp do typów z jakiejś grupy zamkniętej to typerzy z tej grupy by zarabiali a ty grając takie same typ jak oni byś i tak wszystko przegrał bo masz charakter hazardzisty.
 
RBR1one 583,2K

RBR1one

ModTeam
Członek Załogi
twoj problem to stawkowanie. nie umiejetnie dobierales stawki. bukmacherka to nie tylko umiejetnosc przewidywania wynikow sportowych ale rowniez dobierania odpowiedniej stawki. ten drugi czynnik doprowadzil do takiego stanu a nie innego. dzieki za twoja historie oraz za to ze miales odwage to tutaj napisac. niewiele osob by sie na to zdobylo. mysle ze teraz jesli chcesz z tego wyjsc powinienes trzymac sie od bukmacherki z daleka oraz od roznego rodzaju stron zwiazana z tematyka bukmacherska. zycze Ci zeby wszystko potoczylo sie dobrze. trzymaj sie i dasz rade. powodzenia! ????
 
R 0

ridge1

Użytkownik
zgadzam się, tak jak w pokerze, są ludzie bardzo zdolni, ale przegrywają majątki bo prowadzą nieodpowiedni bankroll management, powinno się grać tylko za wygrane pieniądze, nie jestem w stanie wygrywać to dziękuje, wycofuje się, życzę wytrwałości, można kliknąć odpowiedzialna gra i zablokować sobie konta na ileś tam miesięcy
 
kuerten 138

kuerten

Użytkownik
Pieniądze kiedyś spłacę,
Albo i nie bo odsetki nie pozwolą na spłatę! Idż na terapie, sprawdż gdzie u Ciebie są mitingi, spróbuj załatwić jakiś ośrodek dla uzależnionych. Póżniej zainteresuj się tym &quot;Upadłość Konsumencka&quot;, ale z grę byś musiał zakończyć na amen.
 
rychuu 84

rychuu

Użytkownik
bruce07 pisze że jest rasowym hazardzistą a wy mu wyjeżdżacie o mądrym zarządzaniu budżetem. To tak jakby alkoholikowi pisać o rozsądnym piciu, albo narkomanowi że może strzelić sobie w żyłę góra raz w miesiącu.
Głównym problemem nie jest wygrywanie czy przegrywanie. Głównym problemem jest granie. Przegrywanie jest tylko pochodną tego. Tu chodzi o ten zastrzyk adrenaliny i dopaminy w mózgu. Hazardzista w swoim mniemaniu jest zwycięzcą póki kupon jest w grze albo koło ruletki się kręci. Nawet jak wygra to i tak w pierwszej kolejności myśli o tym kiedy znowu zagra.
Są na necie opisy ludzi którzy twierdzą że są hazardzistami i na tym zarabiają. Ale sami piszą też o tym że hazard zabija każdą dziedzinę ich życia. Zarywają noce, grają i wygrywają po to żeby tylko dalej grać. To nie pieniądze są ich celem a sama gra. Ale oczywiście większość przegrywa i ich problemem oprócz uzależnienia staje się komornik pukający do drzwi.
 
Otrzymane punkty reputacji: +22
S 31

szynka

Użytkownik
Współczuję i życzę powodzenia w wyjściu z nałogu, choć oczywiście trzeba dodać, że nie każdy obstawiający musi skończyć tak jak Ty- jeśli się trzymasz pewnych zasad to nic złego nie powinno się stać (odpowiednie stawkowanie, nie granie na &quot;odkucie się&quot; itp.)
 
D 77

dalik

Użytkownik
jeśli się trzymasz pewnych zasad to nic złego nie powinno się stać (odpowiednie stawkowanie, nie granie na &quot;odkucie się&quot; itp.)
Zasady jedno, a psychika drugie.
Słabe pocieszenie.
Jak nie masz skuteczności 51% to ostatecznie popłyniesz.
Masz 100 zł i grasz ze skutecznością 49%... po pewnym czasie masz 0.
I co robisz?
Nie grasz więcej czy wpłacasz kolejną 100 ?
U kolegi mniej więcej tak wyglądało, z tym, że na przestrzeli lat straty stały się ogromne.
Myślę, że 1% ze wszystkich obstawiających to osoby, które regularnie wygrywają jakieś monety.
Jestem w podobnej sytuacji, co autor tematu lecz na mniejszą skalę i chcę się wycofać, ale jest mi ciężko.
Na razie zacząłem od zmniejszenia stawek i ograniczenia czasu przesiadywania na zakładach.
Najbardziej zgubne jest myślenie &quot;przecież da się wygrać, bo wygrywałem&quot;.
Najlepszym lekarstwem jest znalezienie sobie innego zajęcia

Dałeś mi dużo do myślenia bruce07
Pozdrawiam i trzymam kciuki.
 
Otrzymane punkty reputacji: +4
bruce07 177

bruce07

Użytkownik
Dziękuję za słowa otuchy.

W ramach wyjaśnień to może i były z mojej strony rażące błędy w stawkowaniu czy w ogóle podejściu do bukmacherki tylko to pojawiło się po pewnym czasie. Siedziałem w tym 17 lat i w początkowych latach robiłem bilansy zysków i strat i nie wychodziłem na tym źle. Miałem dystans do tego i traktowałem jako zabawę dzięki której można przy okazji zarobić.
Problem w tym, że przyszedł taki czas, że pogubiłem się w tym. Przyszło to tak niespodziewanie, że nawet nie wiem kiedy zacząłem mieć typowe zachowania nałogowego hazardzisty i nie potrafiłem tego przerwać. Przed tym właśnie chcę was przestrzec.

Dzisiaj jestem po pierwszym spotkaniu w ośrodku terapii uzależnień. Jestem podbudowany i mam zamiar dać z siebie wszystko, aby wygrać z tą chorobą. Przekazałem dostępy do banków mojej siostrze, która obecnie zarządza moimi finansami (spłacanie długów). Ja przynajmniej nie będę miał okazji do gry. Wiadomo, że sposób do gry zawsze można znaleźćale od czegoś trzeba zacząć. Ja jestem zdeterminowany do leczenia, działania.

Życzę wszystkim powodzenia, ale pamiętajcie, że to jest jak stąpanie po cienkim lodzie, który niespodziewanie może się pod Wami załamać, a konsekwencje tego są bardzo duże. Wiem to po sobie i najgorsze w tym wszystkim jest, że przezemnie cierpią jeszcze inne osoby.
 
portowiecmks 5,3K

portowiecmks

Użytkownik
W graniu istnieje pewna granica. Grasz za tyle ile wiesz, że nie jest ci potrzebne. Np wiesz , że ta kase wydał byś na fajki, alkohol, balety, ewentualnie leżała by w skarpecie. Jeśli ktoś gra za kasę która ma na życie albo wie , że jest mu potrzebna na inne wydatki to jest hazard. Ja np gram już z 10 lat, ale nigdy nie zdarzyło mi się grać za stawke wiekszą niż 1k. Stawkowanie tez nie pomoże. Bo możesz mieć passe 10 wtop pod rząd i co zrobisz ? Umoczysz wszystko, dlatego grasz za tyle ile masz wolnych środków. Gdy myslisz o kredycie by grać to jest hazard pelną gębą. grając u buka nie bedziesz szczesliwy, zrezygnuj z tego całkiem, zarabiaj na zycie pracą, miej te 2 k , ale miej psychiczny spokoj, mniej stresu wiecej czasu na wszystko. Ja ostatnio gdy dowiedzialem sie ze zamykaja 365 chyba z tydzien czasu mialem malo kontaktu z ludzmi bo skupilem sie by wygrac ile sie da, dzien sporo graja w nocy nba i nawet sie nie wysypialem. Szkoda zycia i zdrowia dla tych paru stów. Masz te pare stów i chcesz dalej grać = bezsens. Jest cieplo wiosna, lepiej wyjsc do znajomych. Ja gralem tydzien jak no life, ale dzisiaj juz calkiem inaczej spedzilem dzien i dzisiaj ide spac szybko. Naszczescie mam kontrole nad grą i wiem za co mogę grać, mam jakaś poduszke bezpieczenstwa a moje stawki nie pozwolą na to bym się wydoił do zera. Bo ja jak zagram za te 100 zł wygram 300-400 to sie ciesze. Nie gram o wczasy , samochód jestem realista. Granie traktuje jako zajecie na dodatkowe pare stów w miesiacu 500-1000. Jeszcze coś jak mam ta 100 wygram 400 to sobie rozbijam na 3 czesci z kursami 3 i gram. Przegram to nie gram w opór. Ja wplacalem kase do ktorej nie jestem przywiazany. Mam np jakieś porzadki w garazu i sprzedalem rower, siłownie, itp. I np za to sobie wplace wygram fajnie przegram trudno. A jak wplacasz kase na ktora zapier.. w robocie to ciezko, tam charaujesz , tu przegrywasz wiec musisz to odrobić. Nie wygrywam kolosalnych pieniedzy jedni napisza ze nie mam jaj, ja napisze ze zachowuje rozsadek. Mam dobre typy bo sie uczylem na bledach, ktos kto by gral to co podam, jestem pewien ze by na koniec miesiac byl na plus. Ale ja nie sprzedaje typow, czasem podam w typach dnia i tyle. A ty skoncz myslec ze gra ci sprawia radosc, zacznij widziec radosc, szczescie w innych rzeczach. Ktoś znany dorobił sie miliarda dolarów.. potem zmarł. Za kase nie kupisz zycia ani czasu który ci umyka. Pomysl pieniedzy nie wezniesz na tamten swiat, skup sie na tym by czerpac z zycia , cieszyc sie tym co cie otacza.
 
Otrzymane punkty reputacji: +24
G 294

gostek365

Użytkownik
W graniu istnieje pewna granica. Grasz za tyle ile wiesz, że nie jest ci potrzebne. Np wiesz , że ta kase wydał byś na fajki, alkohol, balety, ewentualnie leżała by w skarpecie. Jeśli ktoś gra za kasę która ma na życie albo wie , że jest mu potrzebna na inne wydatki to jest hazard. Ja np gram już z 10 lat, ale nigdy nie zdarzyło mi się grać za stawke wiekszą niż 1k. Stawkowanie tez nie pomoże. Bo możesz mieć passe 10 wtop pod rząd i co zrobisz ? Umoczysz wszystko, dlatego grasz za tyle ile masz wolnych środków. Gdy myslisz o kredycie by grać to jest hazard pelną gębą. grając u buka nie bedziesz szczesliwy, zrezygnuj z tego całkiem, zarabiaj na zycie pracą, miej te 2 k , ale miej psychiczny spokoj, mniej stresu wiecej czasu na wszystko. Ja ostatnio gdy dowiedzialem sie ze zamykaja 365 chyba z tydzien czasu mialem malo kontaktu z ludzmi bo skupilem sie by wygrac ile sie da, dzien sporo graja w nocy nba i nawet sie nie wysypialem. Szkoda zycia i zdrowia dla tych paru stów. Masz te pare stów i chcesz dalej grać = bezsens. Jest cieplo wiosna, lepiej wyjsc do znajomych. Ja gralem tydzien jak no life, ale dzisiaj juz calkiem inaczej spedzilem dzien i dzisiaj ide spac szybko. Naszczescie mam kontrole nad grą i wiem za co mogę grać, mam jakaś poduszke bezpieczenstwa a moje stawki nie pozwolą na to bym się wydoił do zera. Bo ja jak zagram za te 100 zł wygram 300-400 to sie ciesze. Nie gram o wczasy , samochód jestem realista. Granie traktuje jako zajecie na dodatkowe pare stów w miesiacu 500-1000. Jeszcze coś jak mam ta 100 wygram 400 to sobie rozbijam na 3 czesci z kursami 3 i gram. Przegram to nie gram w opór. Ja wplacalem kase do ktorej nie jestem przywiazany. Mam np jakieś porzadki w garazu i sprzedalem rower, siłownie, itp. I np za to sobie wplace wygram fajnie przegram trudno. A jak wplacasz kase na ktora zapier.. w robocie to ciezko, tam charaujesz , tu przegrywasz wiec musisz to odrobić. Nie wygrywam kolosalnych pieniedzy jedni napisza ze nie mam jaj, ja napisze ze zachowuje rozsadek. Mam dobre typy bo sie uczylem na bledach, ktos kto by gral to co podam, jestem pewien ze by na koniec miesiac byl na plus. Ale ja nie sprzedaje typow, czasem podam w typach dnia i tyle. A ty skoncz myslec ze gra ci sprawia radosc, zacznij widziec radosc, szczescie w innych rzeczach. Ktoś znany dorobił sie miliarda dolarów.. potem zmarł. Za kase nie kupisz zycia ani czasu który ci umyka. Pomysl pieniedzy nie wezniesz na tamten swiat, skup sie na tym by czerpac z zycia , cieszyc sie tym co cie otacza.
Jeden z najbardziej wartościowych postów na forum ! Czytajcie uważnie bo kolega dobrze pisze !
Nie znam was wszystkich nie wiem jakimi typerami jesteście ale u mnie pomimo wieloletniego starzu wygląda to tak że jeżeli mam inne zajęcia i mało czasu na typowanie to i wynikow jakiś specjalnych nie mam. Lekki minus lekki plus wyjście na zero . Dawno temu wyjechałem za granicę konkretnie UK gdzie miesięcznie zarabiałem tyle co przez pół roku pracy w pl . Fakt że praca była tak ciężka i w takich warunkach że za przeproszeniem niejeden z was by się zesral i do tego mieszkanie w plastikowej budzie z 5 innymi kolesiami czy to Polakami rumunami bułgarami itp ogólnie moja przestrzeń to było luzko i moje rzeczy w walizce pod luzkiem reszta to tylko bardzo ciężka praca, żarcie i opijanie z kompanami kolejnego urwanego podczas pracy paznokcia u dłoni ( jak ktoś myśli że to nic to niech wyrwie sobie paznokcia obcegami to się przekona o czym pisze , ale to tylko jedna z wielu sytuacji w tej pracy które odbieraly chęć do życia człowiekowi ). W przeliczeniu na pln prawie 100 pln za godzinę pracy . 1 miesiąc tej morderczej harowy i byłem w stanie odłożyć około 10 tys PLN po odliczeniu kosztów życia żarcia ubrań fajek i alkoholu . W tym okresie nie miałem czasu na typowanie ale i tak typowalem od czasu do czasu i o dziwo miałem dodatkowe zyski . Po roku zmarnowanego zdrowia i życia w tej robocie zjechałem do pl ze spora gotówka . Miałem tyle hajsu że mogłem wydawać na co tylko chce oddałem się rozkoszom życia i korzystałem z tego życia , po 2 miesiącach wróciłem do normalności i wziąłem się za zakłady na poważnie , z racji iż był to powrót , pomimo wielkiego banku przeznaczonego na zakłady grałem za marne 50 PLN na singla . Adaptacja trwała niecałe 2 miesiące aby być ze wszystkim na bieżąco i zacząć zarabiać na bukach . Czy mordercza praca w UK była dużo gorsza niż zarabianie na zakładach? W sumie to nie wiem . Aby wyciągać naprawdę konkretny szmal z takich buków jak pinnacle czy sbo w moim przypadku musiałem żyć zakładami non stop . 16 h dziennie nieraz i dłużej się zdarzalo ale fakt że tak ogromny czas poświęcony na zakłady w moim wypadku dawał też ogromne zyski .Z perspektywy czasu co się stało? Spadłem na wadze , budowa ciała z umięśnionego gladiatora zaczęła wyglądać jak zwykły leszczyk , brak kontaktu ze znajomymi tylko zakłady i kasa i coraz więcej kasy i tak dzień w dzień . Czy można regularnie kroić buków i mieć z tego konkretny hajs ? Tak zdecydowanie tak tylko jakim kosztem? Obecnie staram się bardziej hobbystycznie do tego podchodzić i każdy najmniejszy zysk traktować jako miła niespodzianke , z racji wieloletniego doświadczenia w dłuższej perspektywie czasu i tak wyjdę na swoje ale nie będą to takie kokosy jak za czasów gdy na zakłady poswiecalem po 16 h dziennie . Teraz zysk liczę nie z perspektywy miesiąca tylko roku z racji ograniczonego czasu na zakłady. Dlaczego nie chce dalej siedzieć po 16 h dziennie i robić szmal? Życie mi ucieka przed nosem 30 lat facet ! Zamierzam wrocic do mojej byłej , miłość mojego życia niestety byłem tak zajęty robieniem hajsu na bukach że nie miałem dla niej czasu , myślę że wszystko się ułoży i będzie ok nie chce żeby patrzyła na to ile mam teraz kasy tylko żeby znów mogła zobaczyć we mnie tego super faceta którym kiedyś byłem , pełnego życia i ogarniającego wszystko a nie tylko zakłady. Podsumowując można sobie madrze grając dorobić trochę kasy , ale kokosów nie będzie , jeśli ktoś jest dobry typer ambitny i chcę kokosów z zakładów to musi się pożegnać z życiem prywatnym i w pełni poświęcić się tylko i wyłącznie zakładom , przynajmniej ja jestem taki że nie umiem poświęcić 1h dziennie na zebranie istotnych informacji i zagranie dobrych typów żeby zgarniac konkretny hajs , potrzebuje dużo więcej czasu . Wiele osób powie że lepiej siedzieć po 16h dziennie i zgarniac hajs od buków niż 1 h i mieć tylko jakiś dodatek do życia ale to normalne , to trzeba przejsc na własnej skórze i zrozumieć czym jest odizolowanie się od społeczeństwa dla zysku , oczywiście pomijam świetnych typerow którzy umia pogodzić życie prywatne z zarabianiem konkretnego hajsu z buków bo zapewne są i tacy . U mnie na szczęście na przestrzeni lat wykształciła się hierarchia że są rzeczy ważniejsze niż zakłady i kasa a bukmacherka to hobby i dodatkową kasa a nie sposób na życie.
 
lucky93 529

lucky93

Użytkownik
Czytajac Wasze posty widze analogie mojej sytuacji.
Jak kazdy z Was zaczynalem dawno temu sobie cos tam pogrywac za drobne. Wygrywało się wiec wchodzily wieksze stawki, bylo to &quot;dorobienie do wyplaty&quot;
Nadszedl czas ze wygrywalem naprawde fajne pieniadze, problem byl w latwosci ich przybywania, czulem sie jak &quot;Bog&quot; bo czego sie nie dotknalem to wchodzilo. Trwonilem pieniadze na pierdoly, alkohol - kupowalem drozsze alkohole po to aby jednego wieczora go wypic, stawianie innym itp.
Na szczescie udalo mi się troche odłozyc, ogarnalem sie i zalozylem firme. Na poczatku brak czasu na gre no bo rozwinac trzeba, szlo dobrze zaczynalem miec wiecej czasu to znowu zaczalem grac i nadal wygrywalem.
Nadszedl gorszy czas w firmie, zyskow nie ma trzeba dokladac to z czego wziac pieniadze? Odpowiedz prosta z bukmacherki. Pod presja &quot;musze wygrac zeby zaplacic zus us&quot; itd nie szlo juz za dobrze. Na poczatku ratowalem sobie tym tylek al z czasem zaczalem przegrywac wiec wplacalem dalej, zaczalem wplacac pieniadze z konta firmowego. Ocknalem sie gdy zobaczylem ile pieniedzy na owe konto wplynelo a ile na nim mam czyli jakies grosze. Final byl taki ze trzeba bylo wziac kredyt aby zachowac plynnosc w firmie z nadzieja ze wroca lepsze miesiace i sie wszystko wyrowna, niestety nie nastapily. Koniec koncow byl taki ze zbankrutowalem, koniec z dzialalnoscia. Zaczalem spozniac sie z ratami, zaczely sie duze problemy. Dopiero ostatnio udalo mi sie wyrownac zaleglosci, obecnie splacam regularnie dlugi, lecz BIK jest jaki jest.
Dostalem solidna lekcje, zaczalem znowu troche pogrywac jednak mniejszymi stawkami (duzo pomogla mi gra na forexie). Nauczylem sie grac mniej. Na dzien dzisiejszy zagram 1-2 mecze na tydzien a czasem to i wyjdzie ze zagram 4 mecze w miesiacu. Nie wygrywam kokosow, ale tez nie siedzie nonstop przy tym. Mam czas to wejde popatrze, nie mam czasu to nie gram. Proste ????
Wydaje mi sie ze udalo mi sie ogarnac sprawe za w czasu, mam nadzieje ze kolega @bruce tez juz ma swoj problem z glowy (nic tak nie uczy jak zimny prysznic)
Pozdrawiam i powodzenia zycze ????
 
K 2

kyniu6

Użytkownik
Czytajac Wasze posty widze analogie mojej sytuacji.

Jak kazdy z Was zaczynalem dawno temu sobie cos tam pogrywac za drobne. Wygrywało się wiec wchodzily wieksze stawki, bylo to &quot;dorobienie do wyplaty&quot;
Nadszedl czas ze wygrywalem naprawde fajne pieniadze, problem byl w latwosci ich przybywania, czulem sie jak &quot;Bog&quot; bo czego sie nie dotknalem to wchodzilo. Trwonilem pieniadze na pierdoly, alkohol - kupowalem drozsze alkohole po to aby jednego wieczora go wypic, stawianie innym itp.
Na szczescie udalo mi się troche odłozyc, ogarnalem sie i zalozylem firme. Na poczatku brak czasu na gre no bo rozwinac trzeba, szlo dobrze zaczynalem miec wiecej czasu to znowu zaczalem grac i nadal wygrywalem.
Nadszedl gorszy czas w firmie, zyskow nie ma trzeba dokladac to z czego wziac pieniadze? Odpowiedz prosta z bukmacherki. Pod presja &quot;musze wygrac zeby zaplacic zus us&quot; itd nie szlo juz za dobrze. Na poczatku ratowalem sobie tym tylek al z czasem zaczalem przegrywac wiec wplacalem dalej, zaczalem wplacac pieniadze z konta firmowego. Ocknalem sie gdy zobaczylem ile pieniedzy na owe konto wplynelo a ile na nim mam czyli jakies grosze. Final byl taki ze trzeba bylo wziac kredyt aby zachowac plynnosc w firmie z nadzieja ze wroca lepsze miesiace i sie wszystko wyrowna, niestety nie nastapily. Koniec koncow byl taki ze zbankrutowalem, koniec z dzialalnoscia. Zaczalem spozniac sie z ratami, zaczely sie duze problemy. Dopiero ostatnio udalo mi sie wyrownac zaleglosci, obecnie splacam regularnie dlugi, lecz BIK jest jaki jest.
Dostalem solidna lekcje, zaczalem znowu troche pogrywac jednak mniejszymi stawkami (duzo pomogla mi gra na forexie). Nauczylem sie grac mniej. Na dzien dzisiejszy zagram 1-2 mecze na tydzien a czasem to i wyjdzie ze zagram 4 mecze w miesiacu. Nie wygrywam kokosow, ale tez nie siedzie nonstop przy tym. Mam czas to wejde popatrze, nie mam czasu to nie gram. Proste ????

Wydaje mi sie ze udalo mi sie ogarnac sprawe za w czasu, mam nadzieje ze kolega @bruce tez juz ma swoj problem z glowy (nic tak nie uczy jak zimny prysznic)

Pozdrawiam i powodzenia zycze ????
To samo kolego przechodziłem, sporych długów się narobiłem przez to i płacę je do tej pory. Niedawno wyszedłem lekko na prostą no ale wciąż to nade mną wisi..to jest poważny problem i jeśli komuś się wydaje że wydając więcej niż sobie może pozwolić go nie ma, ten niech lepiej przyjrzy się temu dobrze.
 
Otrzymane punkty reputacji: +2
kamillo91 4,5K

kamillo91

Użytkownik
W graniu istnieje pewna granica. Grasz za tyle ile wiesz, że nie jest ci potrzebne. Np wiesz , że ta kase wydał byś na fajki, alkohol, balety, ewentualnie leżała by w skarpecie. Jeśli ktoś gra za kasę która ma na życie albo wie , że jest mu potrzebna na inne wydatki to jest hazard. Ja np gram już z 10 lat, ale nigdy nie zdarzyło mi się grać za stawke wiekszą niż 1k. Stawkowanie tez nie pomoże. Bo możesz mieć passe 10 wtop pod rząd i co zrobisz ? Umoczysz wszystko, dlatego grasz za tyle ile masz wolnych środków. Gdy myslisz o kredycie by grać to jest hazard pelną gębą. grając u buka nie bedziesz szczesliwy, zrezygnuj z tego całkiem, zarabiaj na zycie pracą, miej te 2 k , ale miej psychiczny spokoj, mniej stresu wiecej czasu na wszystko. Ja ostatnio gdy dowiedzialem sie ze zamykaja 365 chyba z tydzien czasu mialem malo kontaktu z ludzmi bo skupilem sie by wygrac ile sie da, dzien sporo graja w nocy nba i nawet sie nie wysypialem. Szkoda zycia i zdrowia dla tych paru stów. Masz te pare stów i chcesz dalej grać = bezsens. Jest cieplo wiosna, lepiej wyjsc do znajomych. Ja gralem tydzien jak no life, ale dzisiaj juz calkiem inaczej spedzilem dzien i dzisiaj ide spac szybko. Naszczescie mam kontrole nad grą i wiem za co mogę grać, mam jakaś poduszke bezpieczenstwa a moje stawki nie pozwolą na to bym się wydoił do zera. Bo ja jak zagram za te 100 zł wygram 300-400 to sie ciesze. Nie gram o wczasy , samochód jestem realista. Granie traktuje jako zajecie na dodatkowe pare stów w miesiacu 500-1000. Jeszcze coś jak mam ta 100 wygram 400 to sobie rozbijam na 3 czesci z kursami 3 i gram. Przegram to nie gram w opór. Ja wplacalem kase do ktorej nie jestem przywiazany. Mam np jakieś porzadki w garazu i sprzedalem rower, siłownie, itp. I np za to sobie wplace wygram fajnie przegram trudno. A jak wplacasz kase na ktora zapier.. w robocie to ciezko, tam charaujesz , tu przegrywasz wiec musisz to odrobić. Nie wygrywam kolosalnych pieniedzy jedni napisza ze nie mam jaj, ja napisze ze zachowuje rozsadek. Mam dobre typy bo sie uczylem na bledach, ktos kto by gral to co podam, jestem pewien ze by na koniec miesiac byl na plus. Ale ja nie sprzedaje typow, czasem podam w typach dnia i tyle. A ty skoncz myslec ze gra ci sprawia radosc, zacznij widziec radosc, szczescie w innych rzeczach. Ktoś znany dorobił sie miliarda dolarów.. potem zmarł. Za kase nie kupisz zycia ani czasu który ci umyka. Pomysl pieniedzy nie wezniesz na tamten swiat, skup sie na tym by czerpac z zycia , cieszyc sie tym co cie otacza.
Serdeczne dzięki kolego za ten post ;) Dobry z Ciebie gość! ✅
 
A 205

amindada

Użytkownik
bruce07 pisze że jest rasowym hazardzistą a wy mu wyjeżdżacie o mądrym zarządzaniu budżetem. To tak jakby alkoholikowi pisać o rozsądnym piciu, albo narkomanowi że może strzelić sobie w żyłę góra raz w miesiącu.
Głównym problemem nie jest wygrywanie czy przegrywanie. Głównym problemem jest granie. Przegrywanie jest tylko pochodną tego. Tu chodzi o ten zastrzyk adrenaliny i dopaminy w mózgu. Hazardzista w swoim mniemaniu jest zwycięzcą póki kupon jest w grze albo koło ruletki się kręci. Nawet jak wygra to i tak w pierwszej kolejności myśli o tym kiedy znowu zagra.
Są na necie opisy ludzi którzy twierdzą że są hazardzistami i na tym zarabiają. Ale sami piszą też o tym że hazard zabija każdą dziedzinę ich życia. Zarywają noce, grają i wygrywają po to żeby tylko dalej grać. To nie pieniądze są ich celem a sama gra. Ale oczywiście większość przegrywa i ich problemem oprócz uzależnienia staje się komornik pukający do drzwi.
To chyba jedna z nielicznych wartościowych wypowiedzi w tym temacie. Oprócz adrenaliny i dopaminy przy wygrywaniu na mózg działają też endorfiny czyli substancje działające na te same receptory co morfina/heroina/opiaty odpowiedzialne za bardzo przyjemne uczucia euforii i szczęścia. Nigdy nie zastanawiało Was, że przy wygrywaniu człowiek doznaje takich pozytywnych emocji , jak narkoman , a nie dostarcza z zewnątrz żadnych substancji, że to wszystko pochodzi od środka?? Jako bajki należy traktować opowieści ,że ktoś gra na chłodno jak makler giełdowy, że odstawia emocje i kieruje się rozumem. To nie ta dziedzina. Przy passie człowiek dostaje wiatru w żagle, jak zaczynają się porazki to robi się wszystko , żeby jak najszybciej zniwelować nieprzyjemny stan - i wtedy zaczyna się gra allinn.
 
krysteeek 962

krysteeek

Użytkownik
Oprócz adrenaliny i dopaminy przy wygrywaniu na mózg działają też endorfiny czyli substancje działające na te same receptory co morfina/heroina/opiaty odpowiedzialne za bardzo przyjemne uczucia euforii i szczęścia. Nigdy nie zastanawiało Was, że przy wygrywaniu człowiek doznaje takich pozytywnych emocji , jak narkoman , a nie dostarcza z zewnątrz żadnych substancji, że to wszystko pochodzi od środka?? Jako bajki należy traktować opowieści ,że ktoś gra na chłodno jak makler giełdowy, że odstawia emocje i kieruje się rozumem. To nie ta dziedzina. Przy passie człowiek dostaje wiatru w żagle, jak zaczynają się porazki to robi się wszystko , żeby jak najszybciej zniwelować nieprzyjemny stan - i wtedy zaczyna się gra allinn.
O, to właśnie to o czym myślałem często. Nie rozumiałem dlaczego tak reaguje mózg. Jak można tak mocno cieszyć się z grubych pieniędzy na koncie u buka (dla mnie grube pieniądze, to 4 - 5 cyfrowe sumy, a w robocie zarabiam tyle, że o średniej to se mogę pomarzyć) , skoro tak na prawdę te pieniądze rzadko się wypłaca (albo w ogóle) :? Jest euforia, bo załóżmy wejdzie &#39;kupon&#39; na 7 stów przy kursie 3... potem jeszcze wejdzie drugi, trzeci, a na końcu człowiek się zastanawia z czego to tak się cieszyć, skoro i tak tych pieniędzy często się nie czuje, bo na przykład w ogólnym rozrachunku jest się na zero, bo jakiś tam typ nie wszedł za dużą stawkę trzy dni temu.
Zastanawiała mnie zawsze taka reakcja mózgu na wygraną. Nie zaleznie od tego czy się wypłaciło te pieniądze i się coś kupiło za to, czy się po prostu wygrało na &#39;odbicie&#39;.????
Co do autora tematu: dobre postanowienie i jedną z rzeczy które może utrzymać przy tym postanowieniu, to po prostu skupienie myśli na czymś co sprawia przyjemność w życiu. Dla jednych to spędzanie czasu z dziewczyną, dla drugich jakiś tam sport czy satysfakcjonująca praca. Trzeba żyć tak, żeby przeżyć życie i cisnąć z niego ile wlezie pozytywów. Ja staram się żyć skromniej, wychodzić częściej z domu na jakiś nawet głupi spacer i odrzuciłem duże stawkowanie, bo po prostu boje się, że może być gorzej i zacznę ruszać pieniądze niezbędne do podstawowego funkcjonowania i przekroczę jakąś tam granicę rekreacyjnej zabawy z liczbami. Trzymam za Ciebie kciuki.
 
Otrzymane punkty reputacji: +4
S 31

szynka

Użytkownik
Stawkowanie jak najbardziej może pomóc, bo wcale nie napisałem że trzeba grać płaską stawką- można mieć np. przeznaczone na zakłady 10000zł i grać stawką procentową, np. 1% całego budżetu- czyli w razie złej passy będziemy stawiać coraz mniej pieniędzy i szanse na zbankrutowanie są bardzo nikłe. Poza tym, co chyba oczywiste, nie można stawiać pieniędzy które są nam niezbędne do życia- jedzenie, opłaty itp...
 
H 164

hector

Użytkownik
Jako bajki należy traktować opowieści ,że ktoś gra na chłodno jak makler giełdowy, że odstawia emocje i kieruje się rozumem. To nie ta dziedzina. Przy passie człowiek dostaje wiatru w żagle, jak zaczynają się porazki to robi się wszystko , żeby jak najszybciej zniwelować nieprzyjemny stan - i wtedy zaczyna się gra allinn.
Wszystko zależy od człowieka - ktoś kto gra &quot;all in&quot; sam staje się dla siebie katem i najwyraźniej się do bukmacherki po prostu nie nadaje.Tutaj jak nigdzie indziej działa surowe prawo selekcji naturalnej i tak to powinno wyglądać.Co do emocji i braku opanowania to polecam każdemu kto myśli poważniej o bukmacherce zglebienie psychologii i żmudną prace nad sobą.
Jest wiele źródeł z których można skorzystać,ale trzeba chcieć je znaleźć.Szukajcie,a znajdziecie.
 
Do góry Bottom