Panowie... znacie takie powiedzenie? : "bukmacherka prowadzi do stresu, nadpobudliwości i reagowania w sposób mniej lub bardziej agresywny w sytuacjach, w których agresja wynika wyłącznie z przeświadczenia o własnej racji"
oczywiście to w ramach rozluźnienia atmosfery, bo ta staje się niepotrzebnie napięta jak baranie jaja..
dyskutujmy raczej o możliwych skutkach poszczególnych zapisów nowej ustawy...na to co i kiedy będzie (lub nie) uchwalone i tak wpływu nie mamy... wpisy niektórych osób odczytać można: "mam i tak to gdzieś... działam dalej w szarej"... albo "zobaczymy jak to będzie, ciekawe co mi grozi" itp.
z ciekawości ściągnąłem sobie dzisiaj ten projekt, który jest dostępny pod linkiem wklejonym przez edi8 (ten z procedowaniem ustawy w sejmie)... na pierwszy rzut oka 90% zapisów (albo więcej) to regulacje dotyczące podmiotów organizujących hazard...
konsekwencje ustawy wg mnie:
Primo:
Oczywistym jest (wg mnie) że blokowanie stron/płatności sytuacji polskiego hazadru nie uzdrowi... żadna kasa dodatkowa się z tego tytułu w budżecie nie pojawi przynajmniej dopóki będzie utrzymany podatek od stawki - najbardziej chore rozwiązanie.
Tzw. "legalni" bukmacherzy liczą na to, że ludzie się "przesiądą" na ich strony, nie biorąc pod uwagę, że ludzie z dużą kasą (gracze pro, którzy coś tam potrafią systemowo i skutecznie pograć w dłuższej perspektywie) w życiu nie pójdą na to, żeby obstawiając singla np. po kursie 1,1 być w plechy na starcie skoro zdarzenie wytypowali poprawnie... kompletny idiotyzm jesli ktos myśli (a na to wszystko wyglada), że poważny gracz ot tak będzie skłonny zaakceptować ryzyko większe o 12% per zdarzenie/kupon...
podatek od stawki to archaizm wynikający - moim zdaniem - "z betonu" lobbby Totalizatora Sportowego, bo przeciez jest to identyczny mechanizm jak od kuponów
Lotto itp. (płacisz 2 czy tam 3 zł.. nie wiem ile teraz bo nie gram w losowe ???? i na starcie biorą z tego część... słusznie jest to nazywane "podatkiem od marzeń"
.
Secundo:
Konsekwencje ustawy dla ludzi którzy chcą dopiero zacząć przygodę z bukmacherką są żadne zakładając, że nie chcą łamać prawa (pomijam motywację wyższego zarobku z racji mniejszych/zerowych podatków u buków za granicą ???? )
Tertio:
Konsekwencje dla ludzi, którzy do tej pory byli w szarej strefie i są narażeni na działania ze strony służb.... Tutaj nie wiem (i chyba nikt nie wie) jak to będzie - i czy w ogóle będzie - egzekwowane... może będzie parę "pokazówek" w celach propagandowych, zobaczymy... na forum coraz więcej ludzi pisze o problemach z wpłatami (mniej)/wypłatami (więcej) na konta/z kont buków zagranicznych... więc wygląda na to, że cos się dzieje, ale jaką to przybierze formę ostatecznie - tego nie wie nikt.
Ciężko mi sobie wyobrazić, że ktoś, kto np. wygrywał 300 zł czy 500 zł miesięcznie, nawet w dłuższym okresie czasu, spowodowałby uruchomienie maszyny celno-sądowo-urzędniczej czy Bóg wie jakiej jeszcze... nie wiem ile takich osób jest w skali kraju, ale zakładam że 100-krotnie ???? więcej niż takich, którzy regularnie wygrywali/wygrywają np. w tysiącach zł/eur/usd miesięcznie...
biorąc pod uwagę jakieś z sufitu brane szacunki, które gdzieś mi wpadły "w oczy", mówiące o tym, że w polsce 500 czy 600 tysiecy ludzi gra u bukmacherów zagranicznych (moge sie mylic, ale takie ilości kojarze), to jest NIEREALNE, żeby uruchomić taką wielką maszynę karno-skarbową/sądową/celną... zeby ukarac np. 100 000 ludzi docelowo grzywnami, których wielkość - z racji wspominanych śmiesznych wygranych - byłaby raczej symboliczna... wyobrazacie sobie ile spraw bieżących (przemyt, paliwa i czym tam się jeszcze celnicy zajmują) musiałoby być odstawione na boczny tor?
Quarto:
Moja "wizja" opodatkowania hazardu... tutaj czekam na ew. ciekawsze rozwiązania z Waszej strony albo pomysły na doprecyzowanie moich
bo zapewne nie są idealne:
Gdyby został wprowadzony mechanizm na zasadzie:
a) jeśli kupon wygrany, to podatek w wysokości 20% (przykładowo...najlepiej 3-5% ale bądźmy realistami) od wartości wygranej gracza - rozliczany przez buka, a odejmowany od wartości wygranej netto
b) jeśli kupon przegrany, to podatek wg okreśonej formuły od stawki gracza - rozliczany przez buka
w ten sposób i wilk syty (budzet) i owca całą (gracz)... budżet dlatego, że tak czy tak dostaje kase z KAŻDEGO zakładu, gracz, że płaci podatek tylko od tego co wygra... kasę którą przegrał i tak stracił, ale podatek od tego i tak byłby zapłacony (pomniejszyłby zysk buka)
a co z zakładami na giełdach zakładów gdzie serwis jedynie pośredniczy pomiędzy graczami (jak betfairopodobne?)... tutaj sprawa jest prosta i miałby zastosowanie jedynie punkt a) - na zasadzie ja przegrałem, Ty wygrałeś, od Twojego zysku płacisz podatek (bo zarobiłeś)... w ten sposob od kazdej transakcji u buka tak czy inaczej podatek by szedł do budżetu... ale o ileż inny byłby odbiór społeczny (wśród społeczności graczy) takiego rozwiązania...
kurde, ale sie rozpisałem ????
pozdrowionka.