Pomijając głupoty wypisywane przez to ziemowitowskie coś powyżej (zachęcam do ignorowania), proponuję przyjrzeć się pewnej sprawie.
Siedzę sobie z kalkulatorem i dochodzę do wniosku, że zarówno Juroszek jak i Szałamacha mamią ludzi kompletnie bzdurnymi liczbami.
I tutaj, jeżeli się mylę, to wskażcie mi błąd.
W dzisiejszym wywiadzie dla
wp.pl/money.pl, szanowny książę STS’u zaznaczył, że rynek bukmacherski w Polsce opiewa na 6 mld zł obrotu. Z wszelkich źródeł wynika, że nielegalni mają w tym 91% udziału. Ok.
Do budżetu Państwa wpłynęło w zeszłym roku około 150 mln zł z tytułu podatków. Przyjmijmy zatem, że mamy do czynienia wyłącznie z podatkiem wysokości 12%. Jeżeli 12% to 150 mln, to w takim razie 100% obrotu legalnych to 1,25 MLD zł. rocznie.
Którykolwiek kalkulator do ręki nie wezmę, to nie ma szans, by 1,25 MLD stanowiło 9% z 6 MLD.
Aby ta kwota się zgadzała, rynek musiałby wynosić niemal 14 MLD łącznie (legalni i nielegalni). Zaskakujące nieprawdaż? ????
Szałamacha jest jeszcze lepszy.
Wg niego rynek bukmacherski w Polsce łącznie to 5 MLD zł obrotu, a dzięki jego nowemu projektowi wpływy do budżetu można zwiększyć aż do 2,5 MLD zł rocznie.
Czyli co? Podatek 50%, przy założeniu, że nagle wszyscy przeniosą się do legalnych?
Ale ok., załóżmy, że 12% to 2,5MLD rzekomego wpływu. Aby taki wynik osiągnąć, to rynek musiałby mieć niemal 21 MLD zł obrotu rocznie.
Czy zatem ochrona przed uzależnieniami, to wg Ministra Finansów, nie tyle przeniesienie całej mocy szarej strefy na 5 podmiotów działających w Polsce, ale i zwielokrotnienie ilości osób grających/lub zachęcenie ich do wydawania znacznie większych pieniędzy?
Jeżeli się mylę, to niech mnie ktoś poprawi, ale jeżeli nie, to pytam się, na co im obu knucie, tak banalnych do wykrycia kłamstw?! Serio wierzą w to, że nikt tego nie policzy?