Świetny bet, trudno się nie zgodzić!
A odnośnie kontuzji Nishikoriego... To wygląda to tak, że miał już on ją od turnieju w Waszyngtonie gdzie brał medicale. Później świetny występ w Kanadzie, czy mu coś dolega? Mu cały sezon coś dolega. Ale value na Paire jest jak najbardziej, jeżeli zagra to co potrafi najlepiej to może wygrać. Jednak co by nie mówić Japończyk ma tutaj mnóstwo punktów do obrony.
Odnośnie zwycięzcy US Open u Panów:
Wawrinka Stanisław - Tego Pana można brać jedynie pod uwagę jak dojdzie gdzieś w okolicę półfinału. On potrzebuje czegoś takiego jak "rozkręcenie się w turnieju". Zdecydowany #1 wśród kandydatów, ale warunek jest jeden = musi być to coś co było na French Open 2015 i
Australian Open 2014. Fajnie by było zobaczyć go w finale/półfinale (nie wiem jak tam z drabinką) z Murrayem.
Nishikori Kei - Nie wygra, koniec kropka. Jest za słaby, ma mnóstwo kontuzji, jak dochodzi do meczów z czołówką to zawodzi totalnie. Rok temu pokonał Djokovica po 4 setach, bo panował morderczy upał.
Cilic Marin - Nie wygra, cały rok 2015 słaby. Wątpię by się obudził, rok temu wygrał dzięki genialnej dyspozycji na serwisie. Teraz nie zrobi tego. Prawdopodobnie skończy jak Del Potro z 1 tytułem w karierze na koncie. Chociaż rok temu też wrócił z banicji na
tenis i zaskoczył wszystkich, to jednak dzisiaj nic nie wskazuje na obronę tytułu.
Ferrer, Berdych, Gasquet, Tsonga, Raonic, Monfils, Isner itd. - Nie... Zbyt drewniani, za słaba psychika, problemy ze zdrowiem itd. Najlepsze w tym jest to, że Ci zawodnicy z topu leją tak naprawdę zdecydowaną większość
ATP, ale jak przychodzi do meczów ze
ścisłym (słowo klucz)
topem to jest jak każdy wie. Taka panuje od lat hierarchia w tenisie męskim.
Federer Roger - Nie wygra... Skoro nie zrobił tego na Wimbledonie to nie zrobi tego na US Open. Cudem na trawie urwał tego jednego seta Djokovicowi, w pozostałych był totalnie bezradny i przykro się to oglądało. Chociaż z Murrayem zagrał perfekcyjnie. Niektórzy uwierzyli w niego po wygraniu Cincinnati które wygrał już 7 raz, ale "jakiś tam"
Masters to nie turniej wielkiego szlema.
Murray Andy - Tu widzę value, bo już raz wygrał ten turniej, ale wtedy mocno wiało i przy prowadzeniu 0:2 w setach, było zaraz 2:2. Jednak przykład French Open, Wimbledonu i
Australian Open (ostatni set 6:0) pokazuje jasno, że Andy nie ma czego co ma...
Djokovic Novak - Wygrany
Australian Open, Wimbledon, finał French Open. Wygrany
Masters w Indian Wells, Miami, Monte-Carlo, Rzymie. Finał w Montrealu i Cincinnati, jeszcze finał 500 w Dubaju. 55 zwycięstw, 5 porażek. Pisanie o nim, że nie jest w formie gdzie w każdym turnieju zalicza minimum finał jest nie na miejscu. Ma tak świetny rok jak pamiętny 2011 gdzie pokazał całemu światu co to znaczy Novak Djokovic.