Wszystkie przedmeczowe analizy, dyskusje na nic się zdały. Mecz typowy 50 na 50. Równie dobrze mogła wygrać Chelsea. Podszedł murzyn i nie strzelił ostatniego karnego, równie dobrze mógł zrobić to jeden z Bawarczyków. Londyńczykom zabrakło kilka minut, akcje po jednej jak i po drugiej stronie. Cuda wyczyniali bramkarzy, cała dyskusja na temat pojedynku Guardioli vs. Mourinho bezsensowa. Finały rządzą się jednak swoimi prawami. Mecz fajny dla oka, pełny dramaturgii, gonienia wyniku itp. Chelsea pokazała, że w pucharach potrafi zawsze grać na najwyższym światowym poziomie, a Bayern udowodnił, że to dopiero początek planu obronienia tytułu mistrza Europy.
Ogólnie mecz bardzo ciekawy i godny miana Super Pucharu Europy.