Marnie zagrali ale nie ma co biadolić.Kiełbachy do góry i jedziemy z Kolumbami. Pamiętam w 1982 roku w Hiszpanii dwa remisy w grupie z Włochami, potem Kamerunem po 0-0 i decydujący mecz o wyjście z grupy z Peru...do przerwy 0-0 dramat, wszyscy siedzieli jak trusie a potem po przerwie koncert Polaków i gole Smolarek, Lato, Boniek, Buncol i na końcu Ciołek i to jakie bramy, po jakich akcjach. Nie ma co tracić wiary, trzeba wierzyć.