Houston co za druzyna co za wola walki niebywala. Harden przechodzi samego siebie. Bajecznie sie ich oglada.
Frajerzy dnia to i tak Memphis, mieli +20 w meczu , potem Oklahoma odjechala na +5, Ci ich dogonili, mieli osobiste na wygrane przed dogrywka ale Evans oczywiscie nie trafil, potem w OT prowadzili caly czas, mieli wszystko pod kontrola ale na 10 sekund przed koncem i +1 dla Miśków JaMychal Green nie trafil dunka niemal sam na sam z koszem, byl faul ale ten oczywiscie nie trafil ani jednego osobistego i Westbrook zabil, a zeby jeszcze bylo smieszniej w ostatniej akcji Evans byl faulowany za 3 przez Carmelo ale sedziowie oczywiscie woleli udac ze nic nie widzieli. Paranoja.