Adams w dzisiejszej NBA i tak jest ponadprzeciętnym centrem, świetnie czuje się w picku i z takim gościem jak Westbrook u boku mogą kroić defensywę, zawsze to dodatkowa opcja w ataku. Linijka z dziś 17/11 to super cyfry. Dre to wiadomo defense, ale żeby gościa docenić, to trzeba oglądać takie mecze, jak ten dzisiejszy, gdzie zrobił naprawdę ogromną robotę w D, zwłaszcza w 1q (wtedy skupiałem się tylko na tym jednym meczu, więc widziałem wszystko jak na dłoni). Gdyby był w stanie dorzucać 2-3 trójki co noc to byłby nieocenionym rolesem dla każdej ekipy w NBA. No ale nie można mieć wszystkiego.
Russell już rozumie swoją rolę i to widać patrząc tylko i wyłącznie na boxscore - 47,9% z gry to jego dotychczas najlepszy procent w karierze. Dzięki wsparciu nie musi wszystkiego forsować i lepiej selekcjonuje rzuty. Oczywiście często będzie przejmować mecze, tak jak z Timberwolves, bo to wciąż jego drużyna i... on po prostu od tego tutaj jest. Jest all-starem, MVP i już dziś mogę powiedzieć, że przyszłym Hall-of-Famerem i, co by nie mówić, jednym z najbardziej clutch zawodników w tej lidze - co pokazał zeszły sezon. Nie zawsze wychodzi, ale bilans jest in plus, bo doprowadził OKC w zeszłym sezonie do 47 zwycięstw. A wszystkie staty i tak będą na miejscu, instant offense po zbiórce to ogromny atut i ogromne dobrodziejstwo posiadając takiego gościa jak Westbrook, niewykorzystywanie tego byłoby marnotrawstwem potencjału, a asysty - wiadomo, z jego przeglądem parkietu i takim wsparciem 10+ to gwarant. Już pisałem o tym w dziale - dla mnie Westbrook może być LeBronem, jakkolwiek to brzmi.
A co do wschodu to nie ma wątpliwości.