Po prostu Ci zawodnicy z dolnej części drabinki nie mają nic do stracenia a ten turniej i losowanie, które się tak ułożyło, może sprawić, że dla jednego z nich będzie to turniej życia.
Dlatego każdy będzie walczył jak lew do samego końca, a najpewniej Ci co już są raczej bliżej końca kariery... Dlatego Anderson czy Lorenzi walczą na 100%, ale to też z drugiej strony nerwy i wkurzenie Andersona, bo zaczyna mu coraz więcej nie wychodzić...