Dyscyplina: Piłka Nożna - Champions League
Spotkanie: Borussia Dortmund - Real Madrid
Typ: 2 DNB
Kurs: 1,94
Bukmacher: Unibet
Analiza:
Łohoho, co tutaj się porobiło... Jeszcze przed dzisiejszym półfinałem mieliśmy do czynienia z kursem w postaci 1,74 a tu nagle skacze nam o 0,2. Cóż, dla mnie - jak i mam nadzieję dla Was - to tylko lepiej. Cytując moją ulubioną parę komentatorów T&N: "Siadamy głęboko w fotelach, zapinamy pasy i startujemy".
Jak można wyczytać z pierwszego akapitu - kurs traktuję jako value, raczej nie można inaczej tego stwierdzić. Przede wszystkim chciałbym zacząć od tego, iż będzie to spotkanie zupełnie inne, niż "dwumecz" grupowy. Trzeba przyznać, iż Klopp postawił bardzo ciężkie warunki Mourinho, który nie mógł przeciwstawić się "klinczowi" jaki zastosował niemiecki szkoleniowiec na Xabim Alonso. Druga sprawa - piłkarze Realu Madryt nie do końca byli świadomi siły BVB. Oj nie, to nie jest drużyna leszczy i słabiaków, w półfinale nie znaleźli się przypadkowo i Królewscy z pewnością o tym wiedzą. Ostatnią kwestią, jaką możemy tutaj założyć jest to, iż trenerzy inaczej postrzegają "dwumecz" grupowy (który de facto jest meczem pojedynczym) a inaczej realny dwumecz, z jakim mamy do czynienia obecnie.
Zacznę od gospodarzy: drużyna BVB prezentuje się bardzo dobrze, a powiedziałbym nawet, świetnie w tym sezonie Ligi Mistrzów. Niedocenianej drużynie udało się wyjść z grupy z 1. miejsca, mając za przeciwników takie tuzy jak Manchester City (chociaż w przypadku
LM może na wyrost powiedziane) oraz Real Madryt właśnie. W lidze jednak cierpią na podobny syndrom, co Real Madryt, czyli brak motywacji na typowych "ogórków" - a jak wiadomo dzięki takim spotkaniom wygrywa się tytuł ligowy. Jak napisałem w akapicie drugim - Jurgen Klopp w iście perfekcyjny sposób wyeliminował z gry Xabiego Alonso, generała Realu Madryt, który jest drugim najważniejszym piłkarzem Królewskich, zaraz za Cristiano Ronaldo. Niemiec wystawił stricte defensywny środek pola z Kehlem i Benderem, którzy byli odpowiedzialni właśnie za odcinanie od gry Baska eliminowanie akcji Królewskich w zarodku. Przez to ciężar rozgrywania piłki spadał na Pepe, który wyprowadzenie ma na, krótko mówiąc, miernym poziomie. Można było to zaobserwować przy pierwszej bramce dla BVB. Styl gry Borussii zna większość, no ale dla laików (żeby nie było - tutaj nie chodzi o jakąkolwiek obrazę, są spece od siatkówki, koszykówki czy tenisa, którzy zaglądają do działów piłki nożnej po trafne typy) trzeba przybliżyć: Borussia Dortmund najlepiej czuje się w grze z kontrataku, co nie bardzo leży Realowi Madryt, jednak trzeba przyznać, iż w ostatnim czasie Królewscy poprawili aspekt gry w ataku pozycyjnym. Para skrzydłowych Błaszczykowski - Reus obdarzona jest niesamowitą szybkością, wspomagani są równie szybkim Mario Gotze. W ataku pozostaje Robert Lewandowski, który jest, mówiąc bez kurtuazji, świetny i bardzo dobrze wyszkolony technicznie, potrafi zarówno wykończyć akcję, jak i rozegrać piłkę z głębi pola. Na Borussii nie ciąży presja - kibice są dumni z zespołu i ewentualny awans będzie bonusem dla fanów BVB. Wydawać by się mogło, że opisuję raczej 1 DNB a nie 2 DNB, tak więc w czym tkwi bolączka drużyny z Westfalii? Obrona, obrona, obrona, Mario Gotze i jeszcze raz obrona. Cóż, obrona Borussii nie tworzy takiego monolitu, jak jeszcze w poprzednim sezonie. Trójce Schmelzer - Santana - Subotić bardzo często zdarzają się braki w koncentracji oraz proste błędy, a
Liga Mistrzów po prostu nie wybacza, jeden kosztowny błąd i odpadasz z rozgrywek. Do tego Serb (który prawdopodobnie wybiegnie jutro w 1. składzie) nie grzeszy szybkością, o walorach Cristiano Ronaldo, di Marii czy Higuaina po prostu nie trzeba mówić. Hummels, prawdziwy lider i ostoja defensywy, dopiero wraca do podstawowego składu po kontuzji i mimo tego, iż wyróżnia się dobrym rozegraniem piłki to widać brak rytmu meczowego i problemy motoryczne. Dało się to zauważyć podczas ostatniego meczu z Mainz, gdzie jego błąd mógł spokojnie zakończyć się czerwoną kartką. Nie można mieć zastrzeżeń do Łukasza Piszczka, który od dłuższego czasu prezentuje wysoką formę. Mimo wszystko - przeciwnika takiej tuzy jak Cristiano Ronaldo w ostatnim czasie nie miał i owszem, względnie dawał sobie z nim radę w grupie, jednakże w najważniejszym momencie zawiódł. Dlaczego wspomniałem o Mario Gotze? Jak wiadomo - dzisiaj ogłoszono jego transfer do Bayernu. Kibice ogłosili go już Judaszem, nie chcą widzieć go w koszulce BVB, domagają się odsunięcia od składu. Czym to się może skończyć? Ano tym, iż odbije się to na całym zespole. Nie będę mówił głębiej o ciosie moralnym, jaki zadał Gotze swoim obecnym (czy byłym?) kolegom z zespołu pokazując, iż Bayern, pomimo niedawnych porażek z Borussią, ciągle jest ponad drużyną z Zagłębia Ruhry. Możemy spodziewać się gwizdów w stronę młodego Niemca - a jak pokazały ostatnie mecze, m.in z Malagą - często zjada go presja, nawet w najłatwiejszych sytuacjach. Tak więc możemy mieć do czynienia z meczem 11 vs 10. Cóż, to również może odbić się na reszcie drużyny dlatego, iż kibice mogą za bardzo skupiać się na Mario, niż na wspieraniu drużyny jako ogółu.
Real Madryt to drużyna, która przebyła równie ciężką - a powiedziałbym nawet - cięższą drogę w
LM niż Borussia Dortmund. Warto wspomnieć, iż w 1/8 Real Madryt zmierzył się z obecnym mistrzem Anglii - Manchesterem United, któremu awans po prostu wyszarpał w jego własnej twierdzy. Dalej otrzymaliśmy Tureckiego Giganta, który moim zdaniem jest lepszy od drużyny Malagi (myślę, iż biorąc pod uwagę częste pojedynki między Realem, a Malagą w lidze oraz mniej km do przebycia to drużyna z Andaluzji byłaby lepszym przeciwnikiem dla Królewskich), mogąca postraszyć takimi zawodnikami jak Burak Yilmaz, Didier Drogba, Wesley Sneijder, Selcuk Inan czy Hamit Altintop. Przejdźmy do rzeczy. Real Madryt po raz trzeci z rzędu znajduje się w półfinale i wydaje się, iż z roku na rok jest coraz bliżej do upragnionego finału. Wszystko za sprawą Jose Mourinho, który wszczepił w zawodników mentalność zwycięzców, którzy potrafią rywalizować obecnie z każdą drużyną na świecie. Rok temu niestety się nie udało, ze względu na feralny pojedynek w rzutach karnych z Bayernem Monachium. Królewscy z Madrytu mają swoistą obsesję na punkcie tzw. "La Decimy". Nazywane jest to "Obsess10n", łączy się to z 11 letnim rozbratem z Pucharem Europy, od roku 2002 Puchar Mistrzów nie zawitał do gabloty przy Concha Espina 1. Jak pisałem w akapicie poprzednim - Borussia nie do końca pasuje Realowi Madryt jeśli chodzi o styl gry, jednak Los Blancos poprawili aspekt gry w ataku pozycyjnym. Można było to zauważyć podczas pojedynku z Manchesterem United, gdzie Czerwone Diabły po czerwonej kartce Naniego cofnęły się do obrony. Jose Mourinho szybko zareagował na ruch Fergusona wprowadzając na boisko Lukę Modricia, który genialnym uderzeniem oraz mądrym rozprowadzaniem piłki poprowadził Real do awansu. Można było dostrzec, iż obie bramki padły nie po kontratakach - do których Madryt nas przyzwyczaił - a po dłuższych wymianach piłki. Wypadałoby też poniekąd usprawiedliwić porażkę Realu w Dortmundzie na jesień 2012. Na lewej obronie zabrakło dwójki nominalnych LO - Fabio Coentrao oraz Marcelo. Z tego względu musiał na tej pozycji wystąpić Michael Essien, który jest po prostu powolny. Marco Reus oraz Łukasz Piszczek wielokrotnie wkręcali Ghańczyka w ziemię, gracze Borussii ewidentnie dostali zalecenia od trenera, aby atakować tą stroną boiska. Do tego nałożył się brak powrotów Cristiano Ronaldo do defensywy, dzięki czemu Essien wielokrotnie był osamotniony w obronie. Tym razem Portugalczyk nie będzie miał tak różowo - to jest półfinał Ligi Mistrzów, tutaj potrzeba poświęceń (vide Robben, Ribery i Gomez w dzisiejszym meczu FCB - FCB). Tak więc to osłabienie możemy już wyeliminować. Druga sprawa - podobnie jak na jesień - tak jutro wystąpi na środku obrony prawdopodobnie para Pepe - Varane. Niby powinniśmy spodziewać się tego samego, co 24 października, ja mam jednak odmienne zdanie - dlaczego? Ano dlatego, iż to nie Pepe będzie ostoją linią defensywnej, a młody Francuz, prawdziwy lider i król obrony Królewskiej. To on będzie swoistym instruktorem dla Portugalczyka, to on będzie odpowiadał za rozgrywanie piłki. Trzecia sprawa - szybka zmiana Samiego Khediry na Lukę Modricia, ze względu na uraz Niemca. Tutaj trzeba zganić Mourinho, który zaryzykował wariant zbyt ofensywny. W październiku współpraca pomiędzy Baskiem a Chorwatem nie przebiegała tak, jak powinna, Luka był zdecydowanie zagubiony, nie wiedział jak się poruszać na boisku. Zabrakło typowego pomocnika box-to-box, a taką rolę w Realu pełni Sami. To on jest odpowiedzialny za rozbijanie ataków przeciwnika, drużyna Borussii miała zdecydowanie za dużo miejsca w środku pola. Ostatnia kwestia - Real jest w zdecydowanie lepszej formie, niż w październiku. Drużyna wygląda lepiej w każdym aspekcie, zaczynając od bramki, czyli od Diego Lopeza, kończąc na ataku - Gonzalo Higuainie, który wydaje się, iż w końcu złapał rytm. Do tego Mesut Ozil złapał bardzo wysoką formę, szczególnie strzelecką, potrafi się znaleźć w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu na boisku. Co prawda forma Di Marii ciągle stoi w miejscu, nic nie wygląda na to, aby miała się w jakikolwiek sposób poprawić, to jednak Argentyńczyk daje bardzo dużo w pressingu. Cristiano Ronaldo po prostu nie trzeba przedstawiać.
Moim zdaniem w jutrzejszym spotkaniu zwycięży Real Madryt wynikiem 1:2. Uważam, iż to, co Borussia miała osiągnąć w tym sezonie - osiągnęła, a bilet na Wembley zarezerwowany jest dla graczy Realu Madryt. W tym meczu nie można wykluczyć remisu, także warto podeprzeć się zakładem DNB. Warto wspomnieć także o niekorzystnych wyjazdach do Niemiec dla piłkarzy Realu Madryt, którzy krótko mówiąc - nie lubią grać u naszych zachodnich sąsiadów. To jest największy mankament i minus Królewskich. Jeśli chodzi o Borussię, to tak jak napisałem - problemy w defensywie oraz Mario Gotze, który narobił bardzo dużo szumu. W pojedynkach taktycznych po fazie grupowej jest 1:0 dla Jurgena Kloppa. Myślę, że Jose Mourinho da się tak łatwo wyrolować i uważam, że jutro odniesie spektakularne zwycięstwo na Signal Iduna-Park. Kurs to dla mnie ogromne value i warto zaryzykować. Ja, jak na siebie, wszedłem w to z grubszą stawką co można zobaczyć w moim dziale w "
Kupony ze statystykami". Remis jest również prawdopodobny z tego względu, iż Jose Mourinho to stary lis, boję się o jego kunktatorstwo. Jeśli w 70 minucie będzie remis 1:1 to wprowadzi kolejnego środkowego pomocnika, aniżeli napastnika, to jest oczywiste. Uważam jednak, iż jeśli Real Madryt zdobędzie pierwszą bramkę to odniesie pewne zwycięstwo.
Życzę owocnych typów.
100