Dyscyplina:
Tenis,
ATP World Tour 250 Bucharest
Spotkanie: Adrian Ungur - Lukas Rosol
Typ: Dokładny wynik 2:0
Kurs: 3.75
Buk: Betsson
Data: 20.09.2011
Analiza:
Zdecydowałem się już napisać o wtorkowym spotkaniu, gdyż wydaje mi się, że potem kursy na Rumuna mogą się obniżyć. Obaj zawodnicy występują głównie w challengerach, bowiem w meczach
ATP World Tour mają rozegranych łącznie zaledwie 29 spotkań, a Ungur gra już od roku 2003, natomiast Rosol od 2004. Ostatnie ich występy to występy w Pucharze Davisa, gdzie Ungur szybko poległ w starciu ze Stepankiem, a Rosol pokonał Mariusa Copila. Przedstawię jednak jak obaj sobie radzili w turniejach przed spotkaniami reprezentacyjnymi. A więc Adrian Ungur w sierpniu startował w San Marino gdzie odpadł w pierwszej rundzie, ale trzeba powiedzieć, że trafił od razu na groźnego rywala - Rui Machado. Kolejny turniej to Cordenons we Włoszech i tam również pierwsza runda - poległ w starciu z reprezentantem gospodarzy Simone Bolellim więc akurat o te dwie porażki pretensji do siebie zbyt dużych mieć nie może tym bardziej, że Włochowi urwał nawet seta. Natomiast w ostatinim tygodniu sierpnia Rumun wygrał challenger w Manerbio we Włoszech, gdzie kolejno odprawiał z kwitkiem Greula, Serrę, Crugnolę, Ramireza-Hidalgo i kończąc w finale na Gojowczyku - każde z tych nazwisk jest dosyć znane i można byc dumnym z pokonania tych zawodników. Początek września to kolejny dobry występ w challengerze, tym razem w Brasovie (Rumunia) - Ungur dotarł do półfinału gdzie uległ młodemu Francuzowi Maximowi Teixierze, a wcześniej pokonał m.in. i to w dwóch setach Antonio Veicia, który w trakcie tego sezonu pokazał się z dobrej strony. Co do Rosola to pierwszego sierpnia przegrał z Pablo Andujarem w Kitzbuhel, potem podobnie jak Ungur pojechał zagrać w San Marino, gdzie doszedł do ćwierćfinału pokonując Ivo Minara i Dustina Browna, a jego pogromcą okazał się Marc Gicquel. Potem turnieje na nawierzchni twardej Winston Salem - pierwsza runda, po walce z Rogerem-Vasselin, a następnie US Open gdzie ugrał zaledwie cztery gemy z Kanadyjczykiem, Pospisilem. Oczywiście można powiedzieć, że Rosol próbował swoich sił w mocniej obsadzonych turniejach nie licząc tego rozgrywanego w San Marino, ale trzeba też zauważyć, że szczególnie na US Open właściwie się skompromitował, bo przeciwnik wcale nie był z najwyższej półki. Adrian Ungur natomiast pokazał się z bardzo dobrej strony w ostatnich turniejach, których występował - szczególnie zwyciestwo w Manerbrio robi wrażenie, bo tam jego rywale to nie byli przysłowiowi chłopcy do bicia. Ungur jak startował w turniejach cyklu
ATP World Tour to tylko wtedy gdy turniej był na korcie ziemnym (rozegrał dziesięć spotkań, w pięciu odniósł zwycięstwa), więc można z tego wywnioskować, że jest to jego ulubiona nawierzchnia i że na niej czuje się najlepiej co z resztą nie dziwi, bo większość europejskich challengerów jest rozgrywana na mączce. Rosol w swojej karierze w turniejach
ATP World Tour startował na hardzie i na mączce i turnieju halowym, jedynie na trawie nie grał. Podobnie jak Ungur zagrał dziesięć spotkań na kortach ziemnych, ale odniosł tylko cztery zwycięstwa. W challengerach bilans Rosola na kortach ziemnych to 71-54, a Adriana Ungura 138-103. Widać na podstawie tych statystyk, że Ungur gra bardzo dużo na najpopularniejszej nawierzchni w Europie. Ungur po swoich dobrych występach w challengerach awansował w ostatnim zestawieniu o siedem pozycji i znajduje się teraz na 129 pozycji. Lukas Rosol spadł o cztery miejsca, i jest obecnie 69 na świecie. Stawiam na zwycięstwo niżej notowanego zawodnika głównie ze względu tego, że ostatnio prezentował się dużo lepiej no i ze względu na to, że nawierzchnia na której będzie toczone spotkanie jest nawierzchnią na której Ungur wystepuje właściwie bez przerwy, w tym roku rozegrał tylko dwa mecze na hardzie. Lukas natomiast na hardzie pojawiał się aż piętnaście razy i ostatnio, nie licząc tego jednego spotkania z Pucharu Davisa grał właśnie na nawierzchni twardej, więc zawsze potrzeba trochę czasu, aby przestawić się na grę na korcie ziemnym, bo piłka odbija się trochę inaczej i gra jest wolniejsza. Co prawda miał już przetarcie, ale mimo że wygrał z Mariusem Copilem, to jednak musiał się napocić (6:4 7:6), a przecież Copil to jest gracz dużo niżej notowany od Adriana Ungura, który stanie we wtorek po drugiej stronie siatki i który jest w rytmie gry na mączce. Do tego wszystkiego Ungur będzie grał przed własną publicznością, tak więc zrobi wszystko, aby dać swoim kibicom trochę radości.
275