W nocy z czwartku na piątek na parkietach NBA Miami Heat zagrają u siebie z Orlando Magic, a Utah Jazz podejmą Denver Nuggets. Buki w roli faworytów upatrują drużyny grające "w domu". Ja jednak widzę to trochę inaczej. (via.
bet-at-home of course)
Miami Heat - Orlando Magic (+4.5) [96:99]
Typ: 2
Kurs: 1,85![White heavy check mark :white_check_mark: ✅](https://cdn.jsdelivr.net/gh/joypixels/emoji-assets@5.0/png/64/2705.png)
![White heavy check mark :white_check_mark: ✅](https://cdn.jsdelivr.net/gh/joypixels/emoji-assets@5.0/png/64/2705.png)
Ostatnim meczem z Knicks, Magic przekonali mnie do siebie. Ich lider Dwight Howard notuje ostatnio coraz lepsze statystyki, a ich gra po tradzie wygląda coraz lepiej. Heat i Magic to podobne drużyny - dobry, choć nie najlepszy atak i bardzo dobra obrona, jedna z lepszych w lidze. Ostatnie dwa mecze obu ekip to pewna wygrana i porażka czterema punktami Magic na własnym parkiecie ("Żary" uratowało 51 pkt Jamesa). Heat w ostatnich 10 meczach wygrali 7 razy (ze słabeuszami typu Sacramento), a przegrali 3 (z Bostonem, Chicago i Knicks). Jak widać w meczach z najlepszymi (a do takich drużyn należy zaliczyć "Magików"
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Heat nie radzą sobie już tak dobrze. Magic natomiast mają dużo lepszą ławkę, ciężar zdobywania punktów jest rozłożony bardziej umiejętnie i moim zdaniem są ekipą po prostu lepiej poukładaną. Heat zakontraktowali ostatnio Mike'a Bibby'ego i zwolnili Carlosa Arroyo, co zmienia tylko tyle, że mają pewniejszą rękę za trzy na pozycji numer "1". Jednymi słowy spodziewam się zaciętego meczu, w którym żadna ze stron nie odpuści, będzie dużo walki i chyba jednak "low-scoring game" z minimalnym wskazaniem na Magic, dlatego właśnie zabezpieczam się 4,5-punktowym handi-capem. Polecam.
Utah Jazz - Denver Nuggets (+3.5) [101:103]
Typ: 2
Kurs: 1,85![White heavy check mark :white_check_mark: ✅](https://cdn.jsdelivr.net/gh/joypixels/emoji-assets@5.0/png/64/2705.png)
![White heavy check mark :white_check_mark: ✅](https://cdn.jsdelivr.net/gh/joypixels/emoji-assets@5.0/png/64/2705.png)
Nuggets po "utracie" Melo i Billupsa (bardziej żałuję straty tego drugiego) wbrew pozorom są drużyną lepszą. George Karl posiada obecnie niesamowicie szeroką kadrę bardzo dobrych zawodników. Obie piątki "Bryłek" (wyjściowa i rezerwowa) wyglądają imponująco.
Lawson-Afflalo-Gallinari-Martin-Nene & Felton-Smith-Chanlder-Harrington-Andersen.
Dwie wyrównane piątki graczy, z których prawie każdy potrafi wziąć na siebie ciężar zdobywania punktów. Co prawda Gallo wypadł ze składu na parę dni, ale nie stanowi to żadnego problemu, co Nuggets pokazali wczoraj gromiąc w Pepsi Center Bobcats 120:80. Dzisiejszej nocy czeka ich wyjazd do Utah. Jazz są rozbici. W przeciągu kilku dni stracili najpierw trenera, a później lidera zespołu Derrona Williamsa. Z nowym trenerem identyfikują się fatalną passą 1-5 i powoli mogą zapominać o play-offach. Są to drużyny z tej samej dywizji, a ich mecze są w pewnym sensie "derbowe". Zastanawiam się nad "czystą" dwójką, ale jednak podeprę się małym handi-capem, tak dla bezpieczeństwa. Moim zdaniem głębia ławki i potencjał ofensywny Nuggets będzię górą.