Laura Robson vs Maria Sharapova
Suma gemów 3-drogowo - pomiędzy 17 a 19
@2.87 [bet365]
Taki zakład wpadł mi w oko. To, że Rosjanka wygra to nie mam wątpliwości, raczej na pewno w dwóch setach. Z całym szacunkiem dla reprezentantki gospodarzy, ale w tym meczu skazana jest na pożarcie.
Maria zaczęła turniej olimpijski w miarę dobrze, ale też bez szału. Izraelka Peer zaskoczyła ją zaraz na początku przełamując faworytkę, ale były to tylko miłe złego początki. Sharapova szybko odłamała i potem już ani na moment nie straciła kontroli w meczu. Statystki spotkania, jak na wynik który uzyskała, patrząc obiektywnie jakieś powalające nie są. 22 uderzenia kończące (przy 14 rozegranych gemach) tragiczną liczbą nie jest, ale przy 17 niewymuszonych błędach już tak różowo to nie wygląda. Procent pierwszego serwisu Marii to zaledwie 61%
Co z tego, skoro i tak mecz był dla Rosjanki spacerkiem? U Izraelki fatalnie funkcjonował return (poza paroma dosłownie momentami). Błędów niewymuszonych popełniła 16 przy zaledwie 2 winnersach... Sharapova zniszczyła ją swoją pewnością siebie i konsekwencją gry, przeciw której Peer nie miała wystarczających argumentów żeby się postawić. Gdzieś tak od 7 gema pierwszego seta było widać pogodzenie się z porażką. W drugim secie przy 0:3 jakby zeszła z niej presja, uśmiechała się, wprowadziła do gry lekki luz... a i tak nic to nie dało.
Dzisiaj będzie podobnie. Jednak nie przewiduję aż takiego pogromu. Dlatego, że Laura gra "u siebie". Doping na pewno będzie miała, gra na korcie centralnym, co będzie dla niej na pewno fajnym doświadczeniem. Nikt nie oczekuje od niej cudów, więc do meczu podejdzie bez presji. Zagra też (przez część spotkania) na poziomie wyższym niż zazwyczaj - tzw. wspięcie się na wyżyny możliwości. Na pewno w kilku gemach będzie walczyć zacięcie i z animuszem, na zasadzie "nie mam nic do stracenia". Ale w decydujących momentach, kiedy głowa powie jej - "dalej, masz szanse" - będzie puchnąć i psuć uderzenia. Sharapova znana jest z tego, że pierwsze rundy z dużo niżej notowanymi rywalkami przechodzi szybko i przyjemnie, dzisiaj będzie raczej podobnie.
Prawdopodobny wydaje mi się scenariusz jednego seta zaciekłej walki ze strony Brytyjki i drugiego gładko wygranego przez Marię. Może być tak, że w pierwszym secie Robson postawi warunki i się wyprztyka, a w drugim już za wiele do powiedzenia mieć nie będzie. Może być też tak, że Sharapova w pierwszym secie ją rozbije, więc do drugiego Laura podejdzie z czystą głową i tam właśnie podejmie walkę. Niemniej według mojej opinii mecz rozstrzygnie się w dwóch setach na korzyść Rosjanki.
Wynik: 6(5)/7 3/6
EDIT/
Świetnie zagrała młoda Brytyjka. Miło było popatrzeć jak nastoletnia siksa gania wielką Marię Sharapovą po korcie. To tak jakby maturzystka dała pani profesor trudne zadanie z matmy do rozwiązania przy całej klasie. No i trzeba przyznać, że Rosjanka je rozwiązała, a jakże. Ogólnie sprawdziły się przypuszczenia z czwartego akapitu (może poza ostatnim zdaniem bo ani szybko, ani łatwo, ani tym bardziej przyjemnie nijak Marysi nie poszło
).
Musze przyznać , że Laura Robson wspięła się na swoje wyżyny i pozostała na nich tak o cztery gemy dłużej niż zakładałem. Widowisko obie zawodniczki stworzyły dzięki temu przednie, nie żałuję czasu poświęconego na obejrzenie. A skoro obejrzałem to podzielę się swoimi, subiektywnymi zaznaczam, spostrzeżeniami z meczu:
- serwis Marii Sharapovej - Funkcjonuje dobrze. Spoglądając na statystki to % pierwszego serwisu ma na poziomie 52, a drugiego 80. Wniosek prosty - kiedy zawali pierwszy, to z pomocą przychodzi zazwyczaj drugi serwis. Zapisuje na swoim koncie średnio dwa punkty na trzy szanse, kiedy podanie siądzie w karo, niezależnie czy mówimy o pierwszym, czy drugim serwie. To statystka. A jak to wygląda w grze? Jak napisałem, według mnie funkcjonuje dobrze. Kiedy trzeba to podanie jest dla Rosjanki sporym sojusznikiem. Ale trzeba uczciwie powiedzieć, że nie jest to broń atutowa, bo podwójne błędy w newralgicznych momentach też się jej zdarzają (np. w obu gemach, w których dała się przełamać oraz w TB). Ważne jest też to, że moim zdaniem ona naprawdę wierzy w swój serwis. Może o tym świadczyć chociażby sposób gry Sharapovej od jedenastego gema pierwszego seta (serwis Brytyjki). Zaraz na początku był taki moment, gdzie Rosjanka posłała potężną bombę z FH, Robson z najwyższym trudem ją odebrała, a niepewnie uderzona piłka zatańczyła na siatce, po czym spadła na stronę kortu Rosjanki. W tym momencie Maria nie ryzykowała już takich uderzeń i biegania po korcie (no bo skoro przeciwniczce wszystko wychodzi, a i nawet szczęście sprzyja?), stanęła w defensywie wyraźnie oszczędzając siły, wyczekując na swój gem serwisowy i doprowadzenie do TB. Jak się okazało słusznie, bo w dużej mierze dzięki serwisowi wygrała gem na 6:6, a potem "dogrywkę" (choć dwa pierwsze serwisy TB mierne; potem dużo lepiej, w tym as). I jeszcze statystka asy/DF +3
- FH Marii Sharapovej. Jej najlepsze uderzenie, bez dwóch zdań. Z FH zdobywa znaczną ilość pkt, w tym praktycznie wszystkie mające kluczowe znaczenie. W tym meczu kojarzę jedynie piłkę na 4:1 w drugim secie, gdzie popisała się świetnym oburęcznym BH, czym zupełnie zaskoczyły Brytyjkę. Krótko pisząc - jak trwoga to trzeba sięgnąć po forehand
- Psychika Marii Sharapovej. Ciekawa sprawa... Z jednej strony wydaje się bardzo mocna i stabilna, bo przecież ogarnęła sytuację i ze swojej perspektywy na pewno może być z siebie zadowolona. Przy czym powiedzieć trzeba, że Laura Robson momentami grała świetny
tenis i nawet Rosjanka będąc na najwyższych obrotach była bezradna przy niektórych precyzyjnych zagraniach (a naprawdę było takich dużo, chociażby dropszot ze wsteczną rotacją z 8 gema, gdzie przełamała Marię, albo forehandy po linii). Ale Sharapova dała radę. Publiczność nawet na moment nie ukrywała swoich sympatii zagrzewając do boju swoją rodaczkę z powerem, którego czasem nie dają samemu Murrayowi! A Brytyjka odwdzięczała im się znakomitą grą, co jeszcze bardziej tych ludzi nakręcało. Idealna symbioza... Ale Sharapova i temu dała radę. Laura Robson widząc, że ma za sobą publikę na dobre i złe, z nastoletnią fantazją wystawiała nerwy Rosjanki na próbę, a to niemiłosiernie przeciągając przy swoim podaniu, a to bezczelnie (no tak było w 8 gemie ???? ) brała challenge przy ewidentnym wyrzuceniu piłki w aut, z zamiarem wybicia z rytmu Marii. Ale Sharapova nie dała się wyprowadzić z równowagi (nie dała się wyprowadzić jakoś specjalnie bardzo
) i też dała radę... Pytanie, czy jak przyjdzie jej walczyć nie tylko z takimi przeciwnościami ale i z przeciwniczką w gazie, np Sereną Williams, to czy wtedy da radę... Choć trzeba przyznać, ze na tak zaangażowany doping chyba żadna z liczących się tenisistek w Londynie nie może liczyć.
- Psychika Laury Robson - Jest młoda, ale ambitna... Na ta chwilę nie dojrzała na tyle, aby wygrywać z takimi tuzami jak Rosjanka. Miała momenty przełomu na swoją korzyść, ale ich nie wykorzystała (np DF, który dał przełamanie Sharapovej w 8 gemie drugiego seta i tak naprawdę zakończył ten mecz). A jak się gra z taką Sharapovą to trzeba po prostu je brać i wykorzystywać, inaczej nie da rady cokolwiek zrobić. Może przyjdzie dla niej czas, ze się nie przestraszy, czego jej życzę bo wygląda na sympatyczną
Tyle ode mnie. Pozdro