http://forum.bukmacherskie.com/f251/blackjack-liczenie-kart-19673.html
Jak widać po czasie, kiedy pisałem te posty, gram od niedawna, także wiele doświadczenia nie mam. Raz na dwa tygodnie spotykam się z owym kolegą, który wytłumaczył co i jak, teraz tylko trening. Liczenie kart+strategia podstawowa to podstawa, ale trzeba ją ciut zmodyfikować. Przykład:
Wartość prawdziwa jest +8. My mamy 12. Według tabelki powinniśmy dobierać kiedy diler ma 2,3,7,8,9,10,A a nie dobierać kiedy diler ma 4,5,6. Szanse na wyciągnięcie 10 jest za duże, zarówno wobec nas jak i dilera, więc według kumpla nie dobiera się wcale. Dlaczego? Bo jak my wyciągniemy 10 to od razu fura. Natomiast jak diler wyciągnie 10 to ma 12,13 (wtedy i tak dobierze, jak wyciągnie 10 to fura), lub 17,18,19,20,21. Wtedy przegraliśmy, ale i tak większe szanse mieliśmy nie dobierając przy 12. Powiem tylko, że taka sytuacja jest naprawdę niebezpieczna, bo przy +8 stawiamy albo 3-30zł albo 32zł. Jednak przegrana zawsze musi być wliczona. I jeszcze jedno. Przy +8 (poniżej +5 można w podanej przeze mnie sytuacji dobierać przy 12 wg tabelki) małe szanse są na wyciągnięcie dwóch kart o łącznej wartości 12. To już jest pech ???? Chociaż i takie sytuacje się zdarzają od czasu do czasu przy wartości +8 czy więcej.
Odp na pytanie czy gram tą metodą. Gram dla zabawy, ale tylko z owym kolegą. Robię dokładnie to co on (chodzi o stawkowanie, jeśli mi się wydaje, że jest +3 to chce dać 3 zł, ale on daje 40 zł, więc wiem, że gdzieś nie policzyłem czegoś), jednocześnie w głowie staram się liczyć (co jest trudne, bo jednocześnie trzeba ogarnąć stawki i na logikę dobierać karty, gdyż strategii podstawowej nie znam na pamięć, a to trwa zanim przeanalizuję). Dodatkowo staram się ogarnąć jego karty i w głowie poukładać, czy ja bym na jego miejscu dobierał czy nie. No i czasem kolega mówi, że dobiera, a z moich obliczeń wychodzi że nie powinien dobierać ???? Jak się okazuje, kolega ma rację zazwyczaj ???? I przykładowo gram sobie gram, gram wg logiki, czasem przypominając sobie konkretny układ z tabelki, na stole leżą 3 moje żetony, kolega gra delikatną progresją, czyli innym systemem stawkowania, mnie coś się pomyli, dobiorę, wygram, kolega mówi, że odchodzimy. Pyta się ile było, mówię 3. A on się uśmiechnął i mówi że 5 ???? Po prostu mi z 4 spadło o jedno, coś pominąłem, bo się okazało, że wzrosło. Nawet nie wiedziałem kiedy. Także gdyby nie on, już dawno przestałbym grać. Czy jestem na plus? To jest zabawa, ale bez problemu ze 100 zł da się zrobić 110 zł. Czasem dłużej trzeba grać, czasem kilka rozdań i już. Ale żeby nie było, kolega też nie ma nie wiadomo ile. 2000 zł wystarcza mu, żeby ugrać 300-500 zł przy dobrej passie. Tak jak na ruletce, nie brał ze sobą kiedyś więcej niż 2000. A w internecie w black jacka
live nie gram wcale. W kasynie naziemnym krupier poczeka na twoją decyzję, także nie ma problemu z analizami, a w necie musiałbym mieć chyba do perfekcji opanowane wszystko, żeby zdążyć z poprawną decyzją o pasie czy dobieraniu. Z liczeniem kart sobie poradziłem, kupiłem taki bajer w sklepie dla biskupów, księży itd. co liczy rozdaną komunię. Są dwa przyciski, jeden dodaje a drugi odejmuje (służy też ten przycisk jak się go przytrzyma do wyzerowania liczby), jest wyświetlacz jak w kalkulatorze, zakłada się to na palec wskazujący i kciukiem przyciska klawisze. No ale dalej problemem jest owa strategia podstawowa.