Pierwszy większy turniej, bo te jakieś mniejsze, to i oferta słaba i transmisji brak. Niby snookera więcej, ale dalej tak samo mało i poziom do tego klapnął.
Faworyci moi: Selby i Murphy, tak na czuja, że jeden z nich zaskoczy. Merfi dodatkowo zmotywował mnie do gry na niego po ładnym występie w PLS. Kurs 10 na Shauna można sobie strzelić.
Runda dzikich kart zwykle to były 100% peffki, teraz poziom się podniósł, kursy też nie zachęcają. Ja sobie odpuszczam.
Za to na I rundę:
Murphy, Liang, Williams.
Murphy w pojedynku grubasów ;p jest lepszy. Lee ostatnimi czasy męczy się w kwalifikacjach, nie widzę argumentów przeciw Murphiemu. W PLS zobaczyliśmy starego dobrego Shauna. Do tego mocniejsza psycha niż Lee.
Liang, zeszłoroczny finalista, potrafił odwalić i przegrać w eliminacjach, ale jak dojdzie do turnieju głównego to zwykle potrafił pozamiatać. Stevens jak to Stevens, solidności u niego brakuje i zwykle solidne Chińczyki go punktują.
Na deser Williams-super końcówka ostatniego sezonu, jak chce awansować w rankingu, to nie może sobie pozwolić na odpadanie w 1 rundzie. Zwłaszcza, że przeciwnik słaby, któremu niegdyś wyszedł jeden turniej - to nie poziom Marka. Dodatkowo
Azja zwykle służy Williamsowi, więc powinno być dobrze
Oby bez niespodzianek.
Pozostałe mecze Robertson-Ebdon odpuszczam. Na Pietra za mały kurs, na Robertsona za niski. Prędzej jakiś over 7,5 frejma czy cóś.
Allen, zwykle ospale wchodzi w sezon, Fu ma niewygodnego przeciwnika, Cope powinien wygrać z dziadkiem. Maguire-Trump no bet.
Na razie tyle.