FC Liverpool - Arsenal Londyn
Wielkie szlagier na Anfield Road, w mieście Beatlesów FC Liverpool zagra z Arsenalem Londyn, to wydarzenie musi przyciągnąć przed ekrany telewizorów miliony fanów piłki nożnej na całym świecie. Spotkania pomiędzy tymi drużynami zawsze przynoszą wraz z sobą mnóstwo emocji i dramaturgii, nie inaczej powinno być dzisiaj. Zawodnicy z Merseyside chcą jak najszybciej zapomnieć o zupełnie nieudanym poprzednim sezonie kiedy to nie zakwalifikowali się nawet do eliminacji Ligi Mistrzów, zajęli dopiero siódmą lokatę w lidze. Z zespołem pożegnał się Rafael Benitez, a jego rolę przejął Roy Hodgson, który zdołał zatrzymać w Liverpoolu Fernando Torresa i Stevena Gerrarda, ściągnął również solidnych piłkarzy takich jak Christian Poulsen, Milan Jovanovic czy Joe Cole. Wyniki osiągane przez "The Reds" w sparingach nie były dobre, przyczepić się można do ich porażek z Kaiserslautern i M'gladbach, zdecydowanie lepiej było już w eliminacjach do Ligi Europy gdzie pewnie wyeliminowali Rabotnicki Skopje. Jednak na powrót do formy w Premiership najbardziej liczą wszyscy związani z Liverpoolem. Okazja do zaprezentowania swoich umiejętności nadarzy się już dzisiaj, lepszego startu gdyby udało się pokonać Arsenal nie mogliby sobie wymarzyć. O to z pewnością nie będzie łatwo, "Kanonierzy" w spotkaniach przygotowawczych wykazywali się skutecznością, strzelali sporo bramek choć tak na prawdę rywale nie należeli do zbyt wymagających, jednym z nich była warszawska Legia, której udało się aż pięciokrotnie zmieścić piłkę w bramce Londyńczyków. Po raz kolejny Arsene Wenger oszczędza pieniądze na rynku transferowym, do klubu dołączyli grający wcześniej w Ligue1: Marouane Chamakh i Laurent Koscielny, obaj powinni rozpocząć dzisiejszy mecz w wyjściowej jedenastce. Z klubem pożegnali się natomiast: William Gallas, Mikael Silvestre i Sol Campbell, a więc
trójka środkowych obrońców. To sprawia, że w razie kontuzji, któregoś z defensorów Wenger może mieć nie lada problem, na szczęście okienko transferowe jest jeszcze otwarte i być może Francuz sprowadzi do klubu jednego, dwóch solidnych graczy. Odwieczny kłopot "Kanonierów" daje się we znaki również na początku nowego sezonu - kontuzje. Bardzo wątpliwy jest występ Alexa Songa, Abou Diaby’ego oraz Denilsona. Na pewno nie zagra Johan Djourou i Nicklas Bendtner. Cesc Fabregas i Robin Van Persie najprawdopodobniej zaczną mecz na ławce rezerwowych, stąd w składzie gości możemy spodziewać się Emmanuela Frimponga czy Jacka Wilshere'a. W ubiegłym sezonie na Anfield Arsenal wygrał 2:1 po pięknej bramce Arszawina - prawdziwego kata "The Reds", który okazuje niezwykłą łatwość w strzelaniu bramek Liverpoolowi na ich obiekcie, przypomnę tu potyczkę, z kwietnia poprzedniego roku, remis 4:4, autorem wszystkich bramek dla Arsenalu był Rosjanin. Ostatnie ligowe zwycięstwo nad Arsenalem Liverpool odniósł w sezonie 2006/2007, to podkreśla jak ciężko grało się zawodnikom gdy musieli mierzyć się z "Kanonierami" jeszcze za kadencji Beniteza. Trudno przewidzieć, która z drużyn wygra w dzisiejszym hicie, a może padnie remis? Najbardziej pewny jestem tego, że zobaczymy świetny spektakl, a oba zespoły cieszyć się będą ze zdobycia bramki co najmniej raz.
Moja propozycja: obie drużyny strzelą bramkę - 1,90
Betclic