1dzień: 4 luty
1) Rzadko proponuję zakłady, które nie są singlami, ale tutaj widzę dobrą okazję:
- mecz 4, ok. 14:45,
Ken Doherty - Jamie Curtis-Barrett, kurs 1,44,
Doherty
- mecz7, ok. 15:30, Rebecca Kenny - Simon Lichtenberg, kurs 1,28,
Lichtenberg,
- mecz 9, ok 16:00 Mathew Stevens - Fergal Quinn, kurs 1,33,
Stevens
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Totalbet (triple - bez podatku), łączny kurs 2,40, stawka umiarkowana 3-4 jednostki
Komentarz: w przypadku 1) i 3) stawiam na doświadczonego, stosunkowo szybko i inteligentnie grającego zawodowca z uznaną marką, choć obecnie były mistrz świata Doherty zbliża się do końca kariery, a Stevens rzadko zagraża czołówce rankingu. Ich przeciwnikami są amatorzy: Curtis był krótko zawodowcem, był jednym z najsłabszych, jakich widziałem w ostatnich latach i sądzę, że trudno mu będzie ponownie zdobyć profesjonalny status. Quinn to dość ociężale grający 20-latek, o którym wiem niewiele, poza tym, że od 3 lat próbuje się kwalifikować przez Q-school i niczym sie nie wyróżnił. Dodatkowi raz przystąpił do kwalifikacji w turnieju zawodowym, ale został dosłownie wymieciony z rywalizacji przez innego amatora. W meczu 2) Rebecca jest kobietą 37-letnią i będzie to jej 1 mecz profesjonalny, a jej przeciwnikiem jest nisko notowanyy zawodowiec, lat 23, który w moim przekonaniu raczej prędzej niż później poprawi swój ranking. Piszę tak, pomimo, że obecny sezon, przed którym musiał walczyć o paszport zawodowy w Q-school, nie układa mu się dobrze..
2) Mecz 1, godzina 14:00,
Jamie Jones - Michael Holt, wygra
Jamie Jones, kurs 2,08
Fortuna, stawka minimalna 1-2 jednostki
Tak naprawdę tego meczu jeszcze nie zagrałem, bowiem liczę na to, że sentyment rynku będzie po stronie obrońcy tytułu, czyli Holta i otrzymam wyższą cenę bliżej rozpoczęcia meczu. W mojej ocenie każdy kurs na Jonesa powyżej 2,15 ma wartość, co oznacza, że jeśli ktoś gra za granicą, to powinien rozważyć zagranie tego typu już powyżej kursu 1,90. Dlaczego? W mojej ocenie
ten Jones (wśród zawodowców jest 3 Jonesów) prezentuje obecnie większą jakość niż Holt. Pokazują to wyniki sezonu, a pamiętajmy, że Jamie w tym roku wrócił do grona profesjonalistów po rocznej przerwie. Na jego niekorzyść przemawia to, że nie grał od 1 dekady grudnia. Z kolei Holt grał w styczniu dużo, razem aż 14 meczy, z których 13 było w formacie do 2 lub 3 wygranych i jeden normalno-wymiarowy. Niestety przegrał 11 z nich, a wygrał tylko 3: z ewidentnie mu pasującym w rywalizacji Heathcotem, z innym słabym zawodowcem oraz z amatorem. On jest przekonany, że gra obecnie na dobrym poziomie, ale ja tak nie sądzę. Wydaje mi się on grać chaotycznie, nerwowo i bez pomysłu, chyba, że tym stałym pomysłem jest zawsze to, co przyjdzie mu pierwsze do głowy. Nie lekceważę go jednak, bo właśnie temu zawodnikowi wyjątkowo pasuje ten specjalny format meczy shoot-out, Udowodnił to zwłaszcza w 2 poprzednich sezonach, ale też wcześniej.
3) Mecz 14, godzina ok. 17:15,
Aaron Hill -
Andy Hicks, wygra Hicks, kurs 2,01Fortuna, stawka minimalna 1-2 jednostki
Rynek umiarkowanie faworyzuje tutaj młodego Hilla i nie bardzo wiem dlaczego. Obaj obecnie według rankingu to po prostu słabi zawodowcy z dolnej części rankingu. Hicks jest jednak znacznie bardziej doświadczony od rywala i ma w mojej opinii 3 przewagi nad Aaronemi. Ma ładną technikę operowania kijem opartą o naturalny talent, gra szybko i regularnie buduje kilkudziesięciopunktowe brejki. Należy go zaliczyć do graczy typu ofensywnego. Hill, który ma niewątpliwy talent, gra nieco wolniej (o około 10% w normalnych zawodach), a przy tym o 50% rzadziej buduje brejki. Hicks nieźle pokazał się w styczniu, 1 rundzie WST Series, gdy Hill ostatnio zagrał w 1 dekadzie grudnia.
Tutaj także jeszcze zwlekam z kupieniem zwycięstwa mojego faworyta, licząc, że kształtujący się sentyment rynku przyniesie mi nieco wyższą cenę.
844,9K
