Euroliga
Baskonia-Olympiacos 2@1,64
92-97
Anadolu-Alba(+15,5)@1,50
78-74
AKO@2,46
Fortuna
Olympiacos w gazie. Ostatnio euroligowo +2 w Madrycie i +10 w Barcelonie. Do tego +10 u siebie z Grunwaldem z Kowna. W greckiej lidze ogrywają rywali na ponad 20. Do tego dwa tygodnie temu w greckim superpucharze ograli na +15 Panathinaikos.
Baskonia euroligowo efektywnie, trzy wygrane, ale przeciwnicy niższych lotów tj. +17 Crvena, +17 Partizan, ale po dogrywce i +10 w Valencii. Zatem w meczu z Olympiacosem przyjdzie weryfikacja umiejętności.
Skoro Olympiacos potrafi ograć Real i Barcelonę, to grzechem byłoby nie dać rady Baskom.
Anadolu, jak rok temu, na początku Euroligi się dopiero rozkręca: -1 z Valencią, +13 z Crveną i +3 po dogrywce z Monako. W składzie brak kontuzjowanego Larkina.
Alba wczoraj rozwaliła +29 Panathinaikos. Ateńczycy w meczu praktycznie nie istnieli, przy czym grali totalną padlinę. Strasznie mnie rozczarowali, nie rzucali wolnych i spod kosza. Alba, jak był problem pod koszem, odrzut na orbitę i rzut za trzy. Na marginesie dodam, że na ławce Panaty jakieś uśmieszki kolegów po nieudanej akcji. Ale skupmy się na Niemcach. Alba potrafiła ograć po dogrywce +6 Armani w Mediolanie i +16 Partizana. W
BBL dotychczas wszystko wygrywa.
Zatem skoro Anadolu się dopiero rozpędza, nie gra jeszcze Larkin, a Alba dotychczas wygrywa, to w Stambule
Niemcy nie muszą wygrać, ale za wysoko nie muszą też przegrać.
Alba mogła to wygrać. Zabrakło wyrachowania w końcówce. W końcówce dwa podania w aut, nie trafione rzuty spod kosza i zbyt nerwowe próby trójek. Alba zrobiła się fajnym, walecznym zespołem z pomysłem na grę.
Kiedy trzeba było się wziąć do roboty, Olympiacos do tej roboty pod koniec trzeciej i w czwartej kwarcie się wziął.