>>>BETFAN - BONUS 200% do 400 ZŁ <<<<
>>> BETCLIC - ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 50 ZŁ + GRA BEZ PODATKU!<<<
>>> FUKSIARZ - 3 PROMOCJE NA START! ODBIERZ 1060 ZŁ<<<

Po co grać?

M 0

monter

Użytkownik
Zakładam forum aby zasięgnąć waszej opinii i zdobyć kilka argumentów w dyskusji: PO CO GRAĆ? Pytanie ogólne i pozwala na sporą dowolność. Wdałem się w dyskusję nad tym co mi dają zakłady bukmaherskie, ale trafiłem na godnego rywala, który wytrąca mi z ręki wszystkie argumenty i podrzuca alternatywne zajęcia, które zaspakajają te same potrzeby co gra. Prośba o wsparcie i podrzucenie swoich opinii, argumentów za tym, że warto, bądź nie warto grać, obstawiać. Może uda się zderzyć utaj kilka poglądów i powalczyć na argumenty, lub wypracować wspólny front na rzecz jednego z tych poglądów (warto, nie warto) i przekonać innych.
 
artur202 4

artur202

Użytkownik
Myslę,że odpowiedź jest krótka $$$$$$. Każdemu w dzisiejszych czasach brakuje na coś kasy,wiec aby zaspokoić tą potrzebę próbujemy zarobić kasę u buków.
 
M 0

monter

Użytkownik
Kasa, to oczywiście ważny argument. Niestety pieniądze z gry nie są pewne i zdarza się wtopić.

Oczywiście wszystko to kwestia dobrego kombinowania i sporej wiedzy, bo przecież to nie loteria, pewne wyniki można przewidzieć z dużym prawdopodobieństwem. Mimo to, kasy nie można być pewnym i pewnie nie da się żyć tylko z zakładów bukmahrskich. ..... W zasadzie to nie jestem pewien tego twierdzenia. Niech mnie ktoś poprawi, jeśli znacie człowieka, którego jedynym źródłem utrzymania jest wygrana z zakładów.

Ja z kolei gram, bo mam poczucie kontroli nad swoim losem ???? . Może to zbędne tzw. &#39;filozofowanie&#39;, albo &#39;psychologizowanie&#39; ale gra sprawia, że czuje się panem swojego losu, sukcesu, albo porażki. Wrodzony realizm nie pozwala mi wierzyć w historyjki o pucybutach, którzy przez przypadek stają się milionerami, ale wierze, że ten scenariusz jest możliwy, jeśli wykluczymy przypadek. Poza tym poczucie kontroli nad losem burzy krew w żyłach ???? .
 
kubota 76

kubota

Użytkownik
Noo moim zdaniem gra się po to by sie trochę wzbogadzić no ja tez gram bo lubię emocje,adrenaline ... xD hah
 
liz-honey 0

liz-honey

Użytkownik
Cel jest jeden: WYGRAĆ WOJNĘ Z BUKAMI.

Każdy z nas dobrze wie, że walka ta zaczęła się już bardzo dawno temu. Najpierw dosyć nieśmiało stawialiśmy małe stawki na horrendalne kursy. Wtedy buki miały nad nami największą przewagę, gdyż dopiero wkraczaliśmy na pole bitwy, nie mając bardzo często wiedzy by się przeciwstawić wrogowi. Wraz z upływem czasu nasza wiedza stawała się coraz większa i obszerniejsza. Buki wiedziały, że pomału tracą kontrolę nad tym wszystkim, tylko czy do końca ją straciły ? Na pewno nie! Świadczy o tym fakt, że do dziś przecież ciągle istnieją w naszych umysłach i w sieci internetowej. Otaczają nas z każdej strony, napór jest duży, coraz większy - a wówczas bardzo łatwo o chwilę dekoncentracji, a tym samym o błąd.

Wielu z nas uprawią dosyć popularną, ale marną w skutkach dla portfela politykę, jaką jest tzw. &quot;sponsoring buka&quot;. Na pewno każdy z nas zetknął się z tego typu &quot;wirusem&quot; jeśli można tak to nazwać. Czasem przez naszą niewiedzę, czasem jako chęć odegrania się. Powodów jest wiele. To główna droga wzbogacania się buka. Tylko nieliczni zdołali &quot;zaszczepić&quot; się przed tym. I oni można powiedzieć osiągają zyski. Choć i oni czasem wpadają w &quot;trans loosera&quot; lecz mimo to ich bilans na przełomie całej kariery jest dodatni.

Podsumuwując:
Moim zdanim należy uczyć młodych i niedoświadczonych jeszcze graczy przed pokusami jakie zastawiają na nich bukmacherzy. Doświadczeni gracze powinni być dla nich wzorem do naśladowania. A co za tymi idzie wraz z czasem będziemy zdobywać coraz większą przewagę nad bukami. Nasza wojna może zakończyć się ZWYCIĘSTWEM, które na długo zapisze się w dziejach historii.
Pozdrawiam.

 
k_ubell_a 0

k_ubell_a

Użytkownik
Wiekszosc powyzszych opinii wskazuje ze gramy dla pieniedzy . Ale skoro te rzekome 98% z typerow &quot;pracuje&quot; na zyski bukow to ja nie wiem o jakim zarabianiu my mowimy. chyba ze chodzi o drobne sumki. Czytalem keidys ciekawy artykul w jakims psychologicznym pismie,ze zdecydowana wiekszosc typerow,gra by podbudowac nie swoje finanse,ale by podbudowac swoje morale. Autorka artykulu twierdzi ze graja ludzie zakompleksieni,nerwowi probujacy zwiekszyc swoja wiare w siebie grajac zaklady czy w kasynach. co Wy na to? Czy nie jest tak ze po wygranej pareset zl dziennie przez kilka dni nie czujemy sie jak &quot;szefowie&quot;? ???? cos w tym jest,z drugiej strony patrzac wiekszosc z nas zapewne w czasie &#39;czarnej serii&#39; tez psychicznie jest w lekkim dolku(i u slabych psychicznie/poczatkujacych konczy sie to proba odegrania sie va banque z wiadomo jakim skutkiem....). Mysle ze granie ma wiekszy wplyw na nasze zycie osobiste niz sami myslimy i jest to z pewnoscia argument ad minus. Argument latwego zysku tez jest banalny, bo z pelnym przekonaniem moge zalozyc,ze (pomijajac te 98% przegrywajacych) wiekszosc z nas spedza wiele godzin dziennie na szukaniu,analizowaniu,granie live, sprawdzanie co chwile livescore&#39;a itp itd,co nawet w przypadku wygranej w zaden sposob nie pasuje mi do zwrot &quot;latwy zysk&quot;. tyle
 
M 0

monter

Użytkownik
Liz Honey, co masz na myśli pisząc, że bukmacherzy zastawiają pułapki na niedoświadczonych graczy? Ja również gram od niedawna i wielu rzeczy uczę się dopiero, ale wydaje mi się, że nikt nie ma wpływu na decyzje jakie podejmuję w sprawie obstawianych wyników. Nikt nie wpływa na to jak obstawiam, co i kiedy.

Oczywiście są ludzie, którzy sami się wkręcają, nie są racjonalni i pozwolą sie ponieść, zwłaszcza gdy obstawiają przez internet a nie w punktach poza siecią. Sam łapię sie na tym, że obstawiając wyniki przez internet czasem robię to bezmyślnie, zamiast przemyśleć i rozważyć różne warianty. Natomiast wyjście do zakładu pod blokiem, konieczność wykonania dodatkowo kilku czynności, powoduje, że bardziej rozważnie wypełniam kupon. Ale chyba nie o to ci chodziło.

Wszystko to kwestia racjonalnego podejścia i zimnej krwi. Jeśli to moja kasa, to ja zdecyduje jak ją obstawię i kiedy. Nie daję się zmanipulować. Kontroluję wszystko. Bukmacher, to ktoś po drugiej stronie lustra, on dba o swoje interesy i ja jestem tego świadomy. Albo on mnie, albo ja jego...

Być może nie widzę jeszcze pewnych rzeczy bo jestem laikiem i brak mi doświadczenia i wiedzy.
 
radek03 90

radek03

Forum VIP
Ja gram dla adrenaliny, lepiej ogląda się spotkanie, które obstawiłeś, więcej emocji. Oczywiście jak dodatkowo wpadnie trochę kasy to jest super. A czy buchmacherzy zastawiają pułapki dla niedoświadczonych, to na pewno jakieś kroki w tym celu podejmują, np. wysyłają maila z ich tzw. &quot;superofertą&quot; na weekend, wszystko pięknie ładnie, szybko można się wzbogacić. Ja takie maile ignoruje, ale początkujący, zaślepieni wizją szybkiej kasy klikną w pięknie wyglądający baner i zagrają jakiś kupon, który w większości przypadków zasili konto buchachera.
 
M 0

monter

Użytkownik
Moją metodą na to, aby nie ulegać emocjom i bardziej świadomie grać jest unikanie gry przez internet. Staram się jak najczęściej robić to w osiedlowym zakładzie bukmaherskim. Poza tym, lubie sie czasem spotkać z innymi graczami. Czasem udaje się z kimś zamienić kilka uwag, pogadać. Te rozmowy nie są anonimowe i dzięki temu mam większe zaufanie do każdej z porad, jakie usłyszę.

Zgadzam się z K_ubell_A, że gra daje większe poczucie swojej wartości. Tak jak już wcześniej napisalem, mam poczucie, że to ja decyduję o swoim losie, zarówno wygranej, jak i porażce. Czasem zdarza mi się zagrać w lotka, ale to nie daje takiej satysfakcji. Tak jakbym komuś zawierzał swój los, a nie decydował sam o nim.
 
sawas 27

sawas

Użytkownik
Niby co? Zaczynasz dla kasy. Później, z czasem, dochodzą inne czynniki, takie jak uczucie adrenaliny, czy &quot;chęć decydowania o własnym losie&quot; (!).. Zdarzy się, że ktoś postawi pierwszy zakład np. na Polaków lub przeciw nim, bo założył się z kumplem.. Wygra, spodoba mu się i gra dalej. Ale podwyższa stawkę, ryzyko z biegem czasu. Po co to robi?
$.
 
S 11

support75

Użytkownik
monter zaklady maja to do siebie ze przyciagaja szybkim zyskiem. nie raz udawalo sie z 80 zl wyciagnac w 2-3 dni 800 zł. Mala inwestycja - duzy,szybki zysk.
Bardzo wielu tutaj na forum wiecej przegrywa niz wygrywa, ale co ich trzyma ?
to proste... do bukmacherki wkladasz po troche, a pewnym momecie jest wygrana i duzo kasy naraz, mimo tego ze wiecej wlozylismy. np...
minal miesiac do bukow wplacilismy lacznie 1000 zł (5 wplat po 200 zł) nasz portfel tego nie odczul, bo byla to wplata &quot;a moge sobie pozwolic wplace nie kupie skrzynki piwa&quot;, przychodzi zwyciestwo dobra passa i po 1,5 miesiaca wyciagamy 800 zl, ta suma strasznie cieszy bo mamy ja cala dla siebie, naraz do wydania w zapomnienie idzie 5 wplat po 200 zl (bylo minelo) liczy sie teraz kasa, ta suma.

w tym jak i w poprzednim roku odnotowalem zysk, nie duzy ale 4 cyfrowy. dodam ze gram bardzo rzadko, raz na jakis czas. Niektorzy jednak na forum gdy nie postawia dziennie kupony sa chorzy. Mi to na pewno nie grozi. Od dwóch lat dopadla mnie czarna seria od pazdziernika zapomnialem jak wyglada wyplata od buka, dlatego moje stawki sa duzo mniejsze niz kiedys aby strate zminimalizowac.
 
M 0

monter

Użytkownik
Dla kasy? Przecież prwdopodobieństwo wygranej w najlepszym rzypadku wynosi 50%. Nie sądzę aby chodziło o kasę, bo jej wygrana jest mniej pewna, niż przegrana.
Jeśli jest tak, jak mówisz, że z biegiem czasu stawka rośnie, to z pewnością nie chodzi o kasę, bo szansa na jej wygranie jest mała. Kto byłby tak zuchwały, aby rać coraz większą pulą i liczyć na wygraną, gdy to tak mało prawdopodobne?
Przegranie 1000 łącznie w ciągu miesiąca, a wygranie 800 za jednym razem można nazwać jakimś zyskiem. Jak sam zauważyłeś, to troche złudne, bo bilans jest ujemny. Jeśli ludzie odbierają to jako zysk nie widzą tutaj pułapki, to znaczy, że nie potrafią logicznie myśleć. Oczywiście nie zgadzam się z tym poglądem, tylko chcę w ten sposób dać do myślenia: może to nie kasa, nie sama wygrana jest motorem do dalszej gry? Może jest coś więcej. Adrenalina, chęć dowartościowania się, dokopania innym, pokazania sobie i wszystkim wokół, nuda.... cokolwiek.
 
S 11

support75

Użytkownik
monter to był tylko przykład, sumy mozna zmiejszyc rozciagnac w czasie.

moze inaczej przez pol roku wlozyl ktos lacznie 1000 zł, nieliczyl tych wplat, te wplaty byly na prawde male po 50-100 zl raz na jakis czas. nie odczul duzej straty tych pieniedzy ze wzgledu na rozciagniety czas i male sumy. Po 7 miesiacach od pierwszej wplaty wyciaga 800 zl. Cieszy sie bardzo bo jego budzet odczuje to kwote. Mysli sobie kupie sobie to, to i jeszcze tamto a reszte odloze. Mimo tego ze jest 200 zł w plecy nigdy np nie odlozyl by takiej sumy badz jego psychika by tego nie zauwazyla.

To tak jak z paleniem. Gdy ktos rzuca palenie niby zaoszczedza na tym, wydaje mnie kasy na papierosy (przeanalizowal ze np miesiecznie wydaje na fajki 200 zl), ale rzucajac te palenie jakos nie zauwaza ze ma wiecej kasy, ze po miesiacu zamaist odlozyl 50 zl udalo mu sie 250, nadal ma te 50 zl.

Ja to przynajmniej widze w takim swietle, ale tak jak mowie nie jestem hazardzista nie musze stawiac dziennie kuponow, moze inni widza to inaczej.
 
M 0

monter

Użytkownik
Jasne, zgadzam się, że taką wygraną można odczuwać jako przypływ kasy, zysk. Mimo to, nie możemy wyprzeć się tego, że to tylko przeniesienie w czasie pieniędzy ( a w tym przykładzie połączone z jej częściową stratą). Mnie się wydaje, że nawet jeśli kasy nie liczymy, nie spisujemy zysków i strat, to jesteśmy świadomi, że taka gra przypomina trochę skarbonkę do której wzuca się pieniądze, a po jakimś czasie wyjmuje. Dlatego mam pewien dystans do tego, kiedy słyszę, że ktoś gra dla kasy. Dla takiej kasy można sobie założyć sarbonkę, albo powierzać kasę zaufanej osobie i odbierać w dowolnej chwili.

Czasem wygrana jest większa niż wtopiona kasa, ale jeśli założymy, że osoba, u której odkładamy kasę jest w stanie udzielić nam kredytu, pożyczki co jakiś czas, to przykład wcześniejszy nadal dobrze opisuje sytuację.

Jest jeszcze jedna sytuacja, kiedy saldo naszych operacji stale jest dodatnie, kiedy stale wiecej wygrywamy, niż wtapiamy. Nie znam takiej osoby. W krótkim okresie jest to możliwe, ale mam spore wątpliwości, czy jest to możliwe w długim okresie.

Może nie jestem obiektywny, lub brak mi wiedzy, dlatego to forum założyłem. Wydaje mi się jednak, że to nie kasa jest motorem.
 
M 0

monter

Użytkownik
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz. Czy są tacy ludzie, którzy graja z nudy? Nie dla kasy, nie dla chwały, ambicji, tylko dlatego, że czasem się nudzą.
 
Do góry Bottom