ciężką pracę, ty 18 godzin tygodniowo w szkole nazywasz pracą?! Na lekcjach ciągle gada i jednym i tym samym, bo przecież nie zmienia się program nauczania, różnego rodzaju testy bierze albo z różnych poradników metodycznych, albo z ubiegłych lat, wypracowania czyta raz, góra dwa, bo po co więcej skoro ma klucz odpowiedzi i punktuje tylko to co zgadza się właśnie z nim, pełnopłatne wakacje, w czasie których w szkole pojawia się zaledwie kilka razy, trzynasta pensja, nagrody (to bardziej tyczy się nauczycieli w liceach...). Prawdą jest, że musi w domu sprawdzać wypociny uczniów, prawdą jest też, że na wsiach czy w małych miejscowościach zarabiają mniej, bo ok. 1000 PLN na rękę dla początkującego nauczyciela po studiach to jest mało, ale Ci co zarabiają ponad 2500 PLN za tyle czasu co on robi w tygodniu to lekka przesada. I nie mów, że się użerają z uczniami, bo jest wiele sposobów z łatwym poradzeniem sobie z uczniem, a Ci co im kubły na głowę zakładali to są przypadki marginalne, zdarzające się bardzo rzadko, które oczywiście nie powinny mieć miejsca, ale jak wiem nie każdy może/powinien zostać nauczycielem, bo trzeba mieć do tego mocną psychikę... Nie będę się rozpisywał, ale z tymi podwyżkami powinno być tak, że należy wyrównać płace nauczycieli, bo przepaść jest ogromna między 1000 - 2500 PLN...
A co do tego "strajku", to wymyśliła to zapewne banda dzieciaków z gimnazjum, którzy zamiast się uczyć po prostu się opierd*** ????