lukascash
Forum VIP
moja reakcja byla podobna...miałem takie wyczucie, że poszedłem w kimę 5 minut przed końcem meczu...jak rano przeczytałem, że Pats zagrają z Seahawks to zdębiałem..nie wiem jak to się mogło stać, ale GB spusiaczyło na całej linii..przez 4 kw byli lepszą ekipą i przewalili ???? Packers naprawdę grali dobrze, ale zawsze u PAckersów nie podobała mi się jedna rzecz - playcalling McCarthy'ego...2 tripy w redzone i 6 ptk...jasne ze latwo mówi się z pespektywy czasu, zwłaszcza że GB przegrało, ale oglądając mecz, mówiłem sobie, że gdybym to ja wywoływał zagrywkę to poszedłbym po TD przy 4th&1. Zresztą Maroon w Dyskusjach pisal też, że jeśli chcą wygrać to muszą zdobywać TD a nie FG i to byłą ta rożnica. I ten fake przy field goalu czuć było nosem...Seattle nic, kompletnie nic nie szło. W takiej sytuacji próbujesz wszystkiego, absolutnie wszystkiego, żeby "wprowadzić" drużynę w mecz"..kto nie ryzykuje ten nie ma. Nic mnie tak w sporcie nie denerwuje jak asekuranctwo, a McCarty jest wybitny w tym względzie. Sportowo GB było lepsze, ale siła woli zdecydowała o tym, że to Seahawks wygrali - oni chcieli wygrać, a McCarthy nie chciał przegrać. To była ta różnica i bardzo dobrze się stało (ale ten 2pt conversion Seattle..co robili obrońcy GB gdy piłka pół godziny leciała to nie wiem). Przedziwny mecz. Inna sprawa, że reguły dogrywki w NFL to parodia - na dobrą sprawę o wygraniu konferencji decyduje rzut monetą. Powinno być jak w NCAAF - obie drużyny mają szansę na punkty, a drużyny grają z 20yd na polu przeciwnika.