Nie no z tym Arizą, który miałby "POKRYĆ" Duranta to trochę poleciałeś po bandzie. Ariza to KIEDYŚ był niezły obrońca, a nawet bardzo dobry. Spisywał się świetnie w tym elemencie głównie w Wizards. Odkąd przeszedł do Houston to moim zdaniem nie jest elitarny obrońca, a na pewno nie ma opcji żeby pokrył Duranta...a to dlatego, że nie ma obrońcy na KD o czym się wszyscy przekonali w ostatnich PO z tamtego roku. To jest gość, który robi różnicę i to on bierze odpowiedzialność w najważniejszych spotkaniach sezonu. Jak nie idzie Curremu czy Thompsonowi to KD zawsze coś wpadnie, taki to z niego typ ; ) Spójrzmy na pojedynek w obronie. Warriors z dobrych obrońców mają tak: Durant, Thompson, Green, Iguadala, Livingston, West. Kogo ma Houston: Paul, Ariza?, Tucker, Luc i to by było na tyle. Okej no Harden to wiadomo zawsze coś wrzuci, ale jak dasz na niego KD, Iguadale czy Thompsona to chłopina się zajedzie. Jasne trójkami siekają aż miło. Tyle, że to się skończy w PO. Coś tam zawsze trafią, ale tam już się BRONI. Wiadomo, że trzeba ich pilnować zza linii 7,24 a pod koszem Capela jest lepszy niż podkoszowi Warriors. Tyle, że Warriors się skupią na pokryciu Hardena i Paula, reszta nie poradzi sobie z presją wyniku i mamy pograne. Góra 2 mecze wygrane z Warriors, nie mają podjazdu do wygrania 4 spotkań przy intensywności gry Warriors i ich wymienności pozycji, dzieleniu się piłką i skuteczności z gry. Fakt ławka jest niezła, trochę przesadziłem bo mają Gordona, Tuckera, Nene, Greena, teraz Iso Joe doszedł. (Dla Joe szacunek za pociągnięcie Utah w końcówkach ciekawych pojedynków z Clippers i odprawienie ich z kwitkiem w 1 rundzie!) Tyle, że w najważniejszych meczach umówmy się Houston zawęzi skład do 8 zawodników. Taki Nene, Green, Anderson czy Johnson za wiele nie pograją gdy mecz będzie na styku. Do tego w Houston co chwila jakieś kontuzje, to trochę zaburza ich rytm. Radzą sobie nadzwyczaj dobrze, tutaj należy się szacunek bo aż tak dobrej gry z ich strony się nie spodziewałem w tym sezonie. Harden fajnie się spasował z Paulem, do tego Capela super się rozwija. Tyle, że w tamtym sezonie też mieli taki moment gdzie grali super, miotali te durne trójki, a potem ich San Antonio sprowadziło na ziemię 4-1 ostatni mecz ile tam było 127-76? Dobra strzeliłem wynik, ale to była UPOKARZAJĄCA porażka. Właśnie apropo to naprawdę będzie dobrze jak oni dojdą do finału. Bo gdyby spotkali się w półfinale z OKC czy SAS to śmiem wątpić czy dadzą radę ich pokonać. To jest tylko moja opinia, różnie to może być.
Co do Clevland i czołówki wschodu. Tak pewnie znowu im się uda i dojdą do finału. Tyle, że droga do niego będzie chyba najtrudniejsza z tych ostatnich 4 sezonów. Moim zdaniem Toronto to już nie jest ta ekipa, która gdy przychodziło do gry w Play Offach to był strach w oczach, gra zaczęła się sypać i każdy się bał czy przejdą 1 rundę, nie mówiąc o jakichś finałach. Przede wszystkim zmienił się ich styl gry. Casey poprawił ball movement. Lepiej dzielą się piłką, są agresywniejsi na desce, mają świetne rezerwy, nie ma tam zawodnika, który się boi zaatakować. Jakoś tak widzę w nich większą wiarę w swoje możliwości. Ich rezerwy pewnie jedne z lepszych w lidze, a kto by się tego spodziewał widząc te nikomu nie znane nazwiska? Naprawdę wygląda to bardzo solidnie, do tego DeRozan bardzo dojrzał, potrafi sieknąć trójkę, mieć dużo asyst, rzut z odchylenia świetny. Myślę, że spokojnie mogą powalczyć z Clevland, tak nie boję się tego napisać. Boston według mnie nie da rady. Trochę się wystrzelali. Początek był znakomity, potem trochę falowali. Jednak zmiany w składzie były bardzo duże, ja i tak jestem pełen podziwu dla trenera Stevensa za to jak ich ułożył, to co grali w defensywie i jak odrabiali gigantyczne straty, rewelacja. Brakuje siły ognia, co by nie mówić. Oprócz Irvinga resztą to takie trochę uzupełnienie składu. Hayward bardzo by się przydał, wiadomo że nie wróci w tym sezonie. Szanse zawsze są, ale chyba w sezonie ich Clevland łyknie, przewagi parkietu nie będzie, także może być problem. Co do Clevland to sam nie wiem. Na pewno ich gra się poprawi, poprawiła. Wyglądało to bardzo dobrze w tych dwóch meczach z nowym, odświeżonym składem. Tyle, że Hill i Robin Hood, znaczy Rodney, to są gracze kontuzjogenni. W Utah Hill gdy grał było super, potem go zabrakło bo co chwila z palcem problemy i tak przez cały sezon. Hood to nie wiem ile spotkań rozegrał w Utah, ale co chwila problemy z kolanami. Czy ja wiem taki Clarkson to jest wieczny rezerwowy, który NIGDY nie grał w PO! Zresztą podobnie jak jumper Larry Nance. Nie wiem jak by to miało pomóc Clevland w najważniejszych meczach sezonu. Kto tam będzie bronił? Powiedzmy, że Hill, Bronek, Thompson?, Green?, Love?, a może JR Smith? hehe Warriors mogą się tylko zaśmiać...