Jeśli chodzi o All-Star Game to szukamy MVP, bo linii nigdy nie czuję. Zacznę od tego, że wykluczam wysokich - MVP dla Big Mana to ewenement, w XXI. wieku mieliśmy zaledwie takie trzy sytuacje - Kevin Garnett i dwukrotnie dominator Shaq. Z tego też względu wykluczam Cousinsa czy Davisa, którzy mają umiejętności, ale ligą rządzą guardzi i w poprzednich latach wygrywali albo niscy (Westbrook, Irving, Paul) albo najlepsi zawodnicy ligi (Kobe, LeBron, Durant). Wykluczając kolejnych graczy - Gasol, Millsap, Hayward to fenomenalni gracze, ale nie ma na nich hype'u, nie tworzą widowiska i zapewne dostaną ubogie minuty. DeAndre Jordan jest po prostu koszykarsko za słaby, aby wygrać MVP, Draymond Green to świetny all-around player, ale ma zły PR i nie widzę, aby był w stanie rzucić te 20+ punktów, które będą decydować o statuetce, a Kemba to także bardzo wartościowy gracz, ale to dla niego debiut w ASG, jest z małego marketu = słaby PR. Carmelo gra nierówno, potrafi notować świetne mecze, jak i te żenujące, do tego w ASG jest z doskoku. Nie wiem czy będzie miał jakąkolwiek motywację, czy udał się do Nowego Orleanu pozbijać piony z ziomkami, chociaż z drugiej strony trzeba przyznać, iż gdyby chciał komuś udowodnić, trafił dwie trójki na starcie to kandydatura mogłaby być mocna, bo to wciąż gracz uchodzący za gwiazdę. Niemniej jednak póki co go wykluczam.
Wykluczyliśmy dziewięciu graczy z 24. Lecimy dalej - Lowry to nie gatunek showmana, nie gra zbyt ekspresyjnie, nie jest tak widowiskowy jak wielu z tego grona, nie potrafi złapać takiego flow, jak inni, Kawhi w tym sezonie wyrósł na prawdziwą supergwiazdę, seriami notuje 30 PPG, ale czy to zawodnik na MVP All-Star Game? Sądzę, że nie będzie to nawet jego celem. Giannis kolejny femomenalny grajek, będzie rządził ligą, ale wydaje mi się, że to zbyt wcześnie na jego All-Star MVP, po prostu. LeBron nie ma nic do udowodnienia w tej lidze i jego celem są kolejne mistrzostwa, dlatego w Nowym Orleanie pokaże kilka dunków, zbije piątki, pouśmiecha się i wróci do Ohio. Kyrie już raz zdobył All-Star MVP, więc nie wiem czy będzie miał motywację, Myślę, że zamiast się zażynać o jakiś prestiż skupi się na wyższych celach, dlatego, mając okazję by odpocząć, nie ma co na siłę się spinać, zwłaszcza, że atmosfera w Cleveland jest napięta. Kyrie już jest uznawany za gwiazdę, więc pod tym względem do udowodnienia nie ma nic. Durant przechodząc do Warriors pokazał, że liczy się dla niego tylko mistrzostwo, więc czy ma zamiar spinać się na All-Star MVP? Być może, bo jest wokół niego zły PR ostatnio i chciałby ocieplić wizerunek, przy okazji znów udowadniając coś Westbrookowi, ale od dłuższego czasu próbuje zerwać z łatką dobrego chłopca i ma statuetkę z 2012 roku, więc większe prawdopodobieństwo, że zostawi pole do popisu innym. Steph ma słabszy sezon niż dwa poprzednie, w których i tak nie zdobył MVP All-Star Game. Imo ma wszystko, bo jego trójki są widowiskowe, świetne handles i jest showmanem, ale tak, jak wspomniałem - miał lepsze sezony, a nie wygrywał MVP, do tego celem w Warriors są tylko pierścienie, a nie statuetki, więc także go wykluczam, zwłaszcza po takim kursie. Paul George ma zbyt słaby sezon, mam wrażenie, że gra trochę na zaciągniętym hamulcu ręcznym, dlatego dziś nie sądzę, aby szedł pod obręcz na 120%, a DeRozan wraca po kontuzji kostki, Raptors przeżywają ostatnio trudny czas, po All-Star Break warto wrócić mocno, zwłaszcza, że w Kanadzie pojawił się Ibaka. Rywalizacja o drugi seed na Wschodzie będzie ostra i mimo, że DeRozan w normalnych okolicznościach ma wszystko, żeby wygrać statuetkę, to zapewne odpuści na rzecz wyższych celów.
Wykluczyliśmy kolejnych dziewięciu graczy, pozostaje szóstka: Westbrook, Harden, Butler, Isaiah, Klay, Wall. Szczerze powiedziawszy nie będę zaskoczony MVP żadnego z nich. Moje główne kryterium to stuprocentowe zaangażowanie w każdym meczu - z tego względu wykluczyłbym Klaya. W poprzednich latach mógłbym także pomyśleć o usunięciu Hardena, no ale na temat Brody rozpiszę się po krótce za chwilę. Kolejna kwestia, od której być może powinienem zacząć analizę to zwycięzca All-Star Game. Zachód jest nieporównywalnie mocniejszy, dlatego przewiduję MVP dla zawodników z zachodniego wybrzeża. Nie znaczy to jednak, że nie gram na nikogo ze wschodu. Miałem ograniczyć się do jednego gracza, ostatecznie zagram jednak na dwóch. Tutaj także pojawia się kwestia, że ryzyko MVP grania na zawodnika ze Wschodu wzrasta, dlatego moim zdaniem nie ma sensu po takich kursach grać LeBrona, Kyriego czy Antka. Napisałem, że gram na dwóch - kogo więc wykluczam z trójki Butler, Isaiah, Wall? Ano tego pierwszego. W Chicago problemy, smród unosi się pod dachem United Center. Weekend w Luizjanie to moment, aby w końcu wyluzować, niemniej jednak na Butlerze jest presja, wątpią w niego jako lidera. Uważam, że z tej trójki lepsze kandydatury to te Walla i Isaiaha, dlaczego?
Janek od pewnego momentu gra fenomenalnie, wstrzelili się formą w Wizards i pną w górę tabeli. All-Star Game to może być jedynie potwierdzenie formy, ma wszystko, żeby zostać MVP. Dynamika, efektywność, efektowność. Mając za strzelców Kyriego, Carmelo, Thomasa, czy nawet DeRozana i Haywarda może nastukać sporo asyst, a do tego, po wjazdach pod obręcz, gdzie obrona w ASG nie istnieje, jest w stanie nabić trochę punktów. Jeśli do tego trafiłby ze dwa razy zza łuku to już w ogóle kandydatura wygląda bardzo mocno, a kurs dużo za duży przy takiej formie Janka, który zawsze gra na 100% i nie ma powodów, żeby zwolnić. Z kolei Isaiah to cichy kandydat na MVP regular season, ale w związku z cyframi Westbrooka i Hardena na zachodzie aż tak często w jego kontekście się nie mówi. Bardzo szybki, skuteczny, zimna krew i wciąż mnóstwo do udowodnienia, jako 60. (!!!) pick draftu. Gdy wynik byłby na styku, a Thomas klasycznie przejąłby kontrolę w czwartej kwarcie to MVP idzie do niego, bez dwóch zdań? Czy to się wydarzy? Nie sądzę, bo tak, jak wspomniałem - myślę, że wygra zachód, ale po takim kursie warto zaryzykować. Pewnie urażę purystów, ale może mieć miejsce podobna sytuacja co w 2001 roku, gdy wygrał Iverson - Isaiaha uważam za bardziej efektywnego gracza, a defensywa wiadomo - w tym meczu się nie liczy.
Po drugiej stronie barykady korespondencyjny pojedynek o MVP regular season i to między dwójką Westbrook - Harden rozegra się pojedynek o statuetkę MVP All-Star Game. Westbrook zwycięzca back-to-back, można powiedzieć, że nie ma nic do udowodnienia... ale to gość, który łamie obręcze, zawsze gra na sto procent, czasami bywa krytykowany i kolegom z Warriors (a także pewnie Hardenowi) będzie starał się udowodnić, że jest najlepszym zawodnikiem na placu. Prawdopodobnie najbardziej widowiskowy gracz z całego grona, dunki, alleye, a także jego reakcje... tylko kurs niski. Z kolei Harden ma fenomenalny sezon, nawet w defensywie się poprawił, ale to dziś na dobre będzie mógł odpuścić. Świetne podania, w Rockets ma nową rolę, występuje jako point-guard, więc dzisiaj zapewne będzie dominował piłkę i wokół Duranta, Curry'ego i Klaya, a także rzucając alleye do DeAndre, Westbrooka czy Davisa może nabić sporo asyst. O punkty nie ma co się martwić, Harden trafia z każdej odległości od kosza, on run'n'gun ma na co dzień w Rockets, więc w takiej narracji w ASG powinien świetnie się odnaleźć.
Pamiętajcie, że to tylko All-Star Game, widowisko, a cały ten wywód to tylko moje luźne przemyślenia.
ed.: Zapomniałem dodać buka i faktycznie, na Russa w Bet365 więcej, więc gramy tam, bo różnica duża.
Wygrałby Laser, ale w najśmielszych snach nie przypuszczałem, że Antek Davis zrobi takie monster game.