Spotkanie: SAN Antoni Spurs - Orlando Magic
Typ: 2
Kurs: 2.4
Buk: William Hill
Dziś ponownie stawiam na Orlando. Magicy wczoraj zagrali mecz z Dallas i na pewno są trochę zmęczeni plus dochodzi przebycie 435 kilometrów do San Antonio, ale Orlando kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. W ostatnich 10 meczach mają bilans 8-2 i choć SASi walczą o większą stawkę {nie chczająć 8 miejsca w tabeli konferencji, co sprawi, że wpadną na LAL, a więc ich celem jest pewnie miejsce 7 dające mecze w play-off z chimerycznymi Mavericksami - toczą o to bój z Oklahomą 46-28 i Portland 46-30, mając obecnie bilans 45-29 - wiadomo, że SASi dobrze sobie radzą w meczach z Dallas granych w play-off) to widzę tu zwycięstwo Magików, a to ze względu na bardzo mądrą politykę jaką prowadzi Van Gundy. W końcówce sezonu pozwala po prostu poszaleć zawodnikom rezerwowym, a ławkę ma naprawdę mocną. Z Denver wypuścił w bój JJ Redicka - rekord sezonu 23 pkt., a z Dallas powracającego z kontuzji Pietrusa - 24 pkt. przy extremalnie dobrej skuteczności. W tym meczu spotkają się jednak dwie drużyny o bardzo podobnej klasie. Świetne defensywy {6 obrona ligi Orlando i 7 SAS}. Jednak w meczach u siebie obrona SAS spisuje się gorzej, a drużyna stawia na ofensywę. W meczach w SAN Antonio Ostrogi mają 11 obronę i 7 atak, wobec 21 ataku i 5 obrony w NBA, gdy grają na wyjazdach. W statystykach Orlando nie ma takich dysproporcji. Wprawdzie Magicy tracą na wyjazdach średnio 96 pkt. wobec 93 pkt. u siebie to jednak nie jest to nazbyt duża dysproporcja. O wiele więcej tracą w ataku - 99 pkt. rzucanych na wyjazdach wobec 104 u
siebie. Jednak, jak widać Magicy to drużyna o wiele bardziej stabilna. Pewne, więc jest, że SASi rzucą się do ataku, ale nie widzę za bardzo czym mieliby ugryźć lub zaskoczyć Magic. Mecz z 17.03.10 w Orlando zakończył się wynikiem 110-84 dla Magic. Był to jeden z nagorszych meczów Duncana {5 pkt. i 6 zbiórek}, ale Howard nie przyćmił go wcale. Van Gandy użył swego
lidera wręcz jako zawodnika zadaniowego przeciw Duncanowi {Howard 24,23 minuty na parkiecie (jakże to mało, jak na Dwighta), 9 pkt. i 7 zbiórek wobec 24,36 minuty Duncana i wspomnianych wyżej statystyk}. Wojnę pod koszem wygrali Magic. Podkoszowi ich gracze PF/C wygrali 34-23 w punktach i 27-15 w zbiórkach. Nie sądzę, by w tym meczu miało być inaczej. McDyess jest słaby, jako center, a samego Duncana można spokojnie zastopować - nawet z
Houston miał 17 punktów, a to nie poraża. Howard, zaś co pokazał z Dallas potrafi znaleźć sobie niszę pod koszem. Dallas nie dawało mu dużo rzucać - 17 punktów, więc zbierał 20 zbiórek w meczu. Jefferson to zawodnik podobnej klasy, co Lewis {w pierwszym meczu obaj zdobyli po 20 pkt.}. Na obwodzie bez Parkera rządzą, zaś Magicy. Carter i Nelson wobec Ginobiliego i Hilla. Jeszcze ten układ można, by uznać za równy. Jednak w odwodzie Magików
czają się Redick, Williams i Pietrus wobec Bogansa, Masona i Hairstona, a tu widać różnicę, jak na dłoni. Na koniec tej długaśnej analizy jeszcze porównanie statystyk SASi w meczu z Houston mieli 42,9 % za 3, a w meczu z Orlando 35,7%, czyli nie sądzę by wyszli z tą statystyką w obecnym meczu powyżej 40%. Magicy z Dallas mieli 58,3% za 3, a z SAS 43,5%, co wskazuje iż obwód mają o wiele groźniejszy i ciężej przeciw nim bronić. Myślę, że sporo w
tym meczu może pograć Gortat tak jak w pierwszym było {cieszy mnie to}. A wynik będzie pewnie oscylował wokół remisu, czyli nie będzie tak łatwo, jak z Dallas 95-85, ale pięć pkt.