Oglądałem wczoraj dwa mecze. Dwa które obstawiłem i z tego co widzę sporo osób na forum też je grało.
Denver @ NJ
Denver przystąpiło do tego meczu w bardzo pozytywnych nastrojach. Pobili rekord w historii klubu pod względem wygranych meczów w tym punkcie sezonu. Wszyscy byli zadowoleni, pewni siebie. Dzień wcześniej rozgromili Wizards i po raz pierwszy w tym sezonie mogli sobie odpuścić czwartą kwartę. Wydawało się więc że z Nets przystąpią bardzo zmotywowani i wygrają. Zwłaszcza, że mieli bilans 20-1 z drużynami poniżej 0.500. Nie stało się tak. Szkoda, że nie analizowałem tego meczu dokładniej bo wywiady w lokalnej prasie przed meczem z Nets z Melo, Billupsem i Nene ewidentnie wskazywały że ten mecz a właściwie rywala zlekceważą. I rzeczywiście tak było. Nets na początku zdobywali masę łatwych punktów, Nuggets zbytnio nie bronili w ataku grali pasywnie, jakby grali z młodziakami z NCAA. Mam wrażenie, że myśleli że ten mecz wygrają bezproblemowo tak jak z Wizards. Gdy przewaga wynosiła 15 punktów Nuggets zaczęli grać nerwowo, puszczały im nerwy, faule techniczne za pyskówki otrzymał Billups, Melo i inni. Trener Karl ewidetnie nie panował nad sytuacją. W II cześci meczu Nuggets już odpuścili, dali pograć rezerwowym. Myślę, że dostali solidny opieprz od trenera i w następnym meczu będą chcieli odkupić swoje winy. A grają w Miami z Heat ...
Clippers @ Hawks
Ten mecz był zaskakująco jednostronny. Gospodarze grali bez Mike Bibby'ego i nikt nie potrafił poukładać ich gry. W pierwszych 8 minutach trafili tylko raz do kosza ! A Clippers już w pierwszych minutach prowadzili wynikiem dwucyfrowym. Z gośćmi w pojedynkę próbówał wygrać Josh Smith ale bez wsparcia kolegów był bez szans. A Hawks grali tragicznie. Pachulia przestrzelił 4 layupy z rzędu, Johnson kompletnie zabierał grę kolegom, nic nie trafiał. Jest jednak rozgrzeszony bo grał z gorączką.Z czystych pozycji mylił się Evans czy Williams. A Clippers ? Nie grali nic rewelacyjnego, dużo indywidualnych akcji Thorntona i Randolpha. I przede wszystkim mieli dobry dzień strzelecki (57 % z gry) Ogólnie jednak nie jestem zbytnio przekonany, że drużyna LAC złapała wiatr w żagle. Przekonamy się jutro jak zmierzą się z lepiej broniącą ekipą Bobcats. Według mnie grają zbyt indywidualnie. Baron Davis wciąż poza formą, co gorsze Marcus Camby po kontuzji kolana to inny gracz. Niech Was nie myli jego skutecznośc w ataku czy dobre dzielenie się grą z kolegami, w obronie nie istnieje. Nie może zbytnio skakać, jest mało dynamiczny przez co mało zbiera i kompletnie nic nie blokuje. Hawks rozpracowali to dopiero w końcówce i próbowali bardziej grać 1 na 1 przeciwko niemu. Przeciwko Okaforowi czy Diawu nie wróże mu najlepiej. On wciąż gra z kontuzją. Założyłem sobie że gdy Zach Randolph wróci do pierwszej piątki to zagram na wygraną Clippers. Z Grizzlies miał monster game ale LAC grali wcześniej tak beznadziejnie że grałem leciutko, wczoraj Hawks bez Bibby'ego więc zagrałem mocniej ale też bez przekonania wszak to ciągle Hawks. Teoretycznie w meczu z Bobkami można by mocniej uderzyć ale obawiam się że zrobi się masówka i Clippers poczują się zbyt pewnie. Jako faworyt im wyraźnie nie idzie, poza tym Grizzlies i Hawks wczoraj to nie są najlepsze punkty odniesienia ...
Denver @ NJ
Denver przystąpiło do tego meczu w bardzo pozytywnych nastrojach. Pobili rekord w historii klubu pod względem wygranych meczów w tym punkcie sezonu. Wszyscy byli zadowoleni, pewni siebie. Dzień wcześniej rozgromili Wizards i po raz pierwszy w tym sezonie mogli sobie odpuścić czwartą kwartę. Wydawało się więc że z Nets przystąpią bardzo zmotywowani i wygrają. Zwłaszcza, że mieli bilans 20-1 z drużynami poniżej 0.500. Nie stało się tak. Szkoda, że nie analizowałem tego meczu dokładniej bo wywiady w lokalnej prasie przed meczem z Nets z Melo, Billupsem i Nene ewidentnie wskazywały że ten mecz a właściwie rywala zlekceważą. I rzeczywiście tak było. Nets na początku zdobywali masę łatwych punktów, Nuggets zbytnio nie bronili w ataku grali pasywnie, jakby grali z młodziakami z NCAA. Mam wrażenie, że myśleli że ten mecz wygrają bezproblemowo tak jak z Wizards. Gdy przewaga wynosiła 15 punktów Nuggets zaczęli grać nerwowo, puszczały im nerwy, faule techniczne za pyskówki otrzymał Billups, Melo i inni. Trener Karl ewidetnie nie panował nad sytuacją. W II cześci meczu Nuggets już odpuścili, dali pograć rezerwowym. Myślę, że dostali solidny opieprz od trenera i w następnym meczu będą chcieli odkupić swoje winy. A grają w Miami z Heat ...
Clippers @ Hawks
Ten mecz był zaskakująco jednostronny. Gospodarze grali bez Mike Bibby'ego i nikt nie potrafił poukładać ich gry. W pierwszych 8 minutach trafili tylko raz do kosza ! A Clippers już w pierwszych minutach prowadzili wynikiem dwucyfrowym. Z gośćmi w pojedynkę próbówał wygrać Josh Smith ale bez wsparcia kolegów był bez szans. A Hawks grali tragicznie. Pachulia przestrzelił 4 layupy z rzędu, Johnson kompletnie zabierał grę kolegom, nic nie trafiał. Jest jednak rozgrzeszony bo grał z gorączką.Z czystych pozycji mylił się Evans czy Williams. A Clippers ? Nie grali nic rewelacyjnego, dużo indywidualnych akcji Thorntona i Randolpha. I przede wszystkim mieli dobry dzień strzelecki (57 % z gry) Ogólnie jednak nie jestem zbytnio przekonany, że drużyna LAC złapała wiatr w żagle. Przekonamy się jutro jak zmierzą się z lepiej broniącą ekipą Bobcats. Według mnie grają zbyt indywidualnie. Baron Davis wciąż poza formą, co gorsze Marcus Camby po kontuzji kolana to inny gracz. Niech Was nie myli jego skutecznośc w ataku czy dobre dzielenie się grą z kolegami, w obronie nie istnieje. Nie może zbytnio skakać, jest mało dynamiczny przez co mało zbiera i kompletnie nic nie blokuje. Hawks rozpracowali to dopiero w końcówce i próbowali bardziej grać 1 na 1 przeciwko niemu. Przeciwko Okaforowi czy Diawu nie wróże mu najlepiej. On wciąż gra z kontuzją. Założyłem sobie że gdy Zach Randolph wróci do pierwszej piątki to zagram na wygraną Clippers. Z Grizzlies miał monster game ale LAC grali wcześniej tak beznadziejnie że grałem leciutko, wczoraj Hawks bez Bibby'ego więc zagrałem mocniej ale też bez przekonania wszak to ciągle Hawks. Teoretycznie w meczu z Bobkami można by mocniej uderzyć ale obawiam się że zrobi się masówka i Clippers poczują się zbyt pewnie. Jako faworyt im wyraźnie nie idzie, poza tym Grizzlies i Hawks wczoraj to nie są najlepsze punkty odniesienia ...