Debata dziennikarzy
Można powiedzieć, że w pewnym sensie skradli głównym bohaterom część show, a w komentarzach po debacie ich zachowanie było nierzadko sensacją nie większą niż wystąpienia samych liderów partii. Co sprawiło, że Jarosław Gugała z Polsatu, Grzegorz Kajdanowicz z TVN i Diana Rudnik z TVP zapomnieli w jakim celu znaleźli się w studiu telewizyjnym i jaką rolę powinni pełnić jako prowadzący? Trudno powiedzieć.
Ponad wszelką wątpliwość momentami przekraczali jednak wczoraj tę cienką linię, która z dziennikarza robi pełnoprawnego uczestnika przedwyborczej debaty. Żaden z przykutych do odbiorników telewidzów nie chciał widzieć ich oratorskich popisów, niejasnych, długich i zawiłych pytań i wreszcie pyskówki z jednym z liderów. Nikt nie chciał, ale wszyscy musieli, chciałoby się powiedzieć.