wojcirej
Użytkownik
Francja - USA
Starcie na szczycie grupy C i trochę jednak dziwią mnie kursy bukmacherów, mimo że faworytem słusznie jest USA.
Dla Francji są to (prawdopodobnie) ostatnie mecze o jakąkolwiek stawkę w tym sezonie. Tracą oni 4 punkty do Amerykanów, więc jeszcze jakieś szanse na awans do Final Six są. Na dodatek jest to kres ery Philippe'a Blaina, jako selekcjonera reprezentacji trójkolowych, który kilkukrotnie pokazywał, że trzeba z jego drużyną się liczyć, bo kilka medali zdołał ugrać. Zresztą, ten zespół zawsze posiadał ciekawych zawodników, nieraz nawet wybitnych (Samica, Antiga) i gra specyficzną, techniczną siatkówkę. Przyszedł jednak czas na zmianę pokoleniową, którą już rozpoczął tak na dobrą sprawę ze dwa - trzy lata temu. W tym sezonie szczególnie często możemy tych nowych zawodników oglądać. Rozgrywający, Benjamin Toniutti, to na dzień dzisiejszy dobry zawodnik z szansami na coś więcej. Na pewno prezentuje się lepiej, aniżeli nieco moim zdaniem przereklamowany Pierre Pujol. Momentami pokazuje, że ma "ikrę" i rozgrywa kombinacyjną siatkówkę. Dobrze współpracuje ze środkowymi, także nowymi twarzami - Jose Trefle i Geraldem Hardy-Dessourcesem. Dobrze też wygląda wystawa od strony technicznej na lewe skrzydło, gdzie operują nowi przyjmujący - Samuel Tuia, znany z Olsztyna, gdzie jednak nie prezentował pełni swojego potencjału oraz Kevin Tillie (syn nowego szkoleniowca, tak swoją drogą). Jednak prawdziwą perełką jest Earvin Ngapeth, na co dzień gracz Bre Banca Lannutti Cuneo, który już w wieku 19 lat debiutował w kadrze. Nie bez powodu - to, co gra czasem ten zawodnik, to jest istny kosmos. Jego mocną stroną jest bardzo dobre przyjęcie zagrywki, co we Francuskiej maszynce jest szczególnie ważne.
Dla USA liczy się tylko jedno - złoto Igrzysk Olimpijskich. Tylko i wyłącznie temu celowi poświęcane jest 4 lata harówki i zapieprzu. O ile cztery lata temu w Pekinie marzenie się spełniło, o tyle w tym sezonie może być ciężej. Główny problem USA to rozgrywający - zastąpić Lloya Balla to wydaje się być zadanie nie do wykonania. Już różni zawodnicy i wynalazki zostały wypróbowane przez Alana Knipe'a (w przypadku Thorntona to nawet słowo "wynalazek" wydaje się komplementem). Ostatecznie to miejsce zajmuje Donald Suxho z Sisleya Belluno i spośród dostępnego materiału jest to chyba optymalny wybór. Perełką, która może dawać nadzieję, jest z pewnością Matthew Anderson - nowy nabytek Zenita Kazań, którego możliwości w ataku są przeogromne, na dodatek w przyjęciu wypada nie najgorzej. Obok ma Williama Priddy'ego, który ma swoje najlepsze lata za sobą, jednak ciągle prezentuje dobry poziom, a w razie czego jest Sean Rooney z Monzy. Na środku obecnie występują David Lee oraz Russell Holmes z Jastrzębskiego Węgla, który zgłasza akces do pierwszej szóstki w miejsce Ryana Millara.
Myślę, że USA, choć jest faworytem, to nie będzie miało łatwej drogi w tym meczu. Francja nie ma nic do stracenia, może tylko zyskać, a wygrywając "za trzy", ciągle pozostać w grze o Final Six. USA to rutynowana drużyna, fakt, ale nie weryfikowałbym jej na tle outsidera tej grupy - Korei Południowej. Jednak chwila dekoncentracji może pozbawić ich co najmniej seta, bo Francja jeżeli wyczuje szansę, to nie odpuści tak łatwo.
Typy
Francja +2,5 seta @1,46 Betsson 3:2
Francja +2 sety @1,79 Pinnacle 3:2
Starcie na szczycie grupy C i trochę jednak dziwią mnie kursy bukmacherów, mimo że faworytem słusznie jest USA.
Dla Francji są to (prawdopodobnie) ostatnie mecze o jakąkolwiek stawkę w tym sezonie. Tracą oni 4 punkty do Amerykanów, więc jeszcze jakieś szanse na awans do Final Six są. Na dodatek jest to kres ery Philippe'a Blaina, jako selekcjonera reprezentacji trójkolowych, który kilkukrotnie pokazywał, że trzeba z jego drużyną się liczyć, bo kilka medali zdołał ugrać. Zresztą, ten zespół zawsze posiadał ciekawych zawodników, nieraz nawet wybitnych (Samica, Antiga) i gra specyficzną, techniczną siatkówkę. Przyszedł jednak czas na zmianę pokoleniową, którą już rozpoczął tak na dobrą sprawę ze dwa - trzy lata temu. W tym sezonie szczególnie często możemy tych nowych zawodników oglądać. Rozgrywający, Benjamin Toniutti, to na dzień dzisiejszy dobry zawodnik z szansami na coś więcej. Na pewno prezentuje się lepiej, aniżeli nieco moim zdaniem przereklamowany Pierre Pujol. Momentami pokazuje, że ma "ikrę" i rozgrywa kombinacyjną siatkówkę. Dobrze współpracuje ze środkowymi, także nowymi twarzami - Jose Trefle i Geraldem Hardy-Dessourcesem. Dobrze też wygląda wystawa od strony technicznej na lewe skrzydło, gdzie operują nowi przyjmujący - Samuel Tuia, znany z Olsztyna, gdzie jednak nie prezentował pełni swojego potencjału oraz Kevin Tillie (syn nowego szkoleniowca, tak swoją drogą). Jednak prawdziwą perełką jest Earvin Ngapeth, na co dzień gracz Bre Banca Lannutti Cuneo, który już w wieku 19 lat debiutował w kadrze. Nie bez powodu - to, co gra czasem ten zawodnik, to jest istny kosmos. Jego mocną stroną jest bardzo dobre przyjęcie zagrywki, co we Francuskiej maszynce jest szczególnie ważne.
Dla USA liczy się tylko jedno - złoto Igrzysk Olimpijskich. Tylko i wyłącznie temu celowi poświęcane jest 4 lata harówki i zapieprzu. O ile cztery lata temu w Pekinie marzenie się spełniło, o tyle w tym sezonie może być ciężej. Główny problem USA to rozgrywający - zastąpić Lloya Balla to wydaje się być zadanie nie do wykonania. Już różni zawodnicy i wynalazki zostały wypróbowane przez Alana Knipe'a (w przypadku Thorntona to nawet słowo "wynalazek" wydaje się komplementem). Ostatecznie to miejsce zajmuje Donald Suxho z Sisleya Belluno i spośród dostępnego materiału jest to chyba optymalny wybór. Perełką, która może dawać nadzieję, jest z pewnością Matthew Anderson - nowy nabytek Zenita Kazań, którego możliwości w ataku są przeogromne, na dodatek w przyjęciu wypada nie najgorzej. Obok ma Williama Priddy'ego, który ma swoje najlepsze lata za sobą, jednak ciągle prezentuje dobry poziom, a w razie czego jest Sean Rooney z Monzy. Na środku obecnie występują David Lee oraz Russell Holmes z Jastrzębskiego Węgla, który zgłasza akces do pierwszej szóstki w miejsce Ryana Millara.
Myślę, że USA, choć jest faworytem, to nie będzie miało łatwej drogi w tym meczu. Francja nie ma nic do stracenia, może tylko zyskać, a wygrywając "za trzy", ciągle pozostać w grze o Final Six. USA to rutynowana drużyna, fakt, ale nie weryfikowałbym jej na tle outsidera tej grupy - Korei Południowej. Jednak chwila dekoncentracji może pozbawić ich co najmniej seta, bo Francja jeżeli wyczuje szansę, to nie odpuści tak łatwo.
Typy
Francja +2,5 seta @1,46 Betsson 3:2
Francja +2 sety @1,79 Pinnacle 3:2