Przyszedł czas na moment refleksji.
1 walka. Króciutko, Raju skończony debil (proszę nie usuwać bo tak było w rzeczywistości) jednego tylko żałuję że tak mocny gość jak Gamrot się z nimi buja. Niech ucieka do ATT i nie wraca do tych przygłupów.
2. Nie chcę komentować tego zdarzenia.
3. Anita tak rewelacyjna w starciu z Sormova, spokojna robiąca swoją robotę i cały plan taktyczny. Wczoraj? Włoszka na short notice po ciąży z 15 cm mniejszym zasięgiem rozbija Polkę w 3 rundzie w stójce jak chce mimo że wyglądała jak kapeć po 1 rundzie. To jest jeden wielki dramat, żeby dziewczyna po pełnym obozie tak wyglądała. Ok weszło, wygrała ale tak się nie da na dłuższą metę. Jeden Bóg tylko wie czemu Sormova tak łatwo przegrała walkę temu z Bekus. Chętnie bym teraz zobaczył starcie Sormowej z Włoszką po pełnym obozie. A Anicie krzyż na drogą bo jak tylko nie potrafi obalić rywalki to jest w przysłowiowej dupie.
4. K1 nie moje rewiry mimo że w
MMA robili.
5. Piwko z Lesko. Ach ten wschodzący talent Piwowarczyk. Jeden lepszy rywal i kategorie srogo niżej i po chłopie jest. Przykro się na to patrzyło niestety. Leśko po psychologii skończonej ma sporo racji że to głównie w głowie się odbywa wszystko i dał radę. Doświadczenie po ACA dużo pomogło żeby przerobić na dystansie naszego młodego prospekta. Owszem walka bliska ale Piwko zawiódł mocno moim zdaniem.
6. Erslan? Tylko
fortuna się ośmieszyła że dawała Kijanę faworytem. 2.05 Erslan na otwarciu kursów wygląda na science fiction. Kijana tylko dzięki Viaplay tu się znalazł, chłop reprezentuje poziom Babilonu, to nawet nie jest FEN.
7. Izu. Tu trzeba by książkę napisać i chętnie bym ją przeczytał jak głowa i psychika nie nadąża za resztą. Tutaj odpuszczę sobie karcenie Izu, nie ma sensu jego i siebie piszącego dobijać jak ten chłopak poniósł dwa razy sromotną porażkę z chłopcem z Wotore. To jest dramat. A Marek? Wygrał los na loterii że trafił w największej organizacji takiego przeciwnika. Nic mu nie odejmuje ale jakby nadal trwał w Wotore to świat by na tym nic nie stracił.
8. Najgorszy moment podsumowania. Daniel Omielanczuk. Nasz King Bruce Lee karate Mistrz. Tyle lat na karku tyle walk zrobionych a to nadal mentalnie dzieciak. "Chciałem się sprawdzić w parterze" wywiad po walce. Dla mnie chłop jest już skreślony na amen. Tylko jedna sprawa mi nie daje mi spokoju. Jak on mógł niedawno przerobić w ACA Daniela Jamesa potężnego byka murzyna co zniszczył Martinka (nowy nabytek
KSW z ACA) i mieć wszystko pod kontrolą, tego nigdy się już nie dowiem. A tu mimo zapowiedzi że ma cały plan taktyczny że chce nawet do decyzji dojść tak odwalić z takim ogórem jak Prasel. To się nie dzieje na prawdziwio.
9. Mariusz
Pudzian Pudzianowski. Po tylu latach grania w cyrku (jeśli chodzi o jego ostatnich rywali) wchodzi młóci w stójce i zabija charakternego Materle. Całe środowisko
MMA poszło w łeb. Nikt nie widział szans dla Pudziana (nie mówię o populistycznych zapowiedziach/wywiadach),
MMA się obroniło niecałe 1.5 minuty. Mimo wszystko smutna rzecz. Cipao wiadomo było od dawna że ma szklaną szczękę, ale żeby mieć tyle walk na karku tyle lat doświadczenia i tak się zrobić.. Berserker ze Szczecina jakby miał tle godności w sobie powinien wczoraj ogłosić zakończenie kariery a na pewno występów w padole
KSW. Jeszcze tylko do Mariusza wrócę bo się należy chłopu. Jedno słowo - szacunek.
Gala fatalna ale jest promyk nadziei na przyszłość w postaci Króla toruńskiej czerwcowej gali - Mariana Ziółkowskiego (łapane 1.45 na otwarcie) obecnie 1.3 a realna wycena powinna wynosić 1.12.