Dyscyplina:
Kolarstwo - Vuelta Espańa - Etap 15
Spotkanie: Juan José Cobo / Bauke Mollema
Typ: Bauke Mollema
Kurs: 2,55
Bukmacher: Expekt
Dziś królewskie wzniesienie tegorocznej Vuelty - ponad 12km finałowego podjazdu pod Angrilu. Być może długość nie jest imponująca, podobnie z nachyleniem na początku, jednak druga połowa tego wzniesienia to będzie już prawdziwa "rzeź" jak to mówią kolarze. Średnie nachylenie wynosi tam praktycznie cały czas zdecydowanie ponad 10%, a momentami nawet ponad 20%. Mimo iż do tej pory mieliśmy już sporo etapów zakończonych na wzniesieniach, to jednak większość z nich rozgrywana była defensywnie, na remis. Stąd w czołówce są małe różnice i wiele może się jeszcze zdarzyć, szczególnie że praktycznie wciąż nie wiadomo kto tak naprawdę z grona tych zawodników jest najmocniejszy w górach. Myślę, że profil dzisiejszego podjazdu oraz fakt, że jest to praktycznie ostatnia tak ciężka próba na której można uzyskać jakieś większe różnice czasowe spowoduje, że dziś już nie będzie czekania i oglądania się na innych. Na dwóch pierwszych miejscach w klasyfikacji generalnej mamy dwójkę z Team Sky i są oni w dość komfortowej sytuacji. Jednak dalej mamy spokojnie około 5 kolarzy, którzy mogą jeszcze realenie myśleć o podium w tym wyścigu, a nawet o zwycięstwie. Na czele tej grupy mamy właśnie dwójkę Mollema i Cobo, odpowienio 3 i 4 kolarza w klasyfikacji. Wczoraj Cobo zaatakował na ostatnich kilometrach finałowego podjazdu i oderwał się od czołowej grupy zyskując kilkanaście sekund nad następnymi z faworytów. Czy jednak to oznacza, że dziś powinien być tak faworyzowany? Według bukmacherów to on jest w tej chwili najsilniejszy w stawce i ma największe szanse na dobre miejsce. Ja pozwolę się z tym kompletnie nie zgodzić. Hiszpan wczoraj odjechał, lecz tak naprawdę został puszczony przez grupę, w której jak wspomniałem większość zawodników jedzie ten wyścig defensywnie. Z pewnością nie wynikało to jednak z tego, że Cobo był mocniejszy od pozostałych. Najlepszym dowodem na to, że po uzyskaniu szybko przewagi i zmniejszeniu znacznie straty do prowadzącego w tamtym momencie na etapie uciekiniera Taaramae, na ostatnich kilometrach Hiszpan wyraźnie osłabł i zamiast gonić Estończyka do którego miał tylko 20 sekund straty, to na mecie jego strata jeszcze się powiększyła. Jest to raczej niespotykana sytuacja, gdyż raczej jeden z faworytów atakujący na ostatnim podjeździe przeważnie dość znacząco i szybko odrabia straty do kolarzy, którzy uciekali przez cały dzień i są już mocno zmęczeni. Myślę, że w momencie ataku Cobo wszyscy byli przekonani, że uda mu się zniwelować tą nie tak wielką stratę do Taaramae i wygrać etap, takie są prawidłowości w kolarstwie. Tak więc czy ten atak był przejawem wielkiej mocy Cobo? Moim zdaniem raczej pokazał jednak jego słabość. Brawo za waleczność i dobry moment do ataku, jednak zabrakło siły. Mollema natomiast jechał sobie spokojnie za dwójką ze Sky, ani przez chwilę nie prowadził i z pewnością zaoszczędził dużo więcej sił niż szarpiący Cobo. Oglądając ostatni podjazd można nawet zaryzykować stwierdzenie, że Mollema wyglądał najlepiej z wszystkich faworytów wyścigu. Holender ma stratę 36 sekund do Wigginsa i myślę, że jest świadomy swojej ogromnej szansy nawet na zwycięstwo w wyścigu, szansy którą musi spróbować dziś wykorzystać. Myślę, że wczoraj oszczędzał on poprostu siły i nie chciał ryzykować ataku takiego jak Cobo, który w praktyce przyniósł mu nie tak wiele. Myślę, że Holender wszystkie siły zostawił na dziś i będzie chciał je przeznaczyć na odrobienie tych 36 sekund do Brytyjczyka. Tak więc moim zdaniem zupełnie błędne jest faworyzowanie w tej parze, jak i na całym etapie Hiszpana Cobo, gdyż po wczorajszej akcji myślę, że dziś może on nawet stracić trochę sekund do najlepszych, wśród których powinien być Mollema.