Na rozgrzewkę wezmę spotkanie rozgrywane o godzinie 11:00 na korcie 17 pomiędzy Dolgopolovem a Granollersem-Pujolem. Ukrainiec ma dość przeciętny sezon na clayu, miewał bardzo dobre mecze jak i tragiczne. Muszę powiedzieć, że miałem spore wątpliwości co do jego meczu z Ramosem, który jest podobny charakterystyką do jego dzisiejszego przeciwnika, jednakże Alexander szybko je rozwiał. Poza małymi problemami w 1. secie, gdzie obaj zawodnicy rozegrali Tie-Break to w dwóch pozostałych setach nie dał cienia szansy Albertowi Ramosowi. Ramos jest na zupełnie innym biegunie, w odróżnieniu od Granollersa i notuje całkiem dobry sezon. Marcel Granollers z kolei prezentuje bilans 7/11 na nawierzchni, która jest jego specjalnością. Początek sezonu miał obiecujący, jednak im dalej w las tym gorzej z formą, w maju to, można powiedzieć, pasmo porażek. Bicie od Daniela Gimeno-Travera w Oeiras, porażka z Copilem oraz z Murrayem (a sam Andy nie jest jakimś wyjątkowym graczem na clayu), gdzie nie nawiązał za wiele walki. O samym spotkaniu z Dodigiem niewiele można powiedzieć, gdyż Chorwat skreczował i jedynie fakt, iż Granollers odpoczywał w pierwszej rundzie przemawia za Hiszpanem. Widać, że Dolgopolov przygotowywał formę na Roland Garros, gdzie w 2010 i 2011 roku dochodził do 3 rundy. Ukrainiec z pewnością chce powtórzyć wyczyny, a może nawet je pobić. W 2 rundzie przeciwnika nie ma wymagającego i jeśli nie zawiedzie głowa to Ukrainiec powinien odnieść pewne zwycięstwo.
Aleksander Dolgopolov - Marcel Granollers-Pujol; Dolgopolov -5,5g @ 1,83
(Bet365) 17:22 . Skandal.
Kolejnym spotkaniem, o którym chciałbym powiedzieć jest spotkanie przedstawiciela gospodarzy - Benoita Paire z Roberto Bautistą-Agutem. Obaj Panowie spotykali się ze sobą sześciokrotnie, bilans 1:5 dla Hiszpana, jednakże nie jest to jakiś wyznacznik w kontekście dzisiejszego spotkania, gdyż żaden z meczów nie był rozgrywany na mączce. Obaj gracze pewnie przeszli pierwszą rundę (chociaż Paire był kilka razy przełamywany) i zapowiada się emocjonujące i wyrównane spotkanie. Po kontuzji Benoita nie ma większego śladu i z pewnością chciałby powtórzyć wyczyn z roku 2013, gdzie dotarł do 3 rundy. Niemniej jednak faworytem jest Bautista, który notuje naprawdę bardzo dobry sezon na clayu, poza wpadką w Rzymie z Tursunovem. Pokonywał m.in. Robredo, Verdasco czy Giraldo, czyli graczy specjalizujących się w grze na ziemi. Wartym wspomnienia jest także półfinał Mastersa w Madrycie, gdzie uległ Nadalowi... ale po walce. Mimo wszystko Roberto nie jest zawodnikiem nieomylnym i poza tym, że ma spore umiejętności to jest do ustrzelenia. Dlatego uważam, iż Benoit Paire, który wachlarz zagrań również ma bardzo duży (czasami szwankuje głowa) jest w stanie ugrać seta. Dlatego w żaden sposób nie zdziwią mnie tutaj 4. sety, ba, jest to bardzo możliwy scenariusz i ja idę w tę stronę.
Benoit Paire - Roberto Bautista-Agut; over 3,5s @ 1,83 (Bet365) 0:3
Naprawdę nie chce mi się wierzyć, że 35 letni zawodnik jest w stanie wytrzymać kolejne spotkanie na podobnej intensywności. Radek Stepanek co prawda wyszedł ze stanu 0:2 z Facundo Arguello, jednakże przeżywał katusze. 3 lata z rzędu kończył swoją przygodę z French Open na 1 rundzie, dlatego przejście pierwszego szczebla powinien uznać jako sukces. Mikhail Jużny to także nie jest młodzieniaszek, zaledwie 4 lata młodszy, jednakże - w moim odczuciu - grał z dużo lepszym przeciwnikiem i pomimo tego, iż często ma problemy z głową, to wyszedł z opresji perfekcyjnie, a w 5, decydującym secie, dokonał gwałtu w postaci 6:0, co pokazuje, iż kondycyjnie również jest przygotowany perfekcyjnie. Obaj gracze na clayu w tym sezonie prezentują się przeciętnie, jednakże to Jużny przegrywał z bardziej wymagającymi przeciwnikami. Co prawda porażki z Seppim i Haase nie powinny się zdarzać, jednakże było to na początku sezonu, a obaj zawodnicy prezentują na mączce swój najlepszy
tenis. Oprócz tego porażka 2:1 z Klizanem, który prezentuje się wybornie, z Feliciano Lopezem w, można powiedzieć, domu Lopeza i z Nadalem, gdzie urwanie seta Rafie powinno być uznawane jako małe zwycięstwo. Dla porównania Stepanek nabił sobie bilans z takimi graczami, jak Lustyk czy Ignatik podczas challengera w Ostravie, wygrał m.in z Karloviciem, ale to było na początku sezonu na mączce, gdzie Ivo szukał formy (a i tak nie jest wybitnym graczem na mączce), porażki z Kuzniecowem w Ostravie (czyli tam, gdzie był gospodarzem), z będącym pod formą Andersonem... jedynie porażka z Novakiem może być usprawiedliwiona, gdzie urwał kilka gemów serbskiemu terminatorowi. Dla mnie typ jest w pewnym stopniu jasny i klarowny i nie należy szukać niespodzianki... no chyba, że zawiedzie głowa... podobnie jak w przypadku Dolgopolova.
Mikhail Youzhny - Radek Stepanek 1 @ 1,52 (Unibet) 1:3
Ja mam zupełnie odmienne zdanie od Barichello w kontekście spotkania Bagnisa z Gulbisem. Wyobrażacie sobie Facundo Bagnisa, który wytrzymuje kolejne spotkanie na takiej intensywności jak to z Julienem Benneteau, gdzie pojedynek trwał niemalże 4 i pół godziny? Rozumiem, to jest profesjonalny sportowiec, jednakże nie jest to terminator w postaci Djokovicia, Nadala czy Murraya i nie sądzę, aby wytrzymał wysokie tempo, jakie narzuci Gulbis, tym bardziej, że gra niemalże codziennie od 20 maja. Bagnis co prawda notuje bardzo dobry sezon na clayu jak na swój poziom i umiejętności (niewątpliwie na poziomie challengerów), jednakże argument, jakoby RG nie jest konikiem Gulbisa można o kant dupy rozbić, kolokwialnie rzecz biorąc. Ernests w tym sezonie jest mocny na ziemi, bilans 14/3 mówi sam za siebie, półfinał w Barcelonie, gdzie odpadł z kosmicznie grającym zwycięzcą - Keiem Nishikorim, ćwierćfinał Mastersa w Madrycie - porażka z Ferrerem, a dodatkowo wygrana w Nicei. Jeśli RG nie jest konikiem Gulbisa, bo ostatnio odpadł w 2 rundzie to kim jest Bagnis, który za każdym razem kończył przygodę w kwalifikacjach? Gulbis nie miał czasu na przystosowanie się do kortów Rolanda Garrosa, gdyż, jak już wspomniałem, wygrał turniej w Nicei i nie było czasu na zapoznanie się z paryską mączką. Tym bardziej, że w dzień padał deszcz i piłka ewidentnie przyśpieszała, co było wodą na młyn dla Kubota, który grał zarówno agresywnie jak i ofensywnie i w początkowej fazie meczu ciężko było znaleźć sposób Gulbisowi na pokonanie Polaka. Jednak im dłużej mecz trwał, tym coraz lepiej Łotysz radził sobie z Łukaszem, skutecznie wykonując loby oraz passing shoty podczas gry pod siatką Kubota. Bagnis nie biega często do siatki i uważam, że Ernests powinien załatwić Argentyńczyka swoim mocnym forehandem. Dla mnie nie ma jasnych przesłanek aby wierzyć, iż wygra Bagnis (no może głowa Gulbisa, Bagnis już pokazał, iż ma stalowe nerwy oraz jaja), dlatego spokojnie ładuję się w handicap gemowy Gulbisa. Spotkanie powinno zakończyć się w 3. setach, dlatego DW 3:0, -2,5s czy u3,5s spokojnie do gry.
Facundo Bagnis - Ernests Gulbis; Gulbis -7,5g @ 2,01 (Pinnacle) 7:19
Jo Wilfried Tsonga w pierwszej rundzie bez większych problemów uporał się, o dziwo, z Edouardem Rogerem-Vasselinem. Pisząc o dziwo mam na myśli fakt, iż rodak Tsongi często sprawiał mu kłopoty w postaci urywania setów, chociaż w oficjalnym pojedynku nigdy Jo Wilfrieda nie pokonał. Na podstawie meczu z ERV mogę więc dojść do wniosku, iż forma Tsongi jest zwyżkowa, ewidentnie szykowana na RG. Jurgen Melzer to solidny zawodnik, tym bardziej na clayu, gdzie w tym sezonie notuje bilans 8/6. W ostatnim turnieju w Dusseldorfie miał sporą szansę na wygranie zmagań, jednakże poległ gładko w spotkaniu z Veselym, co mówi wiele o jego formie. Mam wrażenie, iż Melzer po prostu nie schodzi poniżej pewnego poziomu, pokonywał graczy takich jak Cilic, Isner, Carreno-Busta czy Sousa, jednakże przegrywał z poważniejszymi graczami, w postaci Kohlschreibera, Monaco (co by nie mówić - w momencie pojedynku z Melzerem zarówno Kohli, jak i Juan byli pod formą), Murraya czy będącego w bardzo dobrej dyspozycji Vesely'ego. W meczu z Goffinem Melzer stracił trochę sił, gdyż każdy set był wyrównany. Moim zdaniem Tsonga jest graczem bardziej wszechstronnym i grając w domu chce powtórzyć wynik z roku poprzedniego, gdzie dotarł aż do półfinału. Melzerowi nie daję większych szans na nawiązanie do wyczynu z roku 2010, gdzie osiągnął życiówkę i zakończył przygodę z French Open właśnie na półfinale. Moim zdaniem pewne zwycięstwo odniesie Tsonga, być może Melzer ugra seta, jednakże uważam, iż handicap -5,5 zostanie pokryty.
Jo Wilfried Tsonga - Jurgen Melzer; Tsonga -5,5 @ 1,66 (Bet365) 18:9