Bogusław Cupiał w wywiadzie o Wiśle Kraków:Dobrze ktoś wyżej napisał, że trzeba nam selekcjonera, który będzie potrafił krzyknąć na zawodnika w stylu: "co ty ***** jebana mać robisz, na grzyby tu przyjechałeś? Ogarnij się i zapierdzielaj. Grasz z orłem na piersi nygusie", zamiast "o jejku, tak nie możemy grać panowie, nie możemy!".
Niech ktoś w końcu zatrudni dobrego trenera i da mu wolną rękę, żeby wprowadził konkretne zmiany, a na pewno coś z tego będzie. Ale na to potrzeba nie miesięcy, a lat.
Inna sprawa to poziom naszych żałosnych kopaczy. Jednak jak pokazał Leo Beenhakker, z każdego zawodnika można wyciągnąć dużo więcej, niż obecnie prezentuje. A w międzyczasie budowania nowej drużyny, wprowadzać w życie program szkoleniowy, który nie będzie polegał na nauczeniu przyszłego zawodnika, jak się nakłada żel na włosy i bieganiu tak, żeby się nie spocić.
najlepszy kawałek wywiadu:
"Smuda też wchodził w grę, myślałem również o Danie Petrescu. On jako trener Wisły w 2006 r. bardzo mi się podobał. Był ambitny i pracowity. Miał za sobą szkołę rumuńską i angielskie doświadczenia. Ale mi odmówił, bo nie wspomina dobrze piłkarzy Wisły. Zdarzyło się, że kiedy grali słabiej, Petrescu zebrał ich o 6 rano i zamiast na boisko zaprowadził do jednej z naszych fabryk, żeby zobaczyli, jak ciężko ludzie pracują. To ja już wtedy wiedziałem, że to koniec. Wkrótce zaczęli grać przeciw niemu i musiałem go zwolnić. Zawodnik zawsze w podobnej sytuacji wygra z trenerem czy prezesem. Niestety."
Ot i taka mentalność naszych gwiazd