Ogólnopolska histeria po porażce z Ukrainą pokazuje jedno - jeszcze się nie przyzwyczailiśmy, jaki poziom prezentuje reprezentacja PZPN. To znaczy - coś tam nam świta, że asy to nie są, ale jednocześnie zawsze podejrzewamy, iż za moment kryzys może minąć. Bo my to ciągle postrzegamy jako kryzys, czyli coś przejściowego, a nie permanentną niemoc wynikającą z braku umiejętności.
Za chwilę podamy bilans reprezentacji z ostatnich
PIĘCIU LAT. Pod uwagę wzięliśmy tylko mecze o punkty, a więc te, w trakcie których przeciwnikom na sto procent chce się grać i kiedy występują w najmocniejszym składzie. Uwaga, te liczby są porażające:
4 zwycięstwa
7 remisów
9 porażek
Ale żeby dramat się dopełnił, warto zwrócić uwagę, z kim kadra wygrała te cztery mecze: San Marino (na wyjeździe), San Marino (u siebie),
Czechy (u siebie), Mołdawia (u siebie).
6 meczów w finałach mistrzostw Europy (2008, 2012), 14 meczów w eliminacjach mistrzostw świata (2010, 2014). W tym czasie zdołaliśmy pokonać San Marino,
Czechy i Mołdawię, natomiast nie daliśmy rady: Niemcom, Chorwacji, Austrii, Irlandii Północnej (dwa mecze), Słowenii (dwa mecze), Słowacji (dwa mecze), Grecji, Rosji, Czechom (dwa razy z nimi przegraliśmy, raz - o czym było wcześniej - wygraliśmy), Czarnogórze, Anglii i Ukrainie. W tym czasie pracowało trzech selekcjonerów (Beenhakker, Smuda, Fornalik), ale niestety z identycznym skutkiem. No, był jeszcze na moment Stefan Majewski, ale tego epizodu nawet nie ma sensu wspominać.
To wprost niebywałe, ile szumu jest wokół piłkarzy, jaką cieszą się popularnością, ilu ludzi chodzi oglądać te mecze (płacąc ogromne sumy za bilety). Mamy do czynienia z oszustwem na miarę Amber Gold. Ci piłkarze - w tym osławione
trójka z Dortmundu - zdołali przez ostatnie pięć lat ograć San Marino, Mołdawię i
Czechy. A gdyby spojrzeć na mecze wyjazdowe lub rozgrywane na neutralnym terenie - to już tylko San Marino!
Pięć lat, cztery zwycięstwa, na wyjeździe tylko z amatorami. Przy takim bilansie przyłapanie kogoś na oglądaniu kadry powinno być równie wstydliwe, jak przyłapanie na masturbacji. Tymczasem ludzie malują twarze, biorą szaliki i krzyczą "nic się nie stało!!!". Zapamiętajcie: przez ostatnie pięć lat reprezentacja wygrała cztery mecze o punkty: z San Marino, z San Marino, z Czechami i Mołdawią. Poza tym - w czapkę. Na szczęście we wtorek przyjeżdża ulubiony rywal…