Chyba każdy kto oglądał ten mecz ma wrażenie, że gdyby trwałby on chociażby o 30 minut dłużej to Zagłębie dałoby radę zremisować lub przy większym szczęściu wygrać nawet - niestety tak się nie da. "Miedziowi" muszą odżałować pierwszą połowę, a raczej pierwszą część pierwszej połowy, w której dali się trochę stłamsić rywalowi. Sporo niedokładnych piłek z przodu, podania na wolne pole zbyt długie, na zapalenie płuc lub praktycznie wszystko blokowane przez obronę gości - dziś dobrą, solidną obronę. Myślałem, że po fartownym golu z końcówki pierwszej części Zagłębie jakby napoczęło Duńczyków i odmieni losy meczu, ale byli tragicznie nieskuteczni. Starzyński zrobił różnicę wchodząc z ławki, ale fatalnie strzelił z karnego. Uderzył najłatwiej dla bramkarza. Z drugiej strony golkiper gości dziś miał swój dzień, obronił kilka trudnych piłek, chociaż przy golu Janoszki popełnił spory błąd. Lubinianie muszą nastawić celowniki przed rewanżem, gdzie nie stoją na straconej pozycji, ale na obcym terenie będą mieli dużo mniej dogodnych sytuacji niż dzisiaj. Takie sytuacje trzeba po prostu wykorzystywać. Woźniak trochę podpalony, fajnie, że walczył, szedł do końca, ale musi zachować więcej zimnej krwi przy szansach, które miał. Papadopulos wykonał poniekąd swoją robotę więc ja jestem dobrej myśli. Z przebiegu całego pojedynku trochę słabiej wypadł Cotra i Todorovski, czyli skrajni obrońcy, a to trochę dziwne, bo wiele ataków Zagłębia szło skrzydłami - szczególnie prawym.