Widzę, że dyskusja o Guardioli to dość gorący temat. To i ja zarzucę swoją luźną opinię.
Guardiola jako trener wykonał niezłą robotę w Barcelonie. Faktem jest to, że trafił na niezły okres (gdy trzeba było zrobić ten krok w przód i mini ,,rewolucję" a do tego sprzyjało mu zwyczajne szczęście), ale jego filozofia się przyjęła (osobiście lubiłem nawet Barcelonę za jego poprzednika, była dla mnie ciekawsza piłkarsko, ale te ostatnie lata ciężko opisać pozytywnie). Jakie jest to wykonywanie miliona podań każdy wie. Ale tutaj wyniki go urządzały, wcześniej grał w Barcelonie - wszystko było cacy. Dodatkowo pozbył się ,,podjudzających" i oczyścił atmosferę wokół klubu (a pozbycie się kilku bardzo dobrych grajków w tamtym czasie jak Ronaldinho czy Deco nie było aż takie łatwe i pokazało, że jakieś tam ,,coyones" ma).
Dochodzimy dalej do pierwszego punktu zwrotnego. Coś zaczęło iść nie tak. Co zrobił jednak wtedy Pep? Nie pociągnął tego wózka dalej. Wypalenie trenerskie to raczej marność wytłumaczenia. Każdy się nauczył grać na jego styl gry - był monotematyczny, inaczej nie potrafił. Pokazuje to, że na pewno stworzył coś innowacyjnego, ale słabo dostosowuje się do warunków. Pewnie dlatego te sławetne ,,przegrane półfinały". Drużyny Guardioli potrafią grać w jeden jedyny sposób, puchary mają swoje prawa i tam trzeba czasami zagrać inaczej.
Epizod w Bayernie to dla mnie porażka. Tutaj faktycznie przyszedł na gotowe a decyzja przykładowo o ściągnięciu Thiago to dla mnie w tamtym czasie nieporozumienie. Ale pamiętać należy, że poprzeczkę zawieszono mu bardzo wysoko (tuż przed przyjściem). Czy Guardiola zmienił swój styl gry? No niezbyt...Efekty zatem na krajowym podwórku były świetne (gdzie w Niemczech Bayernowi wiele zagrożeń nie grozi, co pokazuje również i ten sezon oraz poprzedni...i tak można wymieniać aż do czasów rywalizacji z BVB), ale w pucharach był jak zwykle niespełniony sen...Etap klapa a nasz przyjaciel znowu decyduje się na bardzo rycerską ucieczkę - nie idzie mi to odejdę, a co tam.
I przychodzi City...Wielka gotówka, zespół już pełen gwiazd, ale coś nie trybi. I tutaj możemy patrzeć na to dwojako. Sumy wydawane lekką ręką przez Pepa były astronomiczne. Zakup przykładowo Stonesa to jedno z większych nieporozumień XXI wieku...Kupił bramkarza, żeby następnie kupić kolejnego, bo stwierdził, że coś nie pykło. I faktycznie, w 99 % klubów już same te decyzje by go pogrążyły. Ale Manchester to nieco inne warunki. Tu można rzucić 50 mln żeby następnie rzucić kolejne 50 mln, bo ,,coś nie pykło". Dlatego Pep mógł skutecznie wprowadzać swój system.
City docierało się dość długo, ale przy takiej ilości zakupów na początku nie ma co się dziwić. Plusem Guardioli jest to, że dobrał zawodników (w większości) pod swoją filozofię. Zmodyfikował ją, ale tak naprawdę są to kosmetyczne zmiany. W Anglii idzie mu teraz bardzo dobrze, ale trzeba patrzeć na oczywisty konkret - Manchester ma obecnie najbardziej wyrównaną kadrę (właściwie to zapewne druga jedenastka City zajęłaby top 4 w symulacji ligi).
Jak zatem oceniać Guardiolę? Nie jest to jednoznaczny trener. Na pewno ma swój sposób prowadzenia klubu, swoją wizję futbolu oraz swoje problemy. Do tych ostatnich zaliczyłbym jednak nieco monotonne prowadzenie ekip, wątpliwe decyzje transferowe oraz pucharową słabość. Nie bez przyczyny Pep święci sukcesy głównie w rozgrywkach klubowych. Tam jego styl gry pasuje idealnie. Czy sprawdziłby się w klubie z mniejszymi możliwościami finansowymi? Zapewne po 2-3 latach by tam coś zbudował, ale do tego czasu znając Pepa...podkuliłby ogon i stwierdził, że ,,wypalił się". Nie widziałbym go przykładowo w Arsenalu, Tottenhamie, Atletico, BVB czy też Napoli. Trener to zatem bardzo dobry, ale na odpowiednie warunki. I wątpię, aby Hiszpan kiedyś spróbował sił w klubie mniejszego kalibru.