Tenisisci i tenisistki ogolnie bardzo narzekaja na uciazliwosc badan dopingowych, ale z zupelnie innego powodu - ich czestotliwosci.
Jezeli u Swiatek w sierpniu (czyli osmym miesiacu kalendarzowego roku) wykryto taka zanieczyszczona melatonine i w tym czasie miala za soba niecale 20 kontroli dopingowych, to wychodzi ze srednio jej probke pobieraja mniej wiecej dwa razy w miesiacu.
Wiec moze warto sobie to najpierw zwizualizowac, ze nawet szprycujac sie musialby byc to srodki, ktore znikaja w organizmie w 1-2 dni, a przeciez te kontrole nie sa zaplanowane i oni nie wiedza kiedy beda miec miejsce (a przypomne tez ze te kontrole nie zawsze sa podczas turniejow i czasem ingeruje to w ich zycie prywatne).
Nie jestem endokrynologiem i pewnie zaden z Was tez nie, ale wydaje mi sie, ze "szprycowanie sie" przy niezapowiedzianych kontrolach (srednio dwa razy w miesiacu) - w sposob aby bylo to niewykrywalne - to z pewnoscia tez latwe nie jest.
I jeszcze taka ciekawostka z wczoraj:
Główny Inspektorat Farmaceutyczny podjął działania w sprawie producenta melatoniny stosowanej przez Igę Świątek, przez którą tenisistka została zawieszona w postępowaniu antydopingowym. GIF przeprowadza w firmie LEK-AM niezapowiedzianą inspekcję, aby potwierdzić lub wykluczyć wadę jakościową.