W środę wieczorem cała sportowa
Polska zobaczyła w Orlen Arenie – bo była transmisja w Polsacie Sport - wielki transparent kibiców „Dość kłamstw, obłudy i upokorzeń – dość plam na mistrzowskim honorze!”. Ale prawie nikt, poza autorami, nie wiedział, czego dotyczy ten protest.
Sympatycy piłki ręcznej niemal w komplecie wypełnili płocką halę z okazji wielkiego święta- meczu Orlen Wisły Płock z czołową ekipą świata THW Kiel. Już przed tym spotkaniem Ligi Mistrzów czuć było atmosferę wielkiego widowiska, a tysiące oczu wpatrzone były w gwiazdy niemieckiego klubu, ściągnięte w wielu krajów. Równo z gwizdkiem najbardziej zagorzali fani, siedzący w sektorze za bramką zwykle dają o sobie znać najgłośniej, jak tylko można. I porywają tłumy do dopingu. Tym razem nastąpiła konsternacja, bo sektor G opustoszał, a na pustych krzesłach kibice rozwinęli transparent z napisem „Dość kłamstw, obłudy, upokorzeń - dość plam na mistrzowskim honorze!”
- Jakie kłamstwa? O co chodzi? - pytali sąsiadów i „zwykli” kibice, ale i zdezorientowani dziennikarze, bo protest, który trwał niemal kwadrans, był dla wszystkich zaskoczeniem. I tak właśnie miało być, co wyjaśniają organizatorzy całej akcji na stronie internetowej.
- Aby zrozumieć, co wydarzyło się przed meczem z THW Kiel, należy cofnąć się o jakieś półtora roku. Gdy rozdzielenie klubu Wisła Płock na dwa odrębne stało się faktem, doszło do spotkania przedstawicieli kibiców z Marcinem Figurą, człowiekiem reprezentującym stronę nowej spółki SPR Wisła Płock. Kibice usłyszeli wtedy deklarację i zapewnienie, że rozdzielony klub nie zmieni barw i nazwy, a jedyną zmianą będzie dodanie do obowiązującego herbu skrótu „SPR”. Barw faktycznie nie zmieniono (choć przez pół sezonu zespół rozgrywał mecze w czerwonych trykotach), za to w nazwie drużyny pojawił się człon, o którym nie było mowy. W tym momencie wyszło na jaw pierwsze i najważniejsze kłamstwo ekipy, która przejęła władzę nad męskim handballem na Tumskim Wzgórzu! - tłumaczą organizatorzy akcji z transparentem, mając na myśli oczywiście Orlen w nazwie. Dodają, że prezes Andrzej Miszczyński zarzekał się, że niechciany człon nie widnieje w nazwie klubu, a jedynie w „nazwie pierwszej drużyny” i tylko ona będzie występowała jako Orlen Wisła Płock. A przecież wszystkie zespoły (pierwszy, drugi i każdy juniorski) występują jako Orlen Wisła!
To jeden punkt widzenia, ale sporo sympatyków sportu, nie tylko szczypiorniaka, podkreśla, że w obecnych czasach bez bogatego sponsora, dającego rocznie miliony złotych, nie ma szans na zdobycie medalu mistrzostw Polski w grach zespołowych, nie mówiąc o rywalizacji w Europie. A na takim pułapie są Nafciarze. - W Bełchatowie mają męski zespół siatkówki, to czołowa ekipa w Europie, nazywa się PGE Skra i nikt się nie obraża, że w nazwie jest sponsor –
Polska Grupa Energetyczna. A przecież w Kielcach też już nie ma Iskry, tylko Vive...
Kibice podkreślają także sportowy akcent protestu. - Bo w ostatnim czasie doszły upokorzenia. Upokorzenia nas, kibiców, naszego klubu, jego tradycji i historii. Nie akceptujemy takiej gry, jaką w niektórych meczach prezentują - aktualni przecież - mistrzowie Polski! Płocki, nafciarski charakter zobowiązuje do walki na całego od pierwszej do ostatniej minuty meczu, bez względu na to czy gramy z THW Kiel, Kwidzynem czy Olsztynem – podkreślają kibice. Są źli, bo nie otrzymują żadnych wyjaśnień, a widzą „fatalną postawę w wielu meczach, wstydliwe porażki, brak reakcji na boiskowe wydarzenia na ławce trenerskiej, beznadziejną strategię marketingową klubu, niejasną sytuację w zarządzaniu i finansach”. I dodają, że osoby odpowiedzialne za bałagan nie ponoszą żadnych konsekwencji.
Ale czy mecz z Kiel, transmitowany na żywo w telewizji, z kompletem na trybunach, świetną atmosferą, to dobry czas na wyciąganie problemów i spory? - Trzy dni po kolejnym upokorzeniu to bardzo dobry czas – piszą kibice, mając na myśli ligową porażkę u siebie w niedzielę z MMTS Kwidzyn. - Nie obchodzi nas reakcja na akcję w Europie. Bo Wisła i my, Nafciarze jesteśmy tutaj! Kamery znikną, telewidzowie zapomną, a my tu zostaniemy z naszymi problemami. Protestu nie mogliśmy zapowiedzieć, bo chodziły słuchy, że klubowi działacze mogą próbować go udaremnić – tak, jak półtora roku temu zakazali wniesienia transparentu dotyczącego zmiany nazwy. Ale
nie odwróciliśmy się od drużyny, na następnym meczu ponownie zbierzemy się w sektorze G i damy z siebie wszystko. Miejmy nadzieję, że nie tylko my.
Najbliższy mecz w Płocku - w środę o godz. 18 z Chrobrym Głogów.