Mam w głowie wszelkie systemy począwszy od Fibo skończywszy na dr Alembercie ???? naczytałam się w Internecie na temat przeróżnych sposobów gry. Wszystkie są interesujące, mniej lub bardziej ryzykowne ale, aby były trafione, potrzebny jeden warunek. Wysoka skuteczność.
Jak wiadomo, im niższy kurs tym jest potrzebna wyższa skuteczność gry. W progresji, obojętnie jakim systemem by nie grać liczy się kurs. Im wyższy tym można sobie pozwolić na więcej pomyłek ze względu na większą ilość progów.
Dr Alembert (????) proponuje stopniowy wzrost stawek przy jednoczesnym jej zaniżaniu w przypadku trafień. Ma to pewien sens. Ale właśnie tutaj pojawia się słowo "skuteczność". Jej brak zabija wszelkie systemy.
Wspominasz o tych 50% i tutaj dostrzegam problem. Krzywa (z każdym kolejnym kuponem przy kursie powyżej 2) systematycznie i grzecznie, po cichu, opada niczym jesienne liście za oknem. Ktoś tu wcześniej napisał, że przy tym kursie jest to jak najbardziej logiczne zjawisko.
Ale przy mojej upartości, którą zresztą zauważyłeś (????) postaram się zagiąć logikę. Nie zrobię tego dziś to zrobię jutro ale żywię ogromną nadzieję, że po kolejnych kilkuset (?) kuponach to się uda.
Mam wrażenie, że o ile pierwsze 100 kuponów grałam bardzo sumiennie o tyle z drugą setką już tak kolorowo nie było. Goniłam czas aby jak najszybciej zaliczyć drugą setkę a przecież nie o to chodzi w solidnych testach. Spadek skuteczności o kilka procentowych punktów mógł być tego wykładnikiem.
Mam mnóstwo pomysłów na zabawę w bukmacherkę ale doskonale wiem, że wszystko powielam gdyż większość różnych testów było już na forum.
Zanim się zarejestrowałam to działy "systemy
bukmacherskie" przejrzałam na tym forum oraz innych od tzw. dechy do dechy.
Ale tak już jest, że człowiek musi sam doświadczyć wzlotów i upadków aby na własnej skórze przekonać się jak to wygląda.
Dziękuję za wpis.