>>>BETFAN - TRIUMF BONUSA NAD BOOSTEM <<<<
>>> BETCLIC - ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 50 ZŁ + GRA BEZ PODATKU!<<<
>>> FUKSIARZ - ZERO RYZYKA 100% DO 50 ZŁ. ZWROT W GOTÓWCE!<<<
Fortuna bonus

Drogi ale skuteczny - inwestycja długoterminowa

R 23

rutra

Użytkownik
Wiem, że zaraz spadnie fala krytyki, że drogi system, a przynosi 2,5% zysku. Ale co tym sądzicie?

Każdy zna system piętnastke, a jeśli nie to odsyłam do googli. No i powiedzmy ktoś ma dużą sume do zainwestowania np. 20 000zł. Gra system 15stke pomieszany z progresją.

Poziom 1
stawka: 2zł wygrana: 4zł
W przypadku wygranej przechodzimy na poziom 2, w przypadku porażki gramy progresją x2 aż zakończymy progresje. Po wygranej/ukończeniu progresji przechodzimy na 2. poziom.

Poziom 2
stawka: 4zł wygrana: 8zł
W przypadku wygranej przechodzimy na poziom 3, w przypadku porażki gramy progresją x2 aż zakończymy progresje. Po wygranej/ukończeniu progresji przechodzimy na 3. poziom.

itd.

Aż ukończymy 15 poziomów. Wówczas będzie 510zł zysku. 510 z 20tys. to 2,55%. Na lokacie mamy zysk 6% w skali roku, tu w skali roku może być o wiele więcej.

Największe ryzyko to oczywiście poziom 14.

Stawka: 256zł wygrana: 512zł

Jak nie wejdzie to progersja:
256
512
1024
2048
4096
8192

---

Co sądzicie o tym systemie?
 
R 23

rutra

Użytkownik
Jak był taki temat to do usunięcia.

Są limity, ale można np. zagrac tak:

stawka: 8192

limit: 1000

U 9 bukmacherów gramy te same mecze, u 8 ze stawką 1000, u 9 ze stawką 192. Albo u bukmacherów naziemnych całość.
 
ja28 92

ja28

Użytkownik
Jak masz dużą kase to zaczynaj od 20 zł a nie od 2 zł. Do 500 zł masz wtedy tylko 8 kroków, albo jeszcze lepiej od 200 zł wtedy tylko 3 kroki.

pozdr
 
R 23

rutra

Użytkownik
Nie mam dużej kasy tylko taki przykład podałem. Rzeczywiście lepiej od 200 zaczynać. Mniejsze ryzyko i szybsza wygrana.
 
J 0

januszek

Użytkownik
Mi się śmiać chce ze wszystkich, którzy proponują jakieś systemy. Przecież sport to nie matematyka! Różne systemy to można wymyślać do rozwiązania różnych zadań matematycznych, a nie do tego czy Manchester United strzeli bramkę z karnego, czy Cracovia strzeli sobie samobója czy jakiś zespół strzeli w słupek, bądź do bramki w ostatniej minucie meczu.
Nawet jak będziesz chciał obliczać trajektorię lotu piłki, czy będziesz analizował skuteczność strzałów danego zawodnika to i tak nie będziesz wiedział, co się stanie w danym meczu (chyba, że jest to np mecz między rywalami z dwóch światów: Brazylia-Tajwan w siatkówce)
 
edi8 9,1K

edi8

Forum VIP
Mi się śmiać chce ze wszystkich, którzy proponują jakieś systemy. Przecież sport to nie matematyka! Różne systemy to można wymyślać do rozwiązania różnych zadań matematycznych, a nie do tego czy Manchester United strzeli bramkę z karnego, czy Cracovia strzeli sobie samobója czy jakiś zespół strzeli w słupek, bądź do bramki w ostatniej minucie meczu.
Nawet jak będziesz chciał obliczać trajektorię lotu piłki, czy będziesz analizował skuteczność strzałów danego zawodnika to i tak nie będziesz wiedział, co się stanie w danym meczu (chyba, że jest to np mecz między rywalami z dwóch światów: Brazylia-Tajwan w siatkówce)
januszek &gt;&gt;&gt; gdybyś trochę pomyślał , to doszedłbyś do wniosku że to co napisałeś jest dalekie od prawdy - ponieważ istnieją systemy ( rozumiane jako sposób rozpisania wszystkich możliwych wyników kilku spotkań ) gdzie gracz może mieć w głębokim poważaniu kto z kim gra ( a istotne są tu odpowiednie kursy ) ponieważ jeden ze wszystkich wyników MUSI zawsze wystąpić a to w konsekwencji poprzez odpowiednie , zróżnicowane stawkowanie powoduje w finale wygraną grającego taką metodą...
Tak więc zweryfikuj swoje myślenie wyrażone tym Twoim wpisem , do którego się odniosłem cytując go - a przykładem w/w sposobu gry jest mego autorstwa BOOKIE KILLER SYSTEM :
http://forum.bukmacherskie.com/f18/bookie-killer-system-by-edi8-47796.html
Pzdr.
edi8
 
ja28 92

ja28

Użytkownik
Mi się śmiać chce ze wszystkich, którzy proponują jakieś systemy. Przecież sport to nie matematyka! Różne systemy to można wymyślać do rozwiązania różnych zadań matematycznych, a nie do tego czy Manchester United strzeli bramkę z karnego, czy Cracovia strzeli sobie samobója czy jakiś zespół strzeli w słupek, bądź do bramki w ostatniej minucie meczu.
Z Twojej wypowiedzi wynika że masz mizerne pojęcie o matematyce, a w szczególności o statystyce.
Jest oczywiste że w danym konkretnym meczu piłkarze faworyta meczu mogą mieć kaca, mogą grać wbrew trenerowi (który może zmienić trzech, ale nie większość drużyny), ich główny strzelec pokłócił się z dziewczyną, albo jeden lub kilku zawodnikow sprzedało mecz. Może być 100 różnych powodów mniej lub bardziej ważnych dla których faworyt przegrywa mecz.

Ale statystyka mówi wyraźnie że faworyci wygrywają 63% meczy, pozostałe to remisy i przegrane. Statystyka jest jednoznaczna: gdybyś zagrał 300 meczy (w danym weekendzie) to w około 200 wygrają faworyci, obojetnie czy ci pozostali strzelą sobie samobója czy też nie strzelą karnego.
Z punktu widzenia statystyki jeden mecz Manu czy Cracovi to &quot;mniej niż zero&quot;.

Dlatego Twoja wypowiedź świadczy o ignorancji i brakach wiedzy z matematyki która jest królową wszystkich nauk.

pozdr
 
J 0

januszek

Użytkownik
Z Twojej wypowiedzi wynika że masz mizerne pojęcie o matematyce, a w szczególności o statystyce.
Jest oczywiste że w danym konkretnym meczu piłkarze faworyta meczu mogą mieć kaca, mogą grać wbrew trenerowi (który może zmienić trzech, ale nie większość drużyny), ich główny strzelec pokłócił się z dziewczyną, albo jeden lub kilku zawodnikow sprzedało mecz. Może być 100 różnych powodów mniej lub bardziej ważnych dla których faworyt przegrywa mecz.

Ale statystyka mówi wyraźnie że faworyci wygrywają 63% meczy, pozostałe to remisy i przegrane. Statystyka jest jednoznaczna: gdybyś zagrał 300 meczy (w danym weekendzie) to w około 200 wygrają faworyci, obojetnie czy ci pozostali strzelą sobie samobója czy też nie strzelą karnego.
Z punktu widzenia statystyki jeden mecz Manu czy Cracovi to &quot;mniej niż zero&quot;.

Dlatego Twoja wypowiedź świadczy o ignorancji i brakach wiedzy z matematyki która jest królową wszystkich nauk.

pozdr
Dla mnie takie podejście do sportu to zabójstwo jego ducha. I naprawdę sport nie jest żadną matematyką. Nie jestem ignorantem matematycznym, bo jestem jej przyszłym studentem i dlatego wiem, że to nie no samo co zadanie z logarytmów, funkcji trygonometrycznych, gdzie odpowiedź jest jasna dla matematyka. To tak jakbyś mówił że na 100 zadań z logarytmów będą 63 wyniki poniżej 1. A skąd ta pewność?
Dobrze, jak mam trzymać się Twojej logiki, to może być tak, że akurat w tych 300 meczach faworyci wygrają 290 meczów, nigdy nie wiadomo co się stanie. To trochę tak jak z sondażami prezydenckimi, możesz trafić na 285/300 zwolenników pana X, a potem się okaże, że to pan Y wygra wybory, bo nie spotkałeś wśród badanej grupy jego zwolenników. Nie wiadomo kogo spotkasz na ulicy. Więc jak obstawisz 300 meczów wszystko jest możliwe: może być 10, 20, 50 albo 250 wygranych.
 
R 23

rutra

Użytkownik
Dla mnie takie podejście do sportu to zabójstwo jego ducha. I naprawdę sport nie jest żadną matematyką. Nie jestem ignorantem matematycznym, bo jestem jej przyszłym studentem i dlatego wiem, że to nie no samo co zadanie z logarytmów, funkcji trygonometrycznych, gdzie odpowiedź jest jasna dla matematyka. To tak jakbyś mówił że na 100 zadań z logarytmów będą 63 wyniki poniżej 1. A skąd ta pewność?
Znam osobę, która tak podchodziła do zakładów bukmacherskich :grin: &quot;Ja nie kombinuje, nie chce zysków kombinując&quot; ????

Matematyka ma pomagać, a nie tylko, żeby ją wykorzystywać do przyszłego zawodu. Gdyby nie matematyka nie byłoby domów (mieszkalibyśmy w szałasach/jaskiniach chroniąc się przed drapieżnikami), nie byloby komputerów, telewizorów etc. Cały świat jest oparty na liczbach, działaniach. Systemy bukmacherskie nie są po to by dawać nam wygrane, są po to by ułatwiać. Np. gram cały czas stawką 10j. na AKO 2.00 i aby być na plusie muszę mieć ponad 50% skuteczność, w systemie, który podałem wcale nie trzeba mieć nawet 50% skuteczności. Niestety nie można wykluczyć czarnej serii, bo statystycznie AKO 2.00 to 50% szans minus marża, w praktyce może się zdarzyć zupełnie coś innego. Kiedyś testowałem na sucho progresje na 5 poziomów dla AKO minimum 2.00 i byłem nawet 50zł na plus, niestety przyszła czarna seria 5 kuponów bez zwycięstwa i bankructwo, na szczęście to byłtylko test.
 
ja28 92

ja28

Użytkownik
Dobrze, jak mam trzymać się Twojej logiki, to może być tak, że akurat w tych 300 meczach faworyci wygrają 290 meczów, nigdy nie wiadomo co się stanie.
Wiadomo - faworyci nie wygrają 290 meczy - prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest tak niewielkie że prawie pewne. Nigdy nie zdarzyło się aby faworyci wygrali więcej niż 75% meczy [dane z ostatnich 10 lat a i tak zdarzyło sie to tylko raz], więc dlaczego mieliby wygrać 97% wszystkich meczy.
Jak widać zarówno statystyka jak i rachunek prawdopodobieństwa przed Tobą.........
 
J 0

januszek

Użytkownik
Wiadomo - faworyci nie wygrają 290 meczy - prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest tak niewielkie że prawie pewne. Nigdy nie zdarzyło się aby faworyci wygrali więcej niż 75% meczy [dane z ostatnich 10 lat a i tak zdarzyło sie to tylko raz], więc dlaczego mieliby wygrać 97% wszystkich meczy.
Jak widać zarówno statystyka jak i rachunek prawdopodobieństwa przed Tobą.........
To zależy jakie mecze bierzesz pod uwagę, kogo uznajesz za faworyta. Różnica kursu 0,2 między drużynami nie świadczy o tym, że musi koniecznie wygrać zespół uznawany za minimalnego faworyta, bo to wyrównany mecz. Np w ten weekend w lidze polskiej w 100 procentach wygrywali faworyci: Lech, Wisła, Polonia, Legia. Albo tydzień temu w turnieju tenisowym w Toronto do półfinałów awansowało 4 najlepszych tenisistów.
 
edi8 9,1K

edi8

Forum VIP
Dla mnie takie podejście do sportu to zabójstwo jego ducha. I naprawdę sport nie jest żadną matematyką.
januszek &gt;&gt;&gt; napisałeś, że będziesz studiował matematykę - więc chyba jesteś już po maturze , czyli masz 18 lat a więc napiszę Ci jak do pełnoletniego:
Szukanie porównań do ducha sportu w odniesieniu do grania u bukmacherów na zdarzenia sportowe jest tym samym, co szukanie miłości i wybranki swojego serca w agencji towarzyskiej, czyli w burdelu...
Duch sportu realizuje się bowiem w czystej rywalizacji, w której końcowy wynik uzależniony jest głównie w wymiarze podstawowym od tego, ile wcześniej potu wyleje się na treningach plus takie elementy jak forma dnia, niezbędna doza szczęścia i jeszcze kilka.
Natomiast przystępując do gry w formie zawarcia zakładów u bukmacherów NIGDY nie jesteś na pozycji nawet równorzędnej, o czym zaświadczają choćby kursy zdarzeń 2-drogowych po 1.85 czy 1.9 , czyli tak jakbyś obstawiając wynik rzutu monetą: orzeł czy reszka i grając na obie strony po 1zł , czyli wydając 2zł mógł &quot;wygrać&quot; ???? 1.85 lub 1.9zł.
Zatem wszelkie ( w odniesieniu do wykorzystywania statystyki czy matematyki ) poszukiwanie dróg i sposobów zrównania naszych szans a nawet przechylenia ich na naszą stronę , jest czymś zupełnie naturalnym i w pełni zrozumiałym.
Twoje poszukiwanie romantyzmu w pojedynku z bukami to zły kierunek i emocje i wyższe uczucia zachowaj może jednak na inne niż bukmacherka sfery życia...
Pzdr.
edi8
 
R 23

rutra

Użytkownik
Twoje poszukiwanie romantyzmu w pojedynku z bukami to zły kierunek i emocje i wyższe uczucia zachowaj może jednak na inne niż bukmacherka sfery życia...
O właśnie... np. ja już nie raz przegrałem typując wygraną Juventusu (mojego ulubionego klubu) tu nie ma miejsca na sentymenty. Statystyka jest tu potrzebna np. jak polskie kluby grają w europejskich pucharach to zamiast grać sentymentalnie lepiej popatrzeć na statystyke i ułoży nam się ładne AKO 4,75, w którym Lech przegrywa ze Spartą, Wisła z Karabachem, Ruch z Austrią, Jagiellonia z Arisem.
 
J 0

januszek

Użytkownik
Tu się z Wami jak najbardziej zgadzam. Edi te Twoje porównanie trochę drastyczne, ale może jest w tym trochę racji. Więc miejsca na sentymenty rzeczywiście nie ma. O czym się przekonałem typując Anę Ivanovic przegrywającą turniej za turniejem. Uważam, że matematyka ma tylko pomagać i nie należy się nią tylko kierować.
Tak jak to czyni użytkownik Ja28, który pisze o skuteczności zwycięstw faworytów 63 procent. Takie podejście kompletnie mnie nie przekonuje. Bo przecież mecz II ligi rumuńskiej i mecz siatkarskiej Grand Prix nie są ze sobą sprzężone i każdy wynik może paść. Tak jak piszesz, że to mało realne by faworyci wygrali 290/300 spotkań. Racja, ale to jest realne, i to nie jest zadanie z matematyki na ile sposobów można usadzić uczniów w szkolnych ławkach. W ten weekend w najważniejszych rozgrywkach faworyci wygrywali, z największych klubów piłkarskich nie wygrał chyba tylko Manchester United, więc skuteczność ponad 90 procent. To są prawdziwi faworyci, a nie sugerowanie się, że jest kurs 1,8 czy 1,5 to ktoś koniecznie musi wygrać.
 
R 23

rutra

Użytkownik
W ten weekend w najważniejszych rozgrywkach faworyci wygrywali, z największych klubów piłkarskich nie wygrał chyba tylko Manchester United, więc skuteczność ponad 90 procent. To są prawdziwi faworyci, a nie sugerowanie się, że jest kurs 1,8 czy 1,5 to ktoś koniecznie musi wygrać.
Wielcy faworyci... czyli chodzi o Arsenal, MU, Chelsea, Lyon(?), Barcelona Wychodzi 80% chyba, że chodzi o wszystkie gdzie są kursy &lt;1.50 czy też &lt;1.30 na pewno &lt;90% wyjdzie. Gdyby tak wszyscy faworyci wygrywali to po tym 1.15 możnaby było posklejać niezłe kursy.

Ale się offtop zrobił.
 
J 0

januszek

Użytkownik
Wielcy faworyci... czyli chodzi o Arsenal, MU, Chelsea, Lyon(?), Barcelona Wychodzi 80% chyba, że chodzi o wszystkie gdzie są kursy &lt;1.50 czy też &lt;1.30 na pewno &lt;90% wyjdzie. Gdyby tak wszyscy faworyci wygrywali to po tym 1.15 możnaby było posklejać niezłe kursy.

Ale się offtop zrobił.
Nie można się sugerować kursami że jest 1,3 i jakiś rumuński zespół II ligi musi koniecznie wygrać. Wielcy faworyci czyli mistrzowie najważniejszych lig, uczestnicy LM z najlepszych piłkarsko krajów: MU, Barcelona, Arsenal, Chelsea, Bayern, Lyon, Marsylia, Porto, Ajax. Oczywiście liczy się też klasa rywala, bo większość tych zespołów grała u siebie z zespołami z trzeciej, bądź czwartej półki.
 
Do góry Bottom