Oglądam właśnie trwające ME U-19 w piłce nożnej mężczyzn we Francji i nasunęła mi się tak refleksja - czy to są w ogóle jeszcze reprezentacje narodowe, w których grają rodowici obywatele danych państw? Oglądałem ostatnio mecz Holandia-Anglia i byłem załamany - oczywiście na boisku nie zobaczyłem prawie żadnych Holendrów tylko jakiś czarnuchów, ludzi z Bałkanów, potomków Surinamczyków itp. prawdziwych holendrów było może z 2,3 na boisku nie lepiej w Anglii z połowa drużyny to czarni. Ale i tak najlepsza jest Francja U-19 - tam już nawet nie ma piłkarzy o francusko brzmiących nazwiskach - nie widać różnicy w nazwiskach pomiędzy reprezentacją tri-colore a jakąś drużyną afrykańską. Czy taka jest przyszłość piłki nożnej i reprezentacji "narodowych"? Zresztą wystarczy popatrzeć co się dzieje teraz - Niemcy to już nie-niemcy, większość europejskich reprezentacji ma w składach Brazylijczyków itp. Tym większy szacunek dla takich krajów jak Hiszpania czy Włochy którzy swoje drużyny budują na zawodnikach krajowych. Co o tym sądzicie? Bo mnie już zaczyna denerwować taki stan rzeczy, a mecze między-państwowe przestają ciekawić? Czy taka czeka nas przyszłość futbolu narodowego?