darius010
Forum VIP
Komentator sportowy myli się.
Polska nie jest krajem sukcesu. Młodzi ludzie wyjeżdżają,
nie rodzą się dzieci
Komentator meczu Polska-Grecja mało nie spadł z krzesła, gdy kamery pokazały prezydenta cieszącego się po golu dla Polski. Ten moment jakoś szczególnie utkwił mi w głowie.
I tak już zostało do końca, aż do pytania skierowanego do prezydenta i premiera przez dziennikarza TVP:
Tak, komentator mówił o tej Polsce, z której niemal kto może to wyjeżdża. O tej Polsce, w której nie rodzą się dzieci. Jak w filmie katastroficznym - przyszła bakteria, i się nie rodzą. Nie ma. I wszyscy udają, że nie ma problemu. Że jest normalnie. Że tak jest - raz ziemniaki nie obrodzą, a innym razem nie ma dzieci. Po co panikować?
Zostaną tu wkrótce sami starzy ludzie, którzy będą musieli pracować do 67 roku życia. A jak pan premier będzie potrzebował jeszcze jakiejś pożyczki z Banku Światowego na kolejne rolowanie długu, to może i do 70.
Komentator mówił o Polsce tak bardzo upokorzonej tragedią smoleńską. Upokorzonej na bardzo, bardzo długo. Minie Tusk, to upokorzenie pozostanie. Polska - państwo polskie - pozwoliła, by jej urzędująca głowa państwa zginęła w smoleńskim błocie, a potem odwróciła się plecami do sprawy. Tak Tusk zostanie opisany w podręcznikach - jako ten, który na długo podeptał polską godność, polski szacunek do samego siebie. Niestety, wszystkich nas tą swoją hańbą ubabrał.
Tusk porzuceniem prezydenta w smoleńskim błocie podeptał samoocenę Polaków - także tych, co problem wypierają. Tym samym obniżył nasze szanse we współczesnym świecie.
Tak, wszystko się ze sobą łączy, jedno z drugiego wynika. Samoocena - prestiż - sukces.
Coraz bardziej puppet Niemiec, kukiełka na kijku, nawet na zdjęciach nadgrzeczny wobec Cesarzowej, człowiek bez potrzeby choćby udawania, że porusza się w ramach racji stanu. Człowiek, który raczej nas pilnuje niż tam się targuje. Małość okropna.
Polska nie jest krajem sukcesu. Ludzie młodzi wyjeżdżają, nie rodzą się dzieci.
Niczego istotnego dla świata nie produkujemy, właściwie produkujemy wyłącznie podzespoły dla niemieckiego przemysłu. Należy je produkować, problem w tym, że produkujemy tylko to.
Za Kwaśniewskiego jeszcze się rozmawiało o potrzebie zbudowania marki narodowej i znalezienia nisz w światowym podziale pracy. Postkomuniści nie umieli tego zrobić, ale wiedzieli, że jest problem. Dziś się o tym nie mówi.
Dziś - jedno wielkie zdziecinnienie, i powszechna niedojrzałość. Kraj królów Maciusiów. Kraj poza czasem, poza realną oceną sytuacji, poza przyczynami i skutkami.
Gdzie tu sukces? Tu pachnie spektakularną klęską. Taką naprawdę dużą. Taką, po której kilka pokoleń się nie podniesie.
Bo - powtórzę - młodzi wyjeżdżają, a dzieci się nie rodzą.
Co najgorsze - większości Polaków ten nasz upadek nie przeszkadza. Nie wińcie wyłącznie mediów. Polacy - nie wszyscy na szczęście - naprawdę dobrze się w tym czują.
Ale prawda, ten kraj zawsze ciągnęła mniejszość. I z gorszego bagna wychodziliśmy.
Nie ma na co liczyć - trzeba liczyć na cud.
wpolityce.pl
Polska nie jest krajem sukcesu. Młodzi ludzie wyjeżdżają,
nie rodzą się dzieci
![](http://wpolityce.pl/site_media/media/cache/f0/2b/f02bf23c5ad397ce124ec8c39d6f10ee.jpg)
Komentator meczu Polska-Grecja mało nie spadł z krzesła, gdy kamery pokazały prezydenta cieszącego się po golu dla Polski. Ten moment jakoś szczególnie utkwił mi w głowie.
- wykrzyczał zgrabną frazą, zapewne przygotowaną.Ach! Prezydent cieszy się tak samo, identycznie jak miliony zwykłych Polaków!
I tak już zostało do końca, aż do pytania skierowanego do prezydenta i premiera przez dziennikarza TVP:
Nawet z Kijowa, na pożegnanie, popłynął optymistyczny komentarz. Że pokazaliśmy piękną twarz, świetna organizacja, optymizm, nowa Polska jest i stoi solidnie na nogach - przekonywał komentator na tle pokazu sztucznych ogni. Dodał, że kibice tu wrócą.Jak żyć bez Euro?!
Tak, komentator mówił o tej Polsce, z której niemal kto może to wyjeżdża. O tej Polsce, w której nie rodzą się dzieci. Jak w filmie katastroficznym - przyszła bakteria, i się nie rodzą. Nie ma. I wszyscy udają, że nie ma problemu. Że jest normalnie. Że tak jest - raz ziemniaki nie obrodzą, a innym razem nie ma dzieci. Po co panikować?
Zostaną tu wkrótce sami starzy ludzie, którzy będą musieli pracować do 67 roku życia. A jak pan premier będzie potrzebował jeszcze jakiejś pożyczki z Banku Światowego na kolejne rolowanie długu, to może i do 70.
Komentator mówił o Polsce tak bardzo upokorzonej tragedią smoleńską. Upokorzonej na bardzo, bardzo długo. Minie Tusk, to upokorzenie pozostanie. Polska - państwo polskie - pozwoliła, by jej urzędująca głowa państwa zginęła w smoleńskim błocie, a potem odwróciła się plecami do sprawy. Tak Tusk zostanie opisany w podręcznikach - jako ten, który na długo podeptał polską godność, polski szacunek do samego siebie. Niestety, wszystkich nas tą swoją hańbą ubabrał.
Tusk porzuceniem prezydenta w smoleńskim błocie podeptał samoocenę Polaków - także tych, co problem wypierają. Tym samym obniżył nasze szanse we współczesnym świecie.
Tak, wszystko się ze sobą łączy, jedno z drugiego wynika. Samoocena - prestiż - sukces.
Coraz bardziej puppet Niemiec, kukiełka na kijku, nawet na zdjęciach nadgrzeczny wobec Cesarzowej, człowiek bez potrzeby choćby udawania, że porusza się w ramach racji stanu. Człowiek, który raczej nas pilnuje niż tam się targuje. Małość okropna.
Polska nie jest krajem sukcesu. Ludzie młodzi wyjeżdżają, nie rodzą się dzieci.
Niczego istotnego dla świata nie produkujemy, właściwie produkujemy wyłącznie podzespoły dla niemieckiego przemysłu. Należy je produkować, problem w tym, że produkujemy tylko to.
Za Kwaśniewskiego jeszcze się rozmawiało o potrzebie zbudowania marki narodowej i znalezienia nisz w światowym podziale pracy. Postkomuniści nie umieli tego zrobić, ale wiedzieli, że jest problem. Dziś się o tym nie mówi.
Dziś - jedno wielkie zdziecinnienie, i powszechna niedojrzałość. Kraj królów Maciusiów. Kraj poza czasem, poza realną oceną sytuacji, poza przyczynami i skutkami.
Gdzie tu sukces? Tu pachnie spektakularną klęską. Taką naprawdę dużą. Taką, po której kilka pokoleń się nie podniesie.
Bo - powtórzę - młodzi wyjeżdżają, a dzieci się nie rodzą.
Co najgorsze - większości Polaków ten nasz upadek nie przeszkadza. Nie wińcie wyłącznie mediów. Polacy - nie wszyscy na szczęście - naprawdę dobrze się w tym czują.
Ale prawda, ten kraj zawsze ciągnęła mniejszość. I z gorszego bagna wychodziliśmy.
Nie ma na co liczyć - trzeba liczyć na cud.
wpolityce.pl