Zhejiang Golden Bulls - Jilin GBT Northeast Tigers
TYP: 2 @ 13 Unibet
TYP:
2 @ 21 Bet365
TYP:
2 +15.5 @ 3,25 Bet365
Zabieranie się za analizowanie takiego meczu o takiej godzinie powinno być w zasadzie w jakiś sposób karane, a mimo to znaleźliby się tacy wariaci, którzy poświęciliby kilkanaście cennych minut swojego życia, by pochylić się nad meczem w sześciotysięcznej Yiwu Gymnasium.
Mimo, że słowotok po całym dniu człowieka dopada, nie sposób przejść obojętnie obok takiej perełki jaką dostaliśmy od działającej od niemal dwóch dekad firmy. Ale gdy popatrzymy na kurs i wydarzenie, nie sposób nie złapać się za głowę. W końcu próbuję rozgryźć ją ja, osoba o koszykówce nie mająca pojęcia. W dodatku chińskiej.
Obie drużyny to średniaki, z przebłyskami. Podobnie jak na koniec poprzedniego sezonu, tak i teraz - dzieli je 10. miejsc w tabeli. W tamtym sezonie Jilin było piąte, a Zhejiang piętnaste. Teraz nastroje mamy z goła odmienne. Jutrzejsi gospodarze ocierają się niespodziewanie o czołową ósemkę, goście natomiast są wśród czwórki wyraźnie odstających drużyn. Ale to tylko kryzys, z którego mam nadzieję już jutro wyjdą, bo nie licząc tego sezonu są ekipą zdecydowanie lepszą niż gospodarze jutrzejszej partii. Czym więc spowodowana jest aż taka rozbieżność w kursach? Jedenaście. Od tylu spotkań podopieczni Xuyong Jianga (jak mówiłem, analiza pełną gębą!) nie wygrali poza własnym boiskiem. Sezon zaczęli w listopadzie od dwóch wyjazdowych wygranych, a później... szkoda słów. Niezły "run" jak określiliby to koledzy z forumka.
Ale jak zwykle w takich przypadkach na ratunek mi przychodzi value w postaci kursu i kontrowersyjne H2H. To piąty sezon obu ekip w elicie (logiczne), a skoro gramy rundę rewanżową, to faktem jest że czeka nas bezpośrednie starcie numer 10 (logiczne po raz drugi). Co sezon mamy do czynienia z graniem 3za3. Każda z ekip oddaje sobie po meczu, tak by w rewanżu wygrał rywal. I tak działo się już czterokrotnie, miejmy nadzieję, że zadzieje się po raz piąty. Fakt faktem, że o tak niesamowitych kursach nie było mowy, ale nie takich kwiatków byliśmy już świadkami w tym mniej kolorowym świecie sportu. Nie zadają sobie nawet trudu, by wygrać przed własną publicznością. Ustawienie się dyktuje terminarz, i zgodnie wygrywa raz jeden, raz drugi. Zhejiang Chouzhou wygrał pierwszą konfrontację 100-110. Teraz czas na pogrążonych w kryzysie przyjezdnych. Nie ukrywam, że nie na składach czy formie (a raczej jej braku) opieram swoją analizę (jeżeli ten wytwór można tak nazwać), a na lekkiej nieczystości z obu stron i podarowaniu sobie punktów. Ale skoro to ma nas doprowadzić do efektownego kursu, którego tak pragniemy, to nie widzę przeciwwskazań.
Słówko o gospodarzach, chociaż oni jutro mają być tylko aktorami drugoplanowymi tego widowiska. Podobnie jak w większości ekip i tu grę kreuje dwóch amerykanów (Warren i Gaines). Nie są to jacyś klasowi zawodnicy, ale poziom rzecz jasna podnoszą. Kluczem będzie powstrzymanie Warrena. Może nawet trener gospodarzy, chcąc ułatwić zadanie gościom, posadzi tego zawodnika na ławce? Zdobywa on niemalże połowę punktów swojej ekipy, wykręca niesamowite liczby. Gdyby jednak zdecydowano się dać mu wolne, o zakład bym się nie martwił. Reszta gra od niego, jest sercem drużyny.
Jilin to śmieszna ekipa. W tamtym sezonie jakimś cudem awansowali do fazy pucharowej wygrywając 10 ostatnich spotkań w sezonie! Nie wiem, ile w tym umiejętności, ile pomocy Buddy, a ile przepranych pieniędzy, ale trzeba oddać cesarzowi co cesarskie - sukces odnieśli spory, mimo że w play-offach zagrali miernie. Odpadł niestety im Marcus Williams i stąd naprawdę spory regres formy. J.E. Okognon co prawda ma za sobą epizod w NBA, ale wydaje mi się, że nie jest to ta klasa co Williams, nie pociągnie tej ekipy. W tamtym roku Dominique Jones i Denzel Bowles jakoś byli w stanie to wszystko ciągnąć, ale odeszli bezpowrotnie. Drużyna zaliczyła regres, ale proszę państwa - nie aż taki, żeby dawać na nich kurs pokroju 13! Bądźmy poważni, grają z zaprzyjaźnioną ekipą.
Śmiem twierdzić, że dość karkołomnym było zabieranie się za ten mecz, ale gra wydaje się być warta świeczki. Mimo mojej znikomej wiedzy na temat basketu azjatyckiego (i jakiegokolwiek także!) pojedynki bezpośrednie dają wielką nadzieję. Nadzieję na podtrzymanie serii i wiarę w to, że 3for3 to coś więcej. Coś, co jutro pozwoli temu typowi okazać się wygranym ????.
Edit: Spanikowałem i gdy rano kursy zaczęły wariować zostało to pograne po dwukrotnie mniejszym kursiwie...