Przed 25 kolejką Brasileirao
11 lipca tego roku to data debiutu na trenerskiej ławce Santosu Dorivala Juniora. Przejmował zespół, który po 12 kolejkach zgromadził na koncie raptem 10pkt co oznaczało miejsce w strefie spadkowej. Start do nowych rozgrywek Santos miał wręcz fatalny, w niektórych meczach było sporo pecha, w niektórych po prostu wyszła wyjazdowa słabość. Bo kiedy tylko przyszło im się mierzyć poza własnym obiektem Vila Belmiro to wracali na tarczy. Bilans 2-4-6 czyli raptem 2 zwycięstwa po 12 kolejkach to było mocno poniżej oczekiwań fanów popularnych Peixe. W dodatku pamiętamy sagę z wytransferowaniem Robinho do Chin. Wtedy wydawało się, że Santos będzie zaciekle walczył o utrzymanie do końca. Można się śmiać z często przytaczanego stwierdzenia „efekt nowej miotły”, ale w przypadku Santosu się to wyświechtane powiedzenie sprawdza. Przyjście Dorivala Juniora zupełnie odmieniło zespół. Pod jego wodzą Santos po 24 kolejkach ma na koncie już 37 pkt. Bilans Santosu z nowym trenerem na ławce prezentuje się okazale. 8-3-1. Santos z zespołu, który miał bić się o utrzymanie zaczął walczyć o przepustkę do
Copa Libertadores. Ponadto zespół walczy nadal w rozgrywkach Copa do Brasil.
Santos – Sao Paulo 3:0 (David Braz 32’, Rafael Longuine 43’, Ricardo Oliveira 52’)
Oba zespoły przystępowały do spotkania z licznymi absencjami. W Santosie brakowało dwóch kluczowych postaci. Lucas Lima za swoją świetną postawę w poprzednich meczach otrzymał powołanie od Dungi na mecze reprezentacyjne. Ponadto brakowało skrzydłowego Geovanio. Większe straty ostatnio w zespole Sao Paulo. Aby policzyć graczy z rożnych powodów nieobecnych nie wystarczą już palce jednej ręki. Trzeba użyć co najmniej dwóch… Z różnych przyczyn w Sao Paulo grać nie mogli m.in Alan Kardec, Luis Fabiano, Rogerio Ceni, Rodrigo Caio, kilku piłkarzy odeszło znowu. Nie ma już Boschilli, który próbuje przebić się do składu Monaco. Odszedł także Rafael Toloi, którego skusiła oferta włoskiej Atalanty Bergamo, siłą rzeczy postawiono wreszcie na młodzież. Trener Osorio szuka wielu rozwiązań, eksperymentuje czego odmówić mu nie można. Ale czy aby na pewno w klasyku posadzenie na ławce Michela Bastosa i Centuriona to dobre rozwiązanie? Dziwny jest to ruch tym bardziej, że miejsce w składzie otrzymał 24 letni Rogerio, który kilka tygodni temu przyszedł z Nautico. Chociaż jak pokazał sam mecz, piłkarz nie był wcale najsłabszym ogniwem tego wieczora.
Pierwsza połowa toczona pod dyktando gospodarzy. To oni mieli więcej z gry, to oni stwarzali zagrożenie, wreszcie to Santos strzelał gole. Rozpoczął David Braz mierzonym strzałem głową w długi róg, bramkarz był bez szans. Tuż przed przerwą fatalną stratę przed własnym polem karnym zaliczył Reinaldo, piłka trafiła pod nogi Gabriela, który świetnie rozegrał do wchodzącego na obieg Rafaela Longuine, który bez problemów umieścił piłkę w siatce. 2-0 dla Santosu do przerwy. Warto odnotować dwie dobre okazje Sao Paulo, obie to uderzenia Rogerio, pierwsze tuż po rozpoczęciu meczu, a drugie mniej więcej w 40min kiedy to świetną paradą po jego główce popisał się Vanderlei.
Po przerwie Santos szybko wyprowadził nokautujący cios. Już w 52min było bowiem 3-0, a już 16 bramkę w tym sezonie zdobył Ricardo Oliveira. Snajper Santosu zgubił całkiem defensywę SPFC i zszedł na krótki słupek wykorzystując zagranie Victora Ferraz. Przy takim wyniku mecz się wyrównał, Sao Paulo doszło do głosu, sporo ożywienia wprowadził rezerwowy Michel Bastos. To po jego uderzeniach SPFC było najbliżej zdobycia bramki. Pierwszy raz minimalnie chybił próbując dokręcić piłkę technicznym strzałem po długim rogu bramki Vanderleia. Za drugim razem postawił na siłę i posłał potężną bombę, piłka trafiła w poprzeczkę. Santos również zagroził kilka razy bramce Renana Ribeiro jeszcze, najlepsze okazje miał Marquinhos Gabriel.
Santos: Vanderlei- Victor Ferraz, David Braz, Gustavo Henrique, Zeca – Renato, Thiago Maia, Rafael Longuine (74’Serginho) – Marquinhos Gabriel, Ricardo Oliveira (80’Nilson), Gabriel (68’ Marquinhos)
Sao Paulo: Renan Ribeiro – Bruno, Lyanco Vojinović, Reinaldo, Edson – Thiago Mendes, Hudson(46’Michel Bastos), Ganso, Wilder Guisao (46’Wesley) –Rogerio, Alexandre Pato (67’ Centurion)
Derbową rywalizację wygrał zasłużenie Santos. Forma Santosu jest naprawdę imponująca. Jeżeli weźmiemy pod uwagę ostatnie 10 meczów by ocenić formę zespołu to wychodzi nam bilans 7-3-0 ze stosunkiem goli 21-6 co jest najlepszym bilansem w tym okresie w całej lidze. Drugie pod tym względem jest Flamengo, a trzecie Corinthians. Santos to także hegemon pod względem meczów na Vila Belmiro. Na tym polu w lidze ustępują tylko Corinthians i Gremio. Co ważne w ich przypadku, poprawili ostatnio nieco punktowanie na wyjazdach, nawet odnieśli pierwszą wygraną na obcym terenie, z Cruzeiro 1:0 plus trzy remisy. Nadal nie powala to na kolana, ale optymistycznie nastawia na przyszłość. A jaka zdaniem czytelników szykuje się najbliższa przyszłość przed oboma zespołami? Czy Santos nadal będzie szedł zwycięskim szlakiem? A jakie perspektywy szykują się przed Sao Paulo? Zachęcamy do dyskusji w komentarzach i dzielenia się wrażeniami.
Derby za nami, ale przed nami też kilka ciekawie zapowadających się meczów.
Jak rozbite Sao Paulo spisze się w meczu z Gremio ? Mecz zespołów walczących o
Copa Libertadores. Na rozkładzie też derby Cruzeiro vs Atletico MG.
Kilka meczów ma mocnych faworytów, czy Palmeiras i Corinthians nie zawiodą swoich kibiców na własnym obiekcie?
Jak tym razem zagra Santos? Czy podtrzyma świetną passę?
Zachęcam do dyskusji!