Zaczynamy Tour de Ski. Na początek kilka informacji.
Szwedzi Marcus Hellner i Calle Halfvarsson jak wiadomo nie wystartują w tegorocznej edycji. Obaj od początku sezonu mają jakieś problemy zdrowotne. Jak zwykle te choroby są lekko tajemnicze i do końca nie wiadomo co im dolega.
Na starcie nie zobaczymy także dwukrotnego zwycięzcy tego cyklu Czecha Lukasa Bauera. Najpierw złamany kciuk, potem upadek w Gallivare, który, jak się okazało dopiero niedawno, spowodował złamanie dwóch żeber. Ma chłopak pecha. Bywa.
Jak widać nie tylko nasza Justyna ma kłopoty z formą. Zarówno Kalla i Weng nie są pewne swojej dyspozycji. Szwedka już od dłuższego czasu nie wygląda zbyt dobrze. Jak sama powiedziała: „Nie wiem co się ze mną dzieje. Ciało nagle, z dnia na dzień,przestało funkcjonować. Czuję, że nie mam w ogóle siły, a co najgorsze, straciłam koordynację ruchów i nie panuję nad techniką”. Z kolei Norweżka ma kryzys psychiczny. Na początku sezonu zakończył się jej czteroletni związek z partnerem, biegaczem narciarskim Emilem Iversenem. Teraz na dodatek Iversen znalazł się w kadrze na TdS i chcąc nie chcąc znowu będą się mijać. Zatem forma dwóch co by nie było świetnych biegaczek jest jakąś tam niewiadomą.
Zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn faworyci są wyraźni. Wątpię, aby cokolwiek i ktokolwiek mógł odebrać końcowy triumf duetowi Sundby-Johaug. Martin jest niesamowicie mocny, ogromnie poprawił się także w sprintach, a na dystansach nie ma sobie równych. Cologna bez formy. Powiem szczerzę, ze nie wierzę w nagłe jego odrodzenie. Northug też stracił błysk. Na dodatek czeka na niego Alpe Cermis, więc nie będzie zagrożeniem. Rosjan stać na pojedyncze przebłyski, pojedyncze dobre biegi, ale w całym tourze ciężko im będzie jakoś szczególnie zabłysnąć. Połtoranin, bo o Nim nie można zapominać znowu może wypalić w biegach klasykiem. Upodobał sobie biegi klasykiem w TdS, więc kto wie czy znowu nie znajdzie gdzieś ''drogi na skróty'' jak przed rokiem :smile:. Ciekawi mnie występ młodego De Fabiani - ma chłopak potencjał. Swoje trzy grosze może dorzucić Manificat oraz Krogh. Szczególnie Norweg nie dość, że mocny w sprintach to i dystanse mocno poprawił. O ile pierwsze miejsce raczej zajęte to walka o pozostałe dwa miejsca na podium będzie szalenie interesująca. Podobnie z resztą jak u dziewczyn. Johaug i co dalej? Weng i Kalla nie wiadomo. Nieźle wyglądają Finki. Szczególnie Niskanen, ale kto wie. Może i Parmakoski po ostatniej 2 pozycji uwierzy w swoje możliwości i zacznie biegać regularnie blisko czołówki. Nie ukrywam jednak, że czarnym koniem mogą być dwie Norweżki: Jacobsen i Oestberg. Astrid mocna od początku sezonu. Ukończyła studia, a biegać potrafi zarówno na dystansach jak i w sprincie. Tak samo wygląda sprawa z Ingvild, która jest oczywiście znakomitą sprinterką, ale progres jaki wykonała na dystansach jest niemal kosmiczny. Czy wytrzyma tyle startów w tak krótkim czasie to niewiadoma, ale warto się jej przyglądać. Dla mnie też szalenie interesująca będzie rywalizacja w sprintach między Fallą i Nilsson. Obie wiedzą, że mogą do końca walczyć o małą kryształową kulę za sprinty, obie bacznie się obserwują. Falla ma zamiar wycofać się rywalizacji po sprincie w Oberstdorfie. Natomiast Nilsson powiedziała, że jeżeli Norweżka tak uczyni to ona także zrezygnuje z dalszych startów, aby oszczędzać siły na kolejne sprinty już w PŚ.
Tych znaków zapytania jest sporo, ale przez to zawody powinny być jeszcze bardziej interesujące.
Tour de Ski - Sprint K/M w Lenzerheide
Od 13.30
Jovian Hediger vs Bernard Tritscher 1 @ 1.66 Bet365 17-21
Ten typ może się rozstrzygnąć nawet po kwalifikacjach. Hediger ten obecny sezon może uznać za zdecydowanie najlepszy w swojej karierze. Szwajcar to specjalista od sprintu i też bardziej pasują mu biegi rozgrywane łyżwą. W Kuusamo 12 miejsce, w Davos 20 lokata i ostatnio super występ w Toblach kiedy zajął 4 miejsce. Cały czas pewnie wchodzi do ''30''. Dyspozycja stabilna i pewna. Tego nie można powiedzieć o rywalu. Austriak był 68, 44 i ostatnio nieco lepiej 10 w Toblach. Jeden dobry występ i brakuje stabilizacji. Szwajcar pobiegnie u siebie, na zapewne znanej trasie. Z resztą trasa sprintu identyczna jak przed dwoma laty. Szeroka, dwie pętle z takim dłuższym podbiegiem tuż po starcie. Hediger dobrze się powinien czuć, widać, że jest świetnie przygotowany do sezonu. Stać go spokojnie na awans do ''30'', gdyż mimo, że na starcie 100 zawodników to mamy sporo biegaczy, którzy w sprintach rzadko startują albo tylko podczas TdS. Taki wynik może dać wygraną w tej rywalizacji, gdyż Tritscher ma problem z awansem. Nawet jeżeli obaj wejdą to na ewentualny półfinał na pewno więcej szans ma po swojej stronie Szwajcar. Aktualna forma, bieg u siebie to jego spore atuty i warto z tego skorzystać.
Astrid Jacobsen vs Hanna Falk 1 @ 1.61 Bet365 5-13
Astrid miała dwa tygodnie przerwy z powodu kończenia studiów, ale jak sama przyznała, czuje się dobrze. Od początku mówiła, że TdS to jej cel w tym sezonie i raczej tak będzie. Nie sądzę, aby wybrała się na taki cykl bez odpowiedniej formy. Norweżka w tym sezonie pokazała, że jest mocna. Sprinterką w dalszym ciągu jest znakomitą. W przeszłości mistrzyni świata. Obecnie może i jej nie stać na wygrywanie sprinterskich końcówek z Fallą czy Nilsson, ale miejsca tuż za nimi są w jej zasięgu. Z resztą Jacobsen ma obecnie świetną wytrzymałość i jutro może to dać efekty. Trasa jest dosyć wymagająca i taka pod jej sposób biegania i jej możliwości. Na tej samej trasie dwa lata temu podczas TdS zajęła 2 miejsce. Przegrała tylko z Oestberg. W tym sezonie była już 4 w Davos. Zapewne pobiegnie ona mocno w kwalifikacjach, uzyska dobry czas, a to już spory krok ku dobremu wynikowi. Stać ją jutro na wiele, spokojnie finał w jej zasięgu, bo ten sprint jest idealnie skonfigurowany pod nią. Natomiast Falk jest dla mnie niewiadomą. Szwedce brakuje równej formy. Super wynik w Davos - 5 miejsce (tuż za Jacobsen), ale już w Toblach klapa i 21 lokata. Na początku sezonu klasykiem też bez błysku. Hanna woli raczej takie dynamiczne sprinty, mniej wymagające. Mam wrażenie, że dla niej każdy kolejny bieg będzie coraz trudniejszy i nie jest ta trasa wymarzona dla niej. W bezpośrednich starcie zdecydowanie stawiam na Norweżkę. Kiedy ktoś mocny np Falla czy Oestberg narzucą tempo, a one lubią rozrywać stawkę już na pierwszej pętli (szczególnie ta druga) to taka Jacobsen jest w stanie się przykleić do nich i trzymać ich tempo. Potrafi to robić doskonale. U rywalki czasami tego brakuje, gdzieś się zagubi, da zablokować i po zawodach. Na trasie też będzie sporo zjazdu, a ostatnio u Szwedek na zjazdach te narty nie zawsze chciały dobrze jechać. Niuans, ale może mieć znaczenie. Generalnie Norweżka jest mocniejsza i jutro powinna się liczyć w walce o finał, a może i coś więcej.
Na koniec finał kobiet (skrócony) sprzed dwóch lat. Warto obejrzeć, gdyż jutro ta sama trasa.
https://www.youtube.com/watch?v=_hQPPzCDnxM