większe umysły od twojego się nad tym problemem zastanawiają i nie potrafią dojść do jednoznacznej odpowiedzi; natomiasty ty wpadłeś tutaj z argumentem na poziomie lumpa spod budki z piwem i myślisz, że takim ironicznym stwierdzeniem rozwiązałeś problem pomocy finansowej lub jej braku...gratuluje ignorancji
jeden sugeruje, że nas nie stać na pomoc, drugi twierdzi, że nie musimy (pełna zgoda), ale jednocześnie sugeruje, że nie powinniśmy, ale jak już pomagamy, to kwoty powinny iść w milionach EURO, choć ten pierwszy sugerował, że nas nie stać, a ten drugi, że nie powinniśmy pomagać. Jeżeli Polski nie stać na 250tysE (jeżeli to rzeczywiście kwota podana przez Adirave wchodzi w grę), to znaczy, że niedługo chyba my będziemy potrzebować podobnej pomocy jak Grecy.
Tak czy siak, jak to w Polsce często bywa, sytuacja jest beznadziejna - teraz źle bo
Polska pomagać (w krótkiej perspektywie lepiej przecież, żeby nie pomagać); w dłuższej perspektywie nie wiadomo, co będzie później np. za 2 lata - nie daj Boże coś się nie uda ( a jest spora szansa) będzie jęczenie, że pomagali a sami oberwali; gdyby nie pomagał, to byłoby jęczenie, że może gdyby wtedy pomagał (bo kwota przecież była niewielka), to może byśmy nie oberwali. Tak to już bywa w naszym polskim kołchozie, że nikt nic nie wie na przyszłość, każdy za to mądry "na bieżąco".
Natomiast to czy jesteśmy członkiem Eurokołchozu, czy byśmy nim nie byli, nie ma żadnego wpływu na to, czy ewentualnie oberwiemy czy
nie.