Arsenal - Man City / X2 + over 1.5 @1.73 Unibet
można też próbować BTS @1.73 Unibet
No i nadszedł dzień dzisiejszy. Arsenal zmierzy się z Manchesterem City. Jednocześnie czekam na ten mecz i boję się go jako kibic. Już kilkukrotnie pisałem, że Arsenal póki co nie wygląda tak dobrze jak w zeszłym sezonie i dopiero się rozkręca. Martwi to, że w każdym z trzech ostatnich spotkań Bukayo grał za długo, za dużo i schodził z urazami, a dziś i tak ma wyjść w pierwszym składzie. Arteta chce chyba zajechać tego chłopaka. Ale co istotne, wyjdzie w pierwszym składzie - niewykluczone, że znowu coś go zakłuje czy pociągnie i znów będzie musiał opuścić murawę a z Havertzem czy Vieirą przeciwko City dużo się nie zdziała. Wiadomo, że jest Odegard, Trossard czy Jesus a dostępny ma być już Martinelli i w sumie Partey też powinien być już dostępny na to spotkanie od pierwszych minut, ale gra bez Bukayo była w Lens i wyglądało to naprawdę tragicznie. Bramki tutaj paść powinny, ostatni raz w lidze kiedy nie było dwóch bramek to luty 2021 i 0-1 dla City. Dziś Arsenal jest w zupełnie innym położeniu niż wtedy i na pewno wygląda lepiej, dojrzalej i pewniej. Nie mniej teraz w City jest Haaland, który pakuje na zawołanie - choć z Arsenalem nie jest to takie częste jak w przypadku choćby Vardy'ego czy Kane'a - 2 bramki w 4 spotkaniach przeciwko Arsenalowi. Warto nadmienić, że w drużynie City zabraknie dziś Rodriego, który odbywa trzymeczową karę zawieszenia za czerwoną kartkę z meczu z Nottingham.
Mimo wszystko Arsenal niestety nie potrafi grać z City a Arteta cały czas zbiera kolejne lekcje od Guardioli. Oczywiście mówię tu o spotkaniach ligowych bo przed sezonem Arsenalowi udało się pokonać City, ale po szczęśliwym golu w setnej minucie i potem po wygranej serii rzutów karnych w meczu o Tarczę Wspólnoty. Najlepszym wyznacznikiem niech będzie fakt, że ostatni raz kiedy Arsenal wygrał w lidze z City - Haaland miał 15 lat a Rico Lewis chodził do 3 klasy szkoły podstawowej, a było to w 2015 roku. Swoją drogą, wygrali wtedy oba ligowe spotkania z Mamchesterm, a od tamtego czasu rozegrano 22 spotkania i tylko w trzech nie było przynajmniej dwóch goli. City grali tacy zawodnicy jak Hart, Mangala, Kolarov czy Delph - jednym słowem prehistoria.
Gorąco trzymam kciuki, aby Kanonierzy odwrócili w końcu ten niechlubny trend, ale przy obecnej formie nie wydaje mi się, aby dziś tego dokonali.