Czerwona kartka dla bramkarza "Białej Gwiazdy" jak najbardziej dyskusyjna, jednak co do samego karnego, to jest już chyba trochę mniej wątpliwości. Dzisiaj Legia pokazała, że będzie grała do samego końca o zajęcie jak najwyższego miejsca w końcowej klasyfikacji. Na wyróżnienie zasługuje przede wszystkim obrona warszawskiej drużyny. Jakub Wawrzyniak dobrze rozgrywał akcje, potrafił uspokoić grę, gdy trzeba było - podobnie sytuacja miała się po stronie Jakuba Rzeźniczaka. Było widać, że Manu chciał zagrać jak najlepiej, jednak znów wyszło to, co w każdym meczu, że jego podania nie są dokładne. Wystarczyło chociażby popatrzyć na tą akcję, gdzie do ataku ruszyło czterech graczy Legii, jednak złe podanie Portugalczyka doprowadziło do zakończenia akcji. Najsłabsze ogniwo w Legii? To chyba wspaniały zawodnik Felix Ogbuke ????. Jego wejście nie wprowadziło nic do drużyny, nie było żadnej świeżości w jego poczynaniach. Dwa złe podania, jeden drybling, w którym sam się zamieszał i to by było chyba na tyle. Co do Szałachowskiego, to wielu mówiło, że z tego zawodnika już nic nie będzie, trapiony kontuzjami stracił to, co potrafił dawniej. Dzisiaj pokazał, że jeszcze warto na niego stawiać i nawet w pojedynkę potrafi wykańczać dobrze zapowiadające się akcje.
W drużynie "Białej Gwiazdy" gra nie wyglądała najlepiej, moje osobiste odczucie jest takie, że na 100% angażował się jedynie Małecki, który jednak nie mógł zwyciężyć z podwojonym lub też nawet potrojonym kryciem i oczywiście Osman Chavez.
Bramkarz wychodzi niepewnie poza swoje pole, w którym jest nietykalny i w pewnym momencie zatrzymuje się licząc na to, że piłka wpadnie mu w ręce, gdy rozpędzony Radović ma ją na nodze? Kartka niesłuszna, karny jak najbardziej. Gwizdanie zawsze było największą bolączką kibiców, a może wystarczy popatrzyć na to, że wypowiedzi Maaskanta o pełnym zaangażowaniu jego zawodników spaliły na panewce?