LIVERPOOL vs CHELSEA
Każda kolejka
Premier League przynosi ze sobą prawdziwy szlagier i nie inaczej będzie w 23. serii spotkań, w której to Liverpool podejmie Chelsea. Oprócz walki czwartej ekipy ligi z liderem, będzie to także pojedynek dwóch najbardziej ekspresyjnych trenerów w Anglii â Jurgena Kloppa z Antonio Conte. Obok takiego hitu Betsson nie mógł przejść obojętnie, dlatego każdego nowego klienta zaprasza do skorzystania z promocji 30PLN w Zakładzie Bez Ryzyka! Wnosisz zakład do trzech dych na swojego faworyta i niezależnie od wyniku, pieniądze te zostaną na Twoim koncie.
Po fantastycznym początku i rozbijaniu kolejnych rywali, coś się zacięło w drużynie Liverpoolu. Ekipa Kloppa wyraźnie wyhamowała i strzelanie bramek z przyjemności i formalności zamieniło się w mordęgę. The Redsjeszcze w tym roku nie wygrali ligowego meczu, po drodze remisując z Sunderlandem czy przegrywając z dołującym Swansea, a do tego odpadli z EFL Cup, dwukrotnie przegrywając z Southamptonem po 0:1. Gra zespołu zaczęła się sypać w momencie, w którym na Puchar Narodów Afryki udał się Sadio Mane, którego absencja pokazała, jak ważnym jest on piłkarzem w ekipie Kloppa.
Senegalczyk jest niesamowicie szybkim piłkarzem, którego rajdy raz po raz rozrywają obronę rywala. Oferuje on szerokość, dynamikę i nieprzewidywalność, czyli wszystkie te cechy, jakich brakuje jego kolegom w ostatnich tygodniach. Nawet bez swojej absolutnej gwiazdy â PhilippeâaCoutinho â Liverpool radził sobie lepiej i potrafił wygrywać choćby z Manchesterem City czy Evertonem (bramkę w doliczonym czasie gry strzelił właśnie Mane) niż bez obecności Sadio w podstawowej jedenastce. Taśmowe gubienie punktów przez The Redssprawiło, że zespół nie jest już wiceliderem
Premier League, a zajmuje dopiero czwarte miejsce i do swojego wtorkowego rywala, ekipy Chelsea, traci aż dziesięć punktów.
Londyńczycy kontynuują swój marsz po odzyskanie tytułu mistrzowskiego i po zasłużonej porażce z Tottenhamem, która zakończyła niesamowitą passę trzynastu kolejnych zwycięstw w
Premier League, wrócili na zwycięskie tory. Najpierw The Blues bez Diego Costy w składzie rozbiło 3:0 aktualnych mistrzów â Leicester City â a w ostatniej kolejce już ze swoim najlepszym napastnikiem pokonało Hull 2:0. Wynik otworzył, a jakżeby inaczej, Hiszpan brazylijskiego pochodzenia. Conte ma więc powody do zadowolenia â jego ekipa pewnie wygrywa spotkania, trenerowi udało się dogadać z Costą, a do tego ma do dyspozycji wszystkich piłkarzy. Ma więc idealne warunki do tego, by spokojnie pracować i zdobywać kolejne punkty, przybliżające Chelsea do końcowego triumfu.
Cała liga, a przede wszystkim zespoły z czołówki, we wtorek będzie trzymać kciuki za Liverpool. Arsenal, Tottenham czy właśnie The Reds tylko czekają na wpadki Chelsea, która pozwolą zmniejszyć przewagę punktową dzielącą The Blues z resztą stawki. Dlatego też nikt nie miałby nic przeciwko, gdyby drużyna Kloppa powtórzyła wrześniowy wynik, kiedy to na Stamford Bridge dzięki bramkom DejanaLovrena i świetnej bombie Jordana Hendersona Liverpool pokonał Chelsea 2:1. Jednak był to początek sezonu, a Conte dopiero uczył się angielskiej piłki i jeszcze nie był na tyle odważny, by postawić na taktykę 3-4-3.
Według bukmacherów, nieznacznym faworytem jest The Reds, które ma wykorzystać przewagę własnego boiska, by raz jeszcze ograć Chelsea. O tym, jak trudne będzie to zadanie, nie trzeba nikogo przekonywać, jednak wrześniowe spotkanie pokazało, że Liverpool ma wystarczającą jakość, by wygrać ze zmierzającą po mistrzostwo Chelsea.