Cardiff - Southampton
Święci już od 6 spotkań nie potrafią wygrać. Ta seria trwa już zdecydowanie za długo jak na drużynę pokroju Southampton. W tej chwili Święci są solidnym średniakiem ligi, mają dosyć mocny zespół, a zaliczają taką niechlubną serię. Nie chce mi się wierzyć, żeby w ciągu tego maratonu świątecznego, w którym rozegrają 3 mecze, nie wygrali przynajmniej raz. W tych trzech spotkaniach zagrają najpierw z Cardiff, a później z Evertonem i Chelsea. Zdecydowanie najłatwiejszym przeciwnikiem będą Walijczycy. Southampton zatracił swoją formę z początku sezonu. Kilka kontuzji w bloku defensywnym sprawiło, że zespół traci dosyć sporo bramek. Myślę, że jest to największa bolączka Pochettino. Z przodu zespół prezentuje się dobrze, długo utrzymuje się przy piłce, gra swoją grę. Ostatni mecz z Tottenhamem przegrali tylko i wyłącznie przez słabą postawę w obronie. Do momentu strzelenia bramki przez Koguty, to oni dyktowali warunki. Mieli nawet okazję na 2:0 i zaraz po tym, to Koguty wyrównały po takiej bramce praktycznie z niczego. Ten mecz im się nie ułożył, ale jest kolejna okazja na przełamanie. Jak wspomniałem na początku, Southampton zalicza serię aż 6 spotkań bez wygranej. Liczę na przełamanie, bo Cardiff jest drużyną słabszą. W poprzednim sezonie, mimo, że momentami grali fatalnie to nie zaliczyli serii dłuższej niż 6 spotkań bez wygranej (dwukrotnie mieli taką serię). Ponadto Święci nie potrafią wygrać na wyjeździe już od 5 spotkań. Ostatni raz wygrali na Anfield. Sprawdziłem również i tę statystykę z zeszłego sezonu i również okazało się, że nie mieli serii dłuższej niż 5 spotkań. Biorąc pod uwagę, że Southampton gra w tym sezonie dużo lepiej niż w poprzednim, to istnieje duża szansa, że nie pobiją tych zeszłorocznych serii.
O Cardiff mówiło się w ostatnich dniach dużo w kontekście odejścia Mackay'a. Jak wiadomo istnieje konflikt pomiędzy trenerem i kibicami a właścicielem klubu - Vincentem Tanem. Mackay wprawdzie na razie pozostaje w klubie, ale ta cała sytuacja nie przysporzyła zwolenników Tanowi. Atmosfera jest daleka od idealnej. O wiele trudniej pracuje się, gdy nie wiesz czy jutro dalej będziesz managerem czy nie. Jeśli chodzi o czysto piłkarskie aspekty Cardiff, to ich całkiem dobra pozycja w tabeli jak na beniaminka jest po części zasługą szczęścia jakie często mają w meczach. Szczególnie to szczęście towarzyszy im na własnym obiekcie, gdzie mają niewiele sytuacji, a potrafią z tego strzelać bramki. Cardiff strzela niewiele bramek. Ostatni mecz na własnym stadionie wygrali 1:0 z WBA, chociaż przewagę mieli goście. W ostatniej kolejce zostali pokonani przez Liverpool "tylko" 3:1, tylko, ponieważ The Reds mieli dużo sytuacji bramkowych. W tym spotkaniu zauważyłem, że linia obrony Cardiff grała bardzo wysoko i notorycznie szły prostopadłe piłki i długie przerzuty do napastników, co kończyło się groźnymi sytuacjami, w których Liverpool mógł strzelać.
H2H na korzyść Cardiff. Walijczycy w 5 ostatnich spotkaniach u siebie wygrywali z Southampton. Ogólnie H2H prezentuje się tak, że w tej rywalizacji zespół w roli gościa nie wygrywa. Ciekawostką jest również fakt, że Święci z 12 dotychczasowych spotkań w
Premier League rozgrywanych w Boxing Day wygrali tylko raz. Jak widać, jest kilka serii do przełamania przez Southampton. Myślę, że jest duża szansa na wygraną. Jeśli nie uda się z Cardiff to stawiam na wygraną z Evertonem, kurs będzie dużo wyższy. Przełamanie Świętych to kwestia czasu.
Ja gram zakład Southampton -0,25. W przypadku remisu zwrot połowy stawki.
Cardiff - Southampton 0:3
Typ: Southampton -0,25
Kurs: 2,00
Buk: Pinnacle
Norwich - Fulham
Od kiedy zwolniono Jola z posady managera Fulham, zespół gra lepiej. Fulham ma fatalną wręcz statystykę, bo aż 8 z 9 ostatnich spotkań zakończyło się porażką. 5 z tych meczów to jeszcze "dzieło" Jola, ostatnie 4 to poprawa gry The Cottagers pod wodzą nowego trenera. Wprawdzie z tych 4 spotkań udało się wygrać tylko raz, pozostałe to porażki, to widać, że drużyna nie oddaje tak łatwo punktów jak wcześniej. Zaczęło się od minimalnej porażki z Kogutami, Fulham udało się nawet objąć prowadzenie. Później dosyć pewna wygrana 2:0 z Aston Villa. Ostatnie dwa spotkania to mecze z potentatami. Najpierw przegrali na wyjeździe z Evertonem aż 1:4, ale nie zasługiwali na aż tak wysoką porażkę. W ostatniej kolejce mierzyli się z Man City i udało się wyrównać ze stanu 0:2 na 2:2. Ostatecznie jednak The Cottagers przegrali. Trzeba też odnotować, że te trzy porażki odnieśli z niebyle kim, bo z drużynami z czołówki. Norwich do takich drużyn się nie zalicza. Wg mnie Norwich ma nawet za dobrą pozycję i za dużo punktów, patrząc na to jak grają. A grają nienajlepiej. Na wyjazdach jest wręcz dramat i byłby dramat całkowity, gdyby nie fakt, że zdobywali punkty tylko z tymi drużynami, co do których można mieć podejrzenia, że współpracują z Kanarkami. U siebie grają dobrze, ale głównie grali już z drużynami, które na wyjazdach są słabe jak np. Swansea 1:1, Crystal Palace 1:0, West Ham 3:1, Cardiff 0:0. Jak widać całkiem dobrze im szło, bo nie przegrywali. Nieco inaczej było z drużynami, które albo dobrze grają na wyjeździe jak Aston Villa 0:1, albo są w TOP-ie jak Everton 2:2 i Chelsea 1:3. Bilans Norwich na Carrow Road jest całkiem dobry, ale duża część z tych meczów jest nabita na słabych rywalach. Owszem, Fulham również należy zaliczyć do tych słabych rywali, ale oni ostatnio przynajmniej poprawili swoją grę i mają szansę na punkty. Norwich jest niepokonane od 3 spotkań, ale patrząc na ich grę z tego sezonu, nie jestem pewien czy zasługują na taką passę. W każdym z tych trzech spotkań lepiej prezentował się rywal, a mimo to uniknęli porażki. Sądzę, ze z Fulham może być trudniej, bo zespół jest na fali wznoszącej. Trochę pechowo zdarzyło się, że musieli ostatnio grać z czołówką, bo ze słabszymi rywalami mogli powalczyć. Teraz mają właśnie takiego rywala, na którym powinni ugrać co najmniej punkt. H2H zdecydowanie na korzyść Fulham. Z 10 ostatnich spotkań Fulham wygrało aż 7, a pozostałe to remisy. Ciekawostką jest fakt, że Norwich nie potrafiło strzelić żadnego gola we wszystkich swoich czterech meczach
Premier League rozgrywanych w Boxing Day. Sporym wzmocnieniem może być występ w składzie Fulham Berbatova, który nie zagrał z Man City z powodu kontuzji. Jest duża szansa, że wystąpi. Tak się składa, że grudzień to ulubiony miesiąc dla Berbatova, w właśnie w grudniu strzela najczęściej (aż 1/4 wszystkich swoich bramek). Dobrą wiadomością jest również to, że do Fulham powraca Dempsey, który grał tam przez 5,5 roku. Raczej nie spodziewam się, że wystąpi już w meczu z Norwich, ale jest to niewątpliwie duże wzmocnienie składu na przyszłe mecze. Podsumowując, myślę że Fulham nie przegra tego spotkania, forma i H2H przemawia za nimi. Jedyne czego można się obawiać, to fakt, że Norwich u siebie zwykle często punktuje i może nie być łatwo.
Norwich - Fulham 1:2
Typ: Fulham +0,25
Kurs: 2,10
Buk: Bet365