Valencia CF - Real Madryt X @4,33 (Bet365)
Każda seria kiedyś się musi skończyć. Prawidłowość stara jak świat i z szerokim zastosowaniem w świecie sportu. Im dłużej Real śrubuje swój rekord zwycięstw z rzędu, tym większe prawdopodobieństwo że w końcu się potknie. Matematyka jest nieubłagana, podobnie jak kwestie mentalne. Z każdym kolejnym zwycięstwem rośnie pewność siebie, w pewnym momencie gracze Realu mogą pomyśleć że są niepokonani. Rośnie też motywacja rywali do przerwania danej serii. Nie da się ukryć, że to Nietoperze będą dzisiaj bardziej zawziętą ekipą. Real wydaje mi się, że zaczyna być zblazowany. Zamknięty w grajdołku własnych zwycięstw.
Gdzie seria ma się skończyć, jeśli nie na boisku silnej jak na warunki hiszpańskie Valencii. Drużyna z Mestalla zajmuje akurat piąte miejsce w tabeli, przez moment nawet liderując. Skład wygląda mocno, to najlepsza ekipa Valencii chyba od czasów Davida Villi i Davida Silvy. Podoba mi się zwłaszcza formacja ofensywna. W ataku duet Paco Alcacer - Alvaro Negredo, który powinien dać radę coś ustrzelić. Za plecami akcje rozpędza znajdujący się w świetnej formie Andre Gomes, ze skrzydeł nacierają Piatti i Baragan. Jest też solidny obwód na ławce w postaci Rodrigo i Feghouliego. Solidny, raczej defensywniej ukierunkowany środek pola powinien nie oddać zbyt dużo pola Królewskim. Obrona dowodzona przez Otamendiego też może się podobać, wystarczy powiedzieć, że straciła tyle samo bramek w tym sezonie co defensywa Realu. Co do Królewskich, wiele pisać nie trzeba, wystawiają dzisiaj najmocniejszy możliwy skład z Benzemą, Balem i Ronaldo w ataku. Jedyny problem to Casillas w bramce, no ale legenda tego gracza jest ważniejsza niż forma boiskowa, trzeba również jednocześnie przyznać że Keylor Navas również obniżył loty. Typ jest dość ryzykowny, dla mniej odważnych polecam BTS po @1,61.
Sądzę, że seria Realu zatrzyma się dziś. Valencia prawie zatrzymała Barcelonę (gol w 90+) i radziła sobie zupełnie bez kompleksów. Liczę że dziś przeciwko drugiemu potentatowi zagra równie dobrze.