>>>BETFAN - BONUS 200% do 400 ZŁ <<<<
>>> BETCLIC - ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 50 ZŁ + GRA BEZ PODATKU!<<<
>>> FUKSIARZ - 3 PROMOCJE NA START! ODBIERZ 1060 ZŁ<<<

14 kolejka Primera Division 04-06.12.2010

Status
Zamknięty.
jarni 113

jarni

Użytkownik
Villarreal - Sevilla
Ty: over 2,5
Kurs:1,75
Jako kibic Villarrealu chciałbym typować czystą 1, ale skłaniałbym się tutaj ku 2,5 a to dlatego, że Sevilla jest drużyną nieobliczalną. Fakt, że Villarreal gra u siebie znakomicie a Sevilla gra ogólnie w tym sezonie źle a ostatnio wręcz masakrycznie źle. Sevilla notuje w ostanich 5 meczach overy 2,5. Obie drużyna grają ofensywny football i nikt tu nie będzie murował bramki. Dodam jeszcze swoją sugestie, że Villarreal z drużynami z czołówki tabeli lepiej radzi sobie na wyjazdach i tak jest od paru lat.
 
S 18

szymek1547

Użytkownik
Spotkanie:Villareal-Sevilla
Typ:Villarreal wygra, a liczba goli zdobytych łącznie w meczu wyniesie powyżej 2,5
Kurs:3,00
Gamebookers


Ciekawie zapowiada się dzisiejsze spotkanie obu ekip.

Drużyna prowadzona przez Gregorio Manzano przegrała dwa ostatnie mecze przed własną publicznością. Trzy punkty z Ramon Sanchez Pizjuan wywozili kolejno Real Mallorca oraz Getafe. W miniony czwartek Sevilla przegrała także wyjazdowe spotkanie Ligi Europejskiej z Paris Saint Germain.Sevilla jeszcze nie tak dawno ogrywała w końcu Valencię oraz Real Saragossa. Wywiezienie choćby jednego punktu z El Madrigal może okazać się jednak misją nie do wykonania.
Nieprzychylna dla przyjezdnych z Sevilli jest także historia. Andaluzyjczycy zostali rozbici w marcu na El Madrigal 3:0.



Zespół Juana Carlosa Garrido chyba ostatecznie stracił kontakt z Realem Madryt i Barceloną, ale jego pozycja na podium Primera Division nie podlega żadnej dyskusji. Żółte Łodzie Podwodne w dalszym ciągu utrzymują wysoką dyspozycję i w ostatni weekend nie dali szans Realowi Saragossie, wygrywając na La Romareda 3:0. W środku tygodnia Villarreal zdobył także niezwykle ważne trzy punkty w Lidze Europejskiej. Drużyna Garrido pokonała Dynamo Zagrzeb 2:0 i w dalszym ciągu liczy się w walce o awans do kolejnej rundy.
 
gomorra 32

gomorra

Użytkownik

Real Sociedad - Athletic Bilbao ✅

Analiza:
Niedzielną kolejke hiszpańskiej Primera Division zamyka spotkanie Realu Sociedad z Athletic. Wielkie derby kraju Basków. Obie drużyny znajdują się w środku stawki i dzięki zwycięstwu w tym spotkaniu mogą dołączyć do walki o czołówke ligi. Na pewno większe szanse na zwycięstwo w tym pojedynku mają gospodarze.​


Real radzi sobie bardzo dobrze u siebie, udało im się wygrać większość spotkań przed własną publicznością. Ostatnio pokonali na wyjeździe piłkarzy z Gijon aż 1:3! Natomiast drużyna z Bilbao to typowy team własnego stadionu. W tym sezonie ma jeden z najgorszych bilansów gier na wyjeździe, a ostatnie wyniki są jedynie powodem do wstydu, po przegranych 4:1 z Villarealem, czy 5:1 z Realem Madryd wielu Japończyków popełniło by harakiri. A w ostatniej kolejce wymęczyli u siebie zwycięstwo z Osasuną. Zapewne zatem goście przyjadą z chęcią utrzymania korzystnego wyniku jakim będzie remis.​

W spotkaniu nie może zagrać po dwóch piłkarzy z obydwu drużyn. W Realu napastnik Tamudo i pomocnik Sutil. Natomiast w Bilabo - obrońca Ustaritz i pomocnik - Caseras.​

Podsumowanie: W lepszej formie ostatnio znajdują się gospodarze. Można powiedzieć, że są w formie. Na dodatek Athletic gra na wyjeździe gorzej niż tragicznie. Stawiam jedynke.​

Jeśli podoba się Tobie analiza, wciśnij - Dzięki ✅
 
Otrzymane punkty reputacji: +3
Prince de Belial 1,6M

Prince de Belial

Forum VIP
Prawdziwy charakter poznaje się w... Pampelunie

To, co wydarzyło się w trakcie całego wczorajszego dnia zaskoczyło chyba nawet Nas. Polaków, którzy przynajmniej kilka razy w roku raczeni są kolejną aferą w piłce nożnej z PZPN w roli głównej. Cyrk i zamieszanie jakie powstało przy okazji meczu Osasuny z Barceloną zostanie zapamiętany już na zawsze.

Wszystko zaczęło się od strajku, jaki od piątku rozpoczęli kontrolerzy lotów na hiszpańskich lotniskach. Ponad połowa z nich wzięła zwolnienia lekarskie i nie stawiła się w pracy tym samym kompletnie paraliżując transport powietrzny w całym kraju. Sprzeciwiali się oni prywatyzacji firmy AENA, która jest państwową organizacją obsługującą lotniska w Hiszpanii. Strajk nie został zapowiedziany i w całym kraju utknęło około ćwierć miliona pasażerów. Sytuacja zaczęła się poprawiać dopiero w sobotę popołudniu. Wcześniej, hiszpański rząd zarządził stan wyjątkowy - pierwszy raz od czasów demokratycznego ustroju kraju - a wojsko przejęło kontrolę nad kierowaniem ruchem cywilnym. Dopiero tak stanowcze postanowienie sprawy zmusiło kontrolerów do powrotu na swoje stanowiska pracy. W innym wypadku groziłaby im odpowiedzialność karna, w tym pozbawienie wolności.

Wobec panującej sytuacji w kraju, bardzo dziwnym planem wydawało się trzymanie &quot;tradycji&quot; wyjazdu na mecz piłkarzy FC Barcelona w dniu meczu. Niestety, w sobotę rano sprawdził się czarny scenariusz i drużyna po dotarciu na lotnisko została poinformowana, że samolot nie odleci i ruch lotniczy zostanie wznowiony najwcześniej o godzinie 13:00. Autokar z zawodnikami i sztabem szkoleniowym wrócił na Camp Nou, gdzie miał czekać na rozwój wydarzeń. Tymczasem zarząd prowadził rozmowy z Hiszpańską Federacją Piłki Nożnej (RFEF). W okolicach godziny 13 pojawiały się informacje, że RFEF podjęła decyzję o przełożeniu spotkania na niedzielę, co niebawem potwierdził Klub.

Jednakże, kilkanaście minut później zapanował jeden wielki chaos informacyjny. Najpierw pojawiały się komunikaty, że Osasuna nie zgadza się na rozegranie meczu w niedzielę i tak w ogóle to oni o niczym nie wiedzą. Rzecznik prasowy RFEF najpierw informował, że mecz jest przełożony, by później mówić: &quot;rozegranie meczu w sobotę nie jest wykluczone&quot;. Minuty płynęły i sytuacja stawała się coraz bardziej napięta, a jasnych i klarownych informacji nie było. Około godziny 15, kataloński Klub poinformował, że o 15:30 piłkarze zbiorą się pod Camp Nou, by o 16:00 wyruszyć na mecz do Pampeluny. Nie było jednak wiadomo czy spotkanie odbędzie się dziś czy jutro. Dopiero gdy drużyna wsiadła do pociągu i udała się do Saragossy, stawało się jasne, że spotkanie odbędzie się prawdopodobnie jeszcze tego samego dnia. Sytuacja stawała się bardzo gorąca, a oliwy do ognia dolał RFEF, który wydał komunikat informujący, że jeżeli Barcelona nie stawi się do 20:30 na stadionie rywala to przegra walkowerem.

Przed 18 zespół dojechał na miejsce i pod eskortą policji wyruszył w autobusem w podróż do Pampeluny. Godzinę później wszystko wyjaśnił komunikat FC Barcelony opublikowany na oficjalnej stronie. Jak się okazało, Klub monitorował sprawę już od piątku i po rozmowach z AENĄ, firma zapewniła, że sobotni lot odbędzie się bez przeszkód i nie ma powodu do obaw. Dodatkowo, tego samego dnia hiszpańska Federacja zapewniła, że gdyby jednak strajk trwał dalej, to przełoży mecz na niedzielę(!) - nie mając na uwadze faktu, że we wtorek Barcelona gra mecz w Lidze Mistrzów z Rubinem Kazań. RFEF jak obiecała tak zrobiła i około godziny 13 przesłała komunikat do Barcelony o przełożeniu spotkania. Działacze Federacji zapomnieli tylko, że potrzeba do tego zgody obu klubów i kiedy Osasuna nie zgodziła się na taki obrót spraw powstał problem. No a skoro gospodarze się nie zgadzają, to postanowili cofnąć swoją pierwotną decyzję i tak, zgodnie z komunikatem Barcelony, tuż przed 15 w klubie pojawiło się pismo podpisane przez RFEF i LFP, w którym napisano, że jeżeli zespół nie stawi się na meczu to przegra walkowerem. Podjęto szybką decyzję i w trybie natychmiastową zespół Pepa Guardioli wyruszył w podróż do Pampeluny, która na szczęście zakończyła się pomyślnie. Zespół wygrał z czasem, zdążył na mecz i wygrał go w pięknym stylu.

Jak widać, cała sytuacja była jednym wielkim nieporozumieniem, w której główną rolę odegrała fatalna postawa RFEF. Wyraźnie zdenerwowany tą sytuacją był Guardiola, czego upust dał na pomeczowej konferencji prasowej. Nie ma się co dziwić, bo wobec późniejszej wygranej Realu, cała akcja mogła kosztować Barcelonę stratę punktów i pierwsze miejsce w tabeli. &quot;Psioczyć&quot; można na Osasunę, która nie chciała wyrazić zgody na odbycie meczu w innym terminie, ale trzeba mieć na uwadze fakt, że klub z Pampeluny postawił na nogi ogromną ilość ludzi i zapłacił na pewno sporą kwotę, by przygotować boisko na dzisiejszy pojedynek (jeszcze w piątek wieczorem murawa na Reyno de Navarra wyglądała jak polskie ulice po poniedziałkowej śnieżycy). Można by obarczyć winą Barcelonę, która zdając sobie sprawę z sytuacji jaka panuje na lotniskach, nie zdecydowała się na podróż pociągiem i autobusem już w piątek. Trzeba mieć też na uwadze, że mimo wszystko taki dojazd jest w pewien sposób męczący i nie można się dziwić, że Klub chce zapewnić swoim piłkarzom maksimum komfortu. Jeżeli podliczyć wszystkie kilometry przebyte przez zawodników w ciągu roku, to nie pomyliłbym się bardzo mówiąc, że raz na 365 dni okrążają równik.

Główna wina leży po stronie RFEF, ale Barcelona wyszła z całej sytuacji najlepiej jak mogła - z twarzą. Teoretycznie po komunikacie Federacji, Klub mógł się zbuntować, nie jechać na mecz do Pampeluny i później (zapewne) dochodzić swoich praw w sądzie. Ale tak się nie stało. Po godzinie 15 bez zbędnego gadania, szybko postanowiono, że o 16 zespół rusza na mecz. Klub postąpił bardzo honorowo i właśnie w takich sytuacjach poznaje się prawdziwy charakter. Wczorajsza akcja chyba jeszcze bardziej zbuduje morale całego zespołu, bo pokazała, że nawet takie sytuacje nie są w stanie stanąć im na przeszkodzie. Właśnie wczoraj, Blaugrana pokazała za co jest kochana przez miliony ludzi na całym świecie. Za prawdziwy, unikalny i niepowtarzalny w skali globu charakter. Pozostaje tylko ogromnie podziękować i zastosować się do słów Pepa Guardioli: &quot;Proszę was o to, abyście nas nie opuścili. W tym roku będziemy was bardzo potrzebować&quot;.

autor: robertinho

p.s.

wiem, ze po czasie, ale ja dzisiaj sugeruje bts w Barcelonie, przed meczem
mozna było złapać 2.16 w Betfair, teraz już od 8 minut grają, więc myślę,
że spokojnie 2,20 jest do dogrania... czemu ? własne przeczucia, Espanyol
za mało bramek stracił w tym sezonie w domu, a Getafe to nie takie ogórki
jak większość osób myśli - powodzenia.
 
dreju 1

dreju

Użytkownik
Parę słów o meczu:
Real Sociedad v Athletic Bilbao

Jak wiadomo derby rządzą się swoimi prawami. Zespoły nie grały ze sobą jak się nie mylę od 3 sezonów, więc porównanie ich H2H nie ma sensu.
Ktoś wyżej napisał, że Sociedad to najlepszy z beniaminków. Na papierze przed sezonem może tak było. Mimo wszystko za lepszego beniaminka uważam ekipę Herculesa. Druga rzecz. Ekipa Bilbao to oczywiście zespół swojego boiska, ale to nie oznacza, że od razu mają polec w San Sebastian, że nie potrafią grać na wyjazdach. Każdy kto ogląda mecze Bilbao na pewno zauważył, że grają oni o wiele lepszą piłkę niż w poprzednich latach. Ich ekipa staje się powoli całością. Warto zauważyć z kim grali już na wyjeździe gracze Bilbao. Uwaga po kolei: Valencia, Sevilla, Villarreal, Real Madryt. Mnie nie dziwi, że mogli tam przegrać, bo to zespoły, które nie wypadły sroce z pod ogona.

Sociedad natomiast jest dla mnie drużyną typowych wyrobników, grająca bez fajerwerków, po prostu orają swoje. Ich celem będzie wygrywanie spotkań u siebie, pewnie marzą o tym byhttp://pl.soccerway.com/matches/2010/12/05/spain/primera-division/real-sociedad-de-futbol/athletic-club/980588/venue/ Estadio de Anoeta stało się taką twierdzą jak San Mames. Obie ekipy są sąsiadami z tabeli jednak myślę, że właśnie nastał czas by Bilabo zaczęło marsz w górę tabeli. Darzę ich bardzo dużą sympatią i życzę o wiele lepszej pozycji. Ich skład moim zdaniem upoważnia ich do myślenia o pierwszej szóstce ligi.
Dlatego w tym meczu proponuję:
Real Sociedad v Athletic Bilbao x2 1.533
Real Sociedad v Athletic Bilbao 2 DNB 2.05
Po prostu nie zakładam wygranej gospodarzy.
Po drugie myślę, że padnie tam trochę goli, bo obie ekipy będą na pewno chciały pokazać swoim fanom kawał dobrego widowiska (nie koniecznie dobrej piłki)
Real Sociedad v Athletic Bilbao over 2.5 gola 1.85


 
Status
Zamknięty.
Do góry Bottom